Listopad tradycyjnie łączy się z refleksją związaną z uroczystością Wszystkich Świętych i Dniem Zadusznym. Mówi się nawet, że są to w Polsce drugie - po Bożym Narodzeniu - święta rodzinne, i dużo w tym prawdy. Zatłoczone okolice cmentarzy, ukwiecone i rozświetlone groby i ta niezwykła, serdeczna i podniosła atmosfera, towarzysząca spotkaniom rodzinnym, w której dominuje wiara w życie wieczne i pamięć o tych, którzy odeszli. I przystaje ten zagalopowany, rozpędzony człowiek, patrzy w cichości swego serca na mogiły czasem bardzo młodych, równie dynamicznych ludzi, i zmuszony jest szukać odpowiedzi na pojawiające się wtedy pytanie: jaki jest sens życia człowieka?
Chrześcijaństwo daje odpowiedź na to pytanie. W blasku Ewangelii życie i śmierć nabierają innego wymiaru. Uwidacznia się znikomość wszystkiego, co jest na tym świecie, a ważny staje się czas po drugiej stronie życia. Wiara w zmartwychwstanie, w obcowanie świętych i odpuszczenie win daje nadzieję i inspirację do takiego życia tu, na ziemi, jakiego wzór ukazał nam Pan Jezus i wszyscy, którzy dostąpili chwały ołtarza. Jest więc uroczystość Wszystkich Świętych - powiedziałbym - wielką katechezą, katechezą w terenie, obejmującą małych i dużych, wierzących i tzw. niewierzących, katechezą kerygmatyczną, zawierającą apel o wiarę w Jezusa - Zbawiciela. Jest uświadomieniem faktu etapowości naszego życia: to na ziemi jest jakby uwerturą wprowadzającą do wieczności; to czas zarabiania na życie wieczne. Każdy dzień stanowi szansę, którą można - lub nie - wykorzystać do swojego zbawienia.
Cieszą zadbane polskie cmentarze, piękne pomniki, kwiaty, znicze. Świadczy to o kulturze ludzi, o ich wrażliwości, pamięci. Świadczy o tym również tak bardzo wzmożony w tych dniach ruch na drogach, przemierzanie nieraz setek kilometrów, by odwiedzić groby bliskich.
Jednak nie poprzestajmy na tym. Najlepsze, co możemy zrobić dla naszych zmarłych, to modlitwa. "Święta jest myśl modlić się za zmarłych" (por. 2 Mch 12, 45). Módlmy się za nich na różańcu, dajmy na tzw. wypominki, ofiarujmy odpusty, ale także - składajmy w ich intencjach szczególne ofiary: cierpienie, pomoc bliźniemu w potrzebie, twórcze zamyślenie. Niczego im już bowiem nie potrzeba poza Bożym miłosierdziem, które teraz tylko my, żywi, możemy wypraszać modlitwą, czystą intencją i naszymi uczynkami miłosierdzia.
W ostatnich dniach dane nam było uczestniczyć w ostatniej drodze Matki Kapłana. W długiej, ok. 2-kilometrowej procesji żałobnej na cmentarz wzięło udział wielu ludzi. Po ludzku patrząc - smutne to obrzędy, wyciskające z oczu serdeczne łzy rozstania z najdroższymi, czasem swoisty bunt przeciw zrządzeniom Opatrzności. To ludzkie uczucia - pamiętamy, i Pan Jezus zapłakał po śmierci Łazarza (por. J, 11, 35). Jednak dla chrześcijanina pociechą w tym cierpieniu zawsze jest wiara w słowa Pana Jezusa i fakt Jego zmartwychwstania oraz dostrzeżenie - i niezmarnowanie - dobrych owoców życia zmarłej osoby. Owocem życia zmarłej Mamy Księdza jest kilkoro dorosłych już, po chrześcijańsku wychowanych dzieci, a wśród nich jedno Bogu samemu poświęcone. Piękne więc, choć niewątpliwie niełatwe było to życie i ma swoją wielką wymowę.
Zechciejmy, Kochani, w listopadzie szczególnie, ale nie tylko wtedy, korzystać jak najczęściej z łaski, która daje zbawienie - nam i naszym najdroższym, w pełni świadomie, z najlepszą chrześcijańską intencją. W ten kapitał warto inwestować, on na pewno się opłaci.
Pomóż w rozwoju naszego portalu