Krajobrazy emocjonalne w nadsańskim grodzie są bardzo widoczne i transparentne. Wyłaniają się nie tylko z dostojnych wnętrz zabytkowych domów i świątyń, ale także z elewacji okalających te miejsca, w których przez wieki całe rozkwitało i rozwijało się życie społeczne, artystyczne, religijne, naukowe, oświatowe, administracyjne, militarne i handlowe.
Dawną świetność nadsańskiego grodu wskrzeszają organizowane dorocznie Jarmarki Jarosławskie. Po rocznej przerwie spowodowanej pandemią w tym roku, w dniach od 26 do 29 sierpnia, burmistrz miasta wespół z Centrum Kultury i Promocji oraz Jarosławskim Ośrodkiem Kultury i Sztuki zorganizował kolejną edycję Jarmarku. Powrócił na Rynek wielokulturowy tygiel . Powróciły kupieckie towary konsumpcyjne, biżuteria i dzieła sztuki. Odbyły się pierwsze koncerty, powitania i… uświęcony tradycją korowód prowadzony m. in. przez burmistrza.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Teść artystyczną, intelektualną i religijną stanowiły liczne pokazy cechów rzemieślniczych, producentów rolnych, rękodzielników, wędliniarzy, artystów tworzących ikony, ceramikę, biżuterię, także miłośników literatury, wyrobów krawieckich, dawnych ubiorów itp.
Goście przybyli m .in. Z Węgier, Czech i Ukrainy. Praktycznie cała Polska zaznaczyła swoją obecność na Jarmarku. Można było spotkać się z rycerzem Reinerem, wirtuozem liry korbowej Jackiem Hałasem, przybyłym z Zamościa skrybą Danielem Lalikiem, który poprowadził warsztaty kaligrafii. Zewsząd, na Rynku, rozbrzmiewały lutnie i inne instrumenty. Słychać było stare pieśni. Podziwiano tańce dworów polskiego i włoskiego…
W piątek i w pozostałe dni Jarmarku kazanie „na beczce” przedstawił zgromadzonym dominikanin z Jarosławia o. Jacek Dębski. Nie mogło się to wszystko odbyć bez właścicielki Jarosławia księżny Anny Ostrogskiej i Wilhelma Orsettiego, w którego kamienicy znajduje się obecnie Muzeum.