"Inaczej niż życie, śmierć nie może zostać człowiekowi odebrana
i dlatego możemy uznać ją za dar Boga" - pisał już w starożytności
Seneka. Jak każdy dar jednak, tak i śmierć można przeżywać na różne
sposoby. Jednym z nich jest eutanazja. Ten popularny ostatnio i szeroko
dyskutowany termin wywodzi się z greki i w tłumaczeniu dosłownym
oznacza "dobra śmierć". Encyklopedia PWN definiuje eutanazję jako "
powodowane współczuciem zabicie człowieka, który cierpi i jest nieuleczalnie
chory". Wyróżnia się przy tym eutanazję bezpośrednią, kiedy śmierć
jest spowodowana określonym działaniem, i bierną, gdy śmierć następuje
na skutek zaniechania terapii podtrzymującej życie. Ponadto mówi
się jeszcze o eutanazji dobrowolnej - dokonanej na życzenie chorego,
oraz o niedobrowolnej - gdy chory nie jest w stanie wyrazić takiej
prośby (np. jest nieprzytomny).
Etyczny spór o eutanazję, powiązany często z problemem
samobójstwa, zwany bywa sporem o prawo do godnej śmierci i trwa właściwie
od czasów starożytnych. Już Platon i Arystoteles nie używając jeszcze
tych współczesnych terminów, opowiadali się za prawem do dobrowolnego
zakończenia bezsensownych cierpień. Jak dziś, tak i wtedy stanowisko
to spotkało się ze sprzeciwem, między innymi pitagorejczyków.
Na gruncie filozofii chrześcijańskiej od V wieku wyraźnie
potępia się samobójstwo (św. Augustyn) i wszelkie zabijanie niewinnego
człowieka. Od tamtych czasów stanowisko Kościoła pozostało właściwe
niezmienione. Również obecnie eutanazję uważa się za niedopuszczalną
moralnie. Filozofowie katoliccy coraz częściej krytykują próby jej
legalizacji. W encyklice Ewangelia życia Papież Jan Paweł II odrzucił
eutanazję bezpośrednią, odróżniając ją jednak od dopuszczalnej rezygnacji
z tzw. uporczywej terapii. Uporczywa terapia zaś to nic innego, jak
nadzwyczajne lub przesadne środki lecznicze, których efekty są niewspółmierne
do oczekiwanych rezultatów i uciążliwe zarówno dla chorego, jak i
jego rodziny. Podobnie kształtuje się protestancka refleksja wokół
eutanazji, choć nie brak na gruncie protestantyzmu filozofów uzasadniających
stosowanie eutanazji miłością bliźniego.
Pozostając w kręgu kultury judeo-chrześcijańskiej, żydowskie
prawo odrzuca wszelkie środki skracające życie. Autorytety rabinackie
akceptują środki uśmierzające ból (mimo że często skracają one życie
chorego), zakazują jednak iniekcji oraz aplikowania środków przyśpieszających
odejście. Odrzuca się również sztuczne przedłużanie życia za pomocą
medycznych interwencji.
Określone stanowisko w kwestii dopuszczalności eutanazji
zajmują też wyznawcy islamu. Na Pierwszej Międzynarodowej Konferencji
Medycyny Muzułmańskiej w 1981 r. nie tylko potępiono ten rodzaj śmierci,
ale i opowiedziano się za rezygnacją z metod sztucznego przedłużania
życia.
Spośród religii Wschodu również buddyzm odrzuca eutanazję
- głównie ze względu na naukę o karmanie. Powodujący cierpienie chorego
zły karman powinien się wyczerpać w chorobie, by nie wpływać już
na kolejne żywoty. Przerwane cierpienie bowiem ma to do siebie, że
znajduje swą kontynuację w przyszłym wcieleniu, uniemożliwiając odrodzenie
w lepszej egzystencji. Sam zaś fakt uśmiercania chorego przez lekarza
wynika, według buddystów, bardziej z odrazy do cierpienia niż z litości,
co również wpływa negatywnie na przyszłe wcielenia i to zarówno chorego,
jak i pomagającego mu umrzeć. Buddyjscy lekarze dyskutują też na
temat dokładnego określenia momentu śmierci i możliwości odłączenia
aparatury sztucznie podtrzymującej życie pacjenta. W tym kontekście
istotne jest pojawiające się już w Upaniszadach pojęcie "prany" -
tj. tchnienia życia. Gdy ta (tkwiąca w sercu) siła życiowa zaniknie,
lekarz może zaniechać dalszych wysiłków.
Hinduizm w kwestii eutanazji nie zajmuje żadnego oficjalnego
stanowiska, niemniej jednak znawcy twierdzą, że byłoby ono podobne
do nauki buddyjskiej.
W podejściu wielkich religii świata widać zatem z jednej
strony duży szacunek dla życia, z drugiej zaś akceptację ludzkiej
kondycji wobec śmierci i tajemnicy cierpienia. Żadna z wielkich religii
świata nie popiera stosowania eutanazji. Częściej kładą one nacisk
na świadome, naturalne umieranie w otoczeniu bliskich - tak jest
przede wszystkim w buddyzmie: "Śmierć jest naturalną częścią życia
i wcześniej czy później każdemu z nas przyjdzie stawić jej czoło.
Moim zdaniem, póki żyjemy, możemy podejść do niej na dwa sposoby:
ignorować ją, bądź śmiało spojrzeć w oczy perspektywie własnej śmierci
i trzeźwo o niej myśląc, spróbować zmniejszyć cierpienia, jakie ze
sobą przyniesie. (...) Równie ważne jak przygotowanie się do własnej
śmierci jest pomaganie umierającym. (...) Powinniśmy więc nieść im
ulgę w bólu i przerażeniu, którego doświadczają i w miarę możności
pomóc im odejść w spokoju" - pisał XIV Dalajlama.
Dotychczas eutanazję zalegalizowano w Holandii i Belgii.
W krajach tych eutanazja jest powszechnie praktykowana za przyzwoleniem
władz.
"Porta semper est" - jak mawiali starożytni - "Brama
jest zawsze otwarta". Czy eutanazja, mimo sprzeciwu moralnych i religijnych
autorytetów, stanie się powszechnym sposobem jej przekraczania? -
czas pokaże.
Erich Fromm w swej Sztuce istnienia napisał: "Jeśli człowiek
nie stracił cokolwiek zdolności do przeżywania, jeśli nie stał się
robotem, nie uda mu się ominąć bolesnych decyzji" i zdaje się, iż
- niezależnie od światopoglądu - eutanazja zawsze będzie jedną z
nich.
Pomóż w rozwoju naszego portalu