Chciałbym dziś rozpocząć od przypomnienia pewnego opowiadania,
które mimo całej swej prostoty, uczy nas bardzo ważnej prawdy o modlitwie.
Pewien żeglarz płynąc wielkim oceanem, modlił się do Boga,
by dał mu przychylny wiatr, który pozwoli szybko zmierzać na północ
i dotrzeć do portu przeznaczenia. Równocześnie inny żeglarz, zdążający
na południe, prosił w modlitwie o wiatr, który jemu pomoże płynąć
do jego celu. Obie modlitwy poleciały do nieba, niby dwa ptaki. Ale
ponieważ ich prośby były przeciwne, zderzyły się ze sobą i nie dotarły
do Boga. Pewien dowódca prowadząc swe wojsko do boju, modlił się
o zwycięstwo dla siebie. Przywódca przeciwnej armii też prosił o
pomyślność dla siebie. I znowu modlitwy poleciały, jak ptaki; i znowu
zderzyły się ze sobą i do tronu Boga nie dotarły. Pewien chłopiec
w małej wiosce, zbudziwszy się rano ze snu, zaczął w modlitwie dziękować
Bogu za dar życia i szczęśliwie przebytej nocy, za rodziców i rodzeństwo;
chwalił Pana za wszystkie łaski, jakie były mu dane. Ta modlitwa
też, niczym ptak, wzniosła się ku niebu. A ponieważ nie było modlitwy
przeciwnej do niej, bardzo szybko dotarła ona do Pana Boga.
Tyle opowiadanie; proste, może nawet dziecinne. Lecz czy
nie słyszymy w nim echa słów św. Jakuba apostoła? "Skąd się biorą
wojny i skąd kłótnie między wami? Nie skądinąd, tylko z waszych żądz,
które walczą w członkach waszych. Pożądacie, a nie macie, żywicie
morderczą zazdrość, a nie możecie osiągnąć. Prowadzicie walki i kłótnie,
a nic nie posiadacie, gdyż się nie modlicie. Modlicie się, a nie
otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie
swych żądz" (Jk 4, 1-3). Jakże często nasze modlitwy przypominają
właśnie te z opowiadania. Gdy czegoś potrzebujemy, zwracamy się do
Pana Boga, traktując Go, jako jakiś urząd do załatwiania spraw trudnych,
czy wręcz niemożliwych. Oczywiście, nie chcę tutaj nikogo zniechęcać
do takiej modlitwy. Każda prośba wypowiedziana z wiarą dociera do
Boga; w tym względzie nasze opowiadanie nie jest zbyt ścisłe. Każda
prośba skierowana do Boga jest (czy raczej powinna być) swego rodzaju
wyznaniem wiary w Jego moc i możność spełnienia prośby. Musimy jednak
zawsze pamiętać, że Bóg ma własne myśli i drogi prowadzenia dziejów
świata i ludzi; wcale nie musi podporządkować się naszym chęciom,
pragnieniom czy zachciankom. I właśnie dlatego jakby "najpewniejszą"
była modlitwa małego chłopca, który dziękował i wielbił Boga. Taka
modlitwa to również wyznanie wiary, ale też podporządkowania się
Bogu raczej, niż wystawiania Go na próbę. Może nawet trzeba by zadać
sobie takie pytanie - ile w mojej modlitwie jest "starania o zaspokojenie
żądz", a ile uwielbienia i dziękczynienia?
Do przemyśleń i refleksji tych skłoniła mnie "modlitwa"
zamieszczona na pierwszej stronie pewnego szanowanego dziennika (
zagranicznego - dodam dla ścisłości) wydrukowana w przeddzień ważnego
meczu piłkarskiego, który miał być rozegrany przez reprezentację
tego kraju. Użyłem cudzysłowu przy słowie modlitwa, gdyż trudno słowa
w niej zawarte określić takim mianem. Nie tylko wzywano tam pomocy
Bożej dla swoich zawodników, lecz także proszono o różne nieszczęśliwe
zdarzenia dla konkretnych zawodników z drużyny przeciwnej. Nie wiem,
czy autor tej "modlitwy" traktował to wszystko na serio, ale nawet
gdyby żartował, były to żarty wybitnie nie na miejscu. Przypomina
mi się tu wydarzenie sprzed kilkunastu lat, gdy jeden z naszych zawodników
- dziś działacz piłkarski - poprosił Papieża o modlitwę w intencji
zwycięstwa; ten odpowiedział, że Pan Bóg raczej nie kibicuje żadnej
konkretnej drużynie. To prawda, że każda sfera naszego życia odnosi
się w pewien sposób do Boga - dla Niego nie ma stref zamkniętych.
Są jednak sytuacje, w których modlitwa raczej niż wyznaniem wiary,
staje się kuszeniem Boga i dążeniem do zaspokojenia własnych żądz "
przy Jego pomocy".
Uczmy się mądrej i pobożnej modlitwy; pełnej wiary i wysławiania
Boga. Nie starajmy się załatwiać własnych interesów "z Bożą pomocą"
. Niech nasza modlitwa będzie pełna pokornego zawierzenia i poddania
się woli Bożej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu