18 lipca w dalekiej Kanadzie rozpoczęły się XVII Światowe Dni
Młodzieży, których zwieńczeniem będzie wieczorne czuwanie z Ojcem
Świętym Janem Pawłem II w sobotę 27 lipca i Eucharystia sprawowana
w niedzielny poranek 28 lipca.
W czasie odbywających się w Rzymie w Roku Jubileuszowym
XV Światowych Dni Młodzieży Ojciec Święty zwrócił się do młodych
ludzi, przybyłych z najdalszych zakątków naszego globu, z pytaniem: "
Kogo szukacie?" Jak zawsze podczas takich spotkań nawiązał się dialog,
młodzież zaczęła odpowiadać, że Jezusa, że za Nim warto iść nawet
na koniec świata. Odpowiedź tych młodych ludzi stała się świadectwem,
że już spotkali w swoim życiu Kogoś, kto nauczył ich szukać sensu
i zobaczyli w Nim cel. Młodzieńcza pogoda ducha, uśmiech na twarzach,
radość, wyraźnie mówiły, że jeśli spotka się w życiu Jezusa, to można
być tylko i wyłącznie człowiekiem szczęśliwym.
Kiedy ogląda się kasety wideo z zapisem tamtych dni,
widać na ich twarzach pewien rodzaj "zakochania" - oni po prostu
promieniują. Tak jak w życiu, jeśli człowiek pozna oblicze osoby,
która go zauroczyła lub się zakocha, to chce z tą osobą przebywać
i niestraszne wtedy przeszkody i trudności. Tak samo jest z Jezusem,
gdy jest się w Nim zakochanym i umawia się z Nim na "randki". Wtedy
każde spotkanie w Eucharystii jest "randką", codziennym wystawianiem
siebie na promieniowanie miłości.
Oto mamy w rękach kolejne orędzie Jana Pawła II do młodych.
Refleksja skupia się wokół słów - "Wy jesteście solą dla ziemi, wy
jesteście światłem świata" (Mt 5,13-14). Idąc tropem pytania, które
zostało przypomniane na początku, Ojciec Święty chce powiedzieć,
że jeśli znaleźliście Jezusa, to zaczynacie swoim życiem pisać nową
historię świata, staliście się jego dziedzicami i od was zależy jego
smak. To, co otrzymaliście, macie przekazywać dalej, bo to jest radosna
nowina, a radosnymi wieściami należy się cieszyć.
Wybranie drogi, którą proponuje nam Jezus, jest bezpieczne,
bo ta droga ma polisę ubezpieczeniową wystawioną imiennie i na każdego
z nas. Tylko życie z Jezusem jest rodzajem niezawodnego ubezpieczenia
na życie, bo służy nie tylko temu, kto pozostaje, ale także temu,
kto odchodzi, kto umiera. Warto wiedzieć, czego pragnie ode mnie
Jezus, aby moje życie nie straciło smaku wieczności. Wracamy tutaj
do słów Jezusa, do których będzie zapewne nawiązywał Ojciec Święty
w Toronto: "Wy jesteście solą ziemi, wy jesteście światłem świata"
. Tymi słowami zwrócił się Jezus do swoich uczniów, a dziś te słowa
kieruje do nas, którzy rozpoznaliśmy Jezusa w życiu i chcemy odkrywać
Go. Dwa symbole: sól i światło użyte przez Jezusa - wzajemnie się
uzupełniają i są bogate w treść.
Sól... nadaje smak potrawom, chroni przed zepsuciem i
pozwala zachować świeżość i smak. Nie od dziś wiadomo, czym jest
sól i jakie ma zastosowanie. Ma to nam przypominać, że przez chrzest
cała nasza istota została głęboko przemieniona, ponieważ została "
przyprawiona" nowym życiem pochodzącym od Chrystusa. Porównanie chrześcijanina
do soli, która jest dla ziemi, przypomina o miejscu chrześcijanina
w świecie i Kościele. Oto my, młodzi, jesteśmy tymi, którzy zachowują
Słowo, chronią przed zepsuciem i przekazują je innym w nienaruszonej
wersji.
Przez długi czas używano soli także do konserwowania
żywności. Sól sprawia, że nasza chrześcijańska tożsamość nie traci
nic ze swej natury. To wielkie i odpowiedzialne zadanie zachować
w sercu Słowo, rozważać je i ponieść innym ludziom. Być solą ziemi
oznacza być światłem Chrystusa w świecie pozbawionym nadziei, radości,
w świecie bólu i rozpaczy. Być świadkiem oznacza przywracać porządek
i pokój.
Jako sól ziemi jesteście wezwani, by zachować wiarę,
którą otrzymaliście, by przekazać ją nienaruszoną innym. Strzeżcie
swej wiary. Nie dajcie się zniechęcić tym, którzy rozczarowani życiem,
nie słyszą głębszych i bardziej autentycznych pragnień serca. Papież
w orędziu, które kieruje do was, pisze: "Macie rację, gdy nie godzicie
się na nijakie rozrywki, przelotne mody i propozycje, które was umniejszają.
Jeśli zachowacie wielkie pragnienie Boga, zdołacie uniknąć przeciętności
i konformizmu, tak rozpowszechnionych w naszym społeczeństwie".
Sól... Wiesz, jak boli rana posypana solą? Wiesz, co
się stanie, jeśli zaciśniesz w dłoni okruchy soli? Będzie bolało.
Właśnie taka jest sól. Nie pozwala biernie przyglądać się światu,
w którym jeszcze znajduje swoje miejsce pustynia ducha. Sól wyzwala
z marazmu, otrząsa ze zniewolenia, ożywia smak życia.
Sól... Aby być solą ziemi, trzeba konkretnej pracy ze
sobą i nad sobą. Z tego stwierdzenia wypływają dla młodych szczególne
zadania: każdy musi odkryć chrześcijańskie korzenie, poznawać historię
Kościoła, zachowywać wierność Bogu i naśladować świętych. Bez odkrycia
własnej tożsamości chrześcijańskiej każde świadectwo jest pozbawione
autentyzmu.
Wy jesteście światłem świata... Światło rozprasza ciemności,
pozwala odróżnić rzeczywistość, nabrać odwagi. Aby stać się światłem
świata, trzeba samemu spotkać światło. Momentem rozjaśniającym mroki
jest osobiste spotkanie z Chrystusem. I tak jak bycie solą ziemi
sprawia, że stajemy się świadkami Chrystusa, tak i bycie światłem
świata zobowiązuje nas do bycia świadkami. Nie zapala się lampy i
nie stawia pod korcem, bo komuż będzie służyło? - można zapytać siebie.
Przecież światło jest po to, by oświecać drogę, a przede wszystkim
wskazywać: na trwały punkt odniesienia, jakim jest Chrystus. Jeśli
na swojej drodze spotkało się Światło świata - Chrystusa - nie zostawi
się Go tylko dla siebie, lecz będzie się chciało ponieść Go ludziom,
wśród których się żyje.
Dla tych, którzy słuchali Jezusa od początku, tak jak
i dla nas, symbol światła przywołuje pragnienie prawdy i osiągnięcia
pełni poznania wyrytych we wnętrzu każdego ludzkiego istnienia. Kiedy
światło zmniejsza się czy znika, nie jest się w stanie rozróżnić
otaczającej rzeczywistości. W sercu nocy można się bać i czuć się
niepewnym, i wtedy niecierpliwie oczekiwać nadejścia światła zorzy.
Ojciec Święty mówi: "Wy macie być stróżami poranka zwiastującymi
nadejście słońca, którym jest Chrystus zmartwychwstały! Światłem,
o którym nam mówi Jezus w Ewangelii, jest światło wiary, darmowy
dar Boga, który otrzymujemy, aby oświecił serce i rozjaśnił umysł"
.
Owocem światła noszonego w sobie jest miłość, prawość,
sprawiedliwość i prawda. "Wy jesteście solą dla ziemi... Wy jesteście
światłem świata..." - mówi Chrystus. Te słowa brzmią jak szczególne
powołanie, powołanie do świętości.
Bycie świętym jest bardzo osobistą decyzją, wyborem,
który angażuje całego człowieka i wpływa na kierunek życia. Świętość
wypływa z wiary noszonej w sercu, a jej nie można objąć jednym schematem.
Wiara jest dynamiczna i żywa. Jest zaproszeniem Boga skierowanym
ku człowiekowi, aby ten podjął z Nim dialog, jest podążaniem śladami
łask, przyjęciem Bożego objawienia. Rzeczywistość wiary nie jest
łatwa, chrześcijaństwo nie jest łatwe. Wymaga zaparcia się siebie,
pokory, utrzymania charakteru w ryzach, łagodności postępowania,
pokoju serca. Zdobywa się ją dzień po dniu, na przekór trudnościom
i rozluźnieniom, na przekór obojętności i lenistwu, zarówno intelektualnemu,
jak i duchowemu i na przekór wszelkim pokusom i złu.
Świętość to przede wszystkim czystość serca. Czystość
serca polega na wolności od grzechu. Czystość serca pozwala zobaczyć,
że wszystko jest darem Boga, że to Bóg dotyka grzesznego serca i
zdejmuje z niego grzech poprzez swoje miłosierdzie. Tylko czyste
serce daje człowiekowi możność dostrzeżenia Boga, jak również możność
zagarnięcia Go, przyjęcia i niesienia całemu światu.
"Tak jak sól nadaje smak pożywieniu i jak światło oświeca
ciemności, tak świętość nadaje pełny sens życiu, czyniąc je odblaskiem
chwały Bożej - pisze Ojciec Święty. - Ilu świętych, także wśród młodzieży,
ukazuje historia Kościoła! W swojej miłości do Boga ukazali przed
obliczem świata własne heroiczne cnoty, stając się wzorami życia,
które Kościół podał wszystkim do naśladowania. Wśród wielu wystarczy
wymienić: Agnieszkę Rzymską, Andrzeja z Phu Yen, Piotra Calungsod,
Józefinę Bakhita, Teresę z Lisieux, Pier Giorgio Frassati, Marcela
Callo, Franciszka Castello Aleu czy jeszcze Kateri Tekakwitha, młodą
Indiankę zwaną ´lilią plemienia Mohawków´. Proszę Boga po trzykroć
świętego, przez wstawiennictwo tej niezliczonej rzeszy świadków,
aby was, Drodzy Młodzi, uczynił świętymi, świętymi trzeciego tysiąclecia!"
.
To wyzwanie dla współczesnego człowieka. To już kolejny
etap, na który zaprasza Jan Paweł II młodego człowieka. Światowy
Dzień Młodzieży zawsze kończy się posłaniem misyjnym: Idźcie i głoście
Ewangelię całemu światu. Każdy człowiek wezwany jest, by jeszcze
głębiej związał się z Ewangelią i żył zgodnie z nią.
Zadanie misji może często napawać lękiem, gdyż człowiek
ma świadomość słabości i grzechu. Lęk i grzech to dwie rzeczywistości,
które sprawiają, że życie traci blask i pełne jest cieni. Damy radę
wypełnić zadanie misji, jeśli pozwolimy, by prowadziła nas Światłość
świata - Chrystus - i kiedy będziemy umieli otworzyć się na łaskę,
która czyni nas nowymi ludźmi.
Jesteśmy prawie na półmetku wakacji. Wielu może skorzystało
już z wakacyjnego wypoczynku. Inni może dopiero mają zamiar wybrać
się na wakacje. Pamiętajcie, aby na drogę wziąć ze sobą w sensie
dosłownym i przenośnym - światło i sól po to, aby nie zapomnieć,
kim macie być. W ten sposób połączycie się z każdego miejsca Ziemi
z młodymi ludźmi świata, którzy zgromadzą się pod kanadyjskim niebem.
Noście te symbole w swoim sercu, ale włóżcie je także do wakacyjnego
bagażu.
Wielu z was nie znajdzie się w Kanadzie w lipcowe dni
na spotkaniu z młodzieżą całego świata, ale będziemy zapewne śledzić
to wydarzenie poprzez transmisje telewizyjne. Zachęcam, bo zapewne
i tym razem z ust Ojca Świętego zostaną wypowiedziane bardzo ważne
słowa, które może przemienią wasze życie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu