Od murów Starej Warszawy
podążamy do Twierdzy Narodu
wiecznie młodej Góry
spękani w żarze sierpniowej spiekoty
w obłokach pyłu modlącego się naszymi wargami
dźwigając w chlebaku ciężar litanii
a w sercu nadzieję
Wymieniamy tylko spojrzenia
zanurzając serca w blasku Ciemnolicej
ofiarujemy łzy
i zabieramy uśmiech
na nowy dzień pielgrzymowania
Pomóż w rozwoju naszego portalu