Czym jest dla mnie Kościół?
Kościół założył Chrystus. A może dla mnie to organizacja? Może tylko instytucja społeczno-prawna? To byłoby źle. Kościół to żywy organizm. Owszem, to w jakiejś mierze i organizacja. I chrześcijanie powinni pamiętać, że ten organizm nazywa się Ciało Mistyczne Chrystusa. A więc w nim żyje Chrystus, który jest jego istotą, jest Jego głową. Jaki jest mój stosunek do tego Chrystusa w Kościele? Karmiono nas specyficzną strawą, specjalnymi sądami o Kościele. Zebrano z przestrzeni ok. 2000 lat historii Kościoła najbardziej ciemne barwy. A tych nie brakowało, przyznajmy, bo ludzie w Kościele są grzeszni, tylko Chrystus jest bezgrzeszny. Wierni, bez względu na jakim szczeblu hierarchii znajdują się, są grzeszni, włącznie ze zwierzchnikiem Kościoła. Można więc na przestrzeni dwudziestu wieków nazbierać ciemnych barw, można je zagęścić i powiedzieć bezkrytycznym dzieciom, a nawet dorastającym: Wam mówiono, że Kościół świeci – patrzcie, jaki brudny. Jeżeli jesteśmy krytyczni w stosunku do Kościoła, to i bądźmy krytyczni w stosunku do takich sądów. Byśmy nie upodobnili się do dzieciaka, któremu pokazano Słońce i zapytano: Widzisz plamy na Słońcu? – Widzę. – A mówiono ci, że Słońce świeci. Tak, są plamy na Słońcu, lecz one nie przeszkadzają, żeby Słońce świeciło, żeby budziło życie. Kościół na stronie ludzkiej miał plamy i niemało ich miał, ale świecił i był czymś więcej niż latarnią wśród nawałnic i burz. Dzisiaj słyszymy, że Kościół przeżywa kryzys. Bez wątpienia coś z tego jest. Po soborze, po pogłębieniu pewnych prawd, po lepszym poznaniu człowieka i świata, powstały niepokoje, fermenty. Ale to kryzys wzrostu, który jak wiosenny wiatr, jak burza przechodzi przez życie ludzkie, przez Kościół i oczyszcza go. Zrywa suche liście i łamie zbutwiałe konary, ażeby wyjść jeszcze raz odrodzony, odświeżony. Jest to niewątpliwie wiosna Kościoła. Kościół, o którym mówiono, że jest zmurszałą budowlą, która zaraz upadnie, na naszych oczach przeżywa renesans swojego autorytetu moralnego, myśli, przebudowy wewnętrznej. Jest to niepokój wzrostu, odmładzania się. Nie bójmy się o Kościół. Przeszedł straszne burze w przeszłości i wyszedł cało, bo Chrystus zapewnił mu trwałość: Ty jesteś opoka, a na tej opoce zbuduję mój Kościół, a bramy piekieł nie przemogą go. I nie przemogły, ale wierni mogą ponieść szwank w czasie niepokoju, jeżeli wyjdą z tej łodzi na burzliwym oceanie. W Kościele nie tylko żyje Chrystus, On jest istotą Kościoła, wszędzie w nim się przejawia i wszędzie działa: w Słowie Bożym, we Mszy św., w konfesjonale... Czy tak widziałeś Kościół? Czy nie mówiłeś o Kościele: „oni”, będąc sam chrześcijaninem? Czy czasami nie krytykowałeś zwierzchników Kościoła jako cały Kościół? Czy nie utożsamiałeś Kościoła z klerem wtedy, kiedy wszyscy powinni już wiedzieć, że Kościół to lud Boży?
CZYTAJ DALEJ