Główne antyfony w naszej brewiarzowej Liturgii Godzin (do hymnu
Matki Najświętszej w I i II Nieszporach oraz do pieśni Zachariasza)
przekazują nam najważniejsze myśli tego dnia do rozważania. W dzisiejszą
niedzielę w I Nieszporach są to słowa: "Jezus ujrzał celnika imieniem
Mateusz...". W Jutrzni: "Przyszło wielu celników i grzeszników i
siedzieli razem z Jezusem i Jego uczniami". A w II Nieszporach mamy
Jezusowe obwieszczenie: "Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary". A
więc najpierw jeden celnik, potem wielu celników i grzeszników i
- Jezusowe miłosierdzie. Kiedy Pan Jezus mówi: "Chcę raczej miłosierdzia",
to nie znaczy, żeby On sam, Syn Boży Najświętszy, tego miłosierdzia
oczekiwał dla siebie. On tym miłosierdziem pragnie obdarzać, a od
nas oczekuje, byśmy w Jego miłosierdziu uczestniczyli, obdarzając
siebie wzajemnie przebaczeniem, dobrocią i właśnie miłosierdziem,
które ma swoje źródło w Bożej miłości.
Ale w komentarzach do dzisiejszej Ewangelii jest najczęściej
tytuł: "Powołanie Mateusza". To powołanie było rzeczywiście godne
szczególnej uwagi. Bo oto Jezus ubogi, który nie ma gdzie głowy położyć,
wzywa celnika Mateusza, mówiąc słowa w trybie rozkazującym: "Pójdź
za Mną!". Jezus mówi te słowa do człowieka bogatego. Celnik musiał
mieć najpierw dużo pieniędzy, aby wykupić u władz rzymskich prawo
do pobierania cła. A to cło mógł pobierać z największą korzyścią
dla siebie. Więc Mateuszowi nie brakowało pieniędzy. I kiedy on wstał
i poszedł za Nim, zostawił naprawdę wiele bogactwa. Ale jakaś wyjątkowa
moc zabrzmiała w tych Jezusowych słowach "Pójdź za Mną!", skoro,
jak mówi św. Mateusz: "On wstał i poszedł za Nim". A Jezus, kiedy
siedział za stołem w domu Mateusza, powiedział te przepiękne, jakże
wzruszające słowa: "Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary".
Mateusz nie pyta: Kim Ty jesteś, że mówisz do mnie "Pójdź
za Mną"? Nie zastanawia się, kim On jest, chociaż Go nie zna. Nie
prosi o czas do namysłu albo na załatwienie pilnych spraw. To nie
jest wiara, która się waha. To jest wiara Abrahama, który "wbrew
nadziei uwierzył nadziei". Taka wiara jest godna nagrody, bo i on "
nie okazał wahania ani niedowierzania co do obietnicy Bożej". Bo
wiedział, że Ten, któremu zaufał, "mocen jest również wypełnić, co
obiecał". Kiedy więc szukamy w tej Ewangelii najpiękniejszego słowa
- zdania, to na pewno nasze ludzkie serce najmocniej bije, gdy słyszymy: "
Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary".
Słowo łacińskie misericordia (miłosierdzie) można etymologicznie
i zarazem dosłownie przetłumaczyć jako miseri - cor - dare! To znaczy:
Biednemu - serce - dać! I tak często bywa, że drugiemu człowiekowi
niewiele możemy pomóc, nawet obdarzając go wielką sumą pieniędzy.
Bo on może cierpi nie z powodu braku pieniędzy. Ale okazać serce,
życzliwość, cierpliwość, dobroć - zawsze możemy, nawet kiedy sami
jesteśmy tak ubodzy, jak Pan Jezus, gdy chodził po ziemi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu