Było to w grudniu ubiegłego roku. Na większym zgromadzeniu księży wysoki Hierarcha nie ukrywał swego szoku, jaki na nim wywarł 11 września 2001 r. Kilkakrotnie pytał: Jak to zrozumieć, że tylu niewinnych Amerykanów ucierpiało w tak wielkim nieszczęściu? Ci, którzy pozostali, żyją teraz i w szoku, i w zalęknieniu, bo okazało się, że na kuli ziemskiej nie ma już miejsca bezpiecznego dla człowieka. Mój były ministrant z Chomiąży Szlacheckiej pisał z Ameryki, że jego synek, kiedy zobaczył samolot na niebie, ze strachem ścisnął jego rękę: "Tato, czy ten samolot uderzy w nasz dom?". Nikt już dziś nie może spać spokojnie.
W poszukiwaniu odpowiedzi
Reklama
Podobne pytania stawiali sobie ludzie niejednokrotnie, i nierzadko
odkrywali sens nieszczęścia, jakie na nich spadło. Tak też czytamy
w Księdze Rodzaju: "Skarga na Sodomę i Gomorę głośno się rozlega,
bo występki ich [mieszkańców] są bardzo ciężkie" (Rdz 18, 20b). Wtedy
Pan spuścił na Sodomę i Gomorę deszcz siarki i ognia z nieba. Rozumiemy
tu, że była to kara za grzechy. Ale bynajmniej nie rozumiemy sensu
masakry jerozolimskiej. Dotyczy ona pobożnych Galilejczyków, którzy
podjęli trud kilkudniowej pielgrzymki do Jerozolimy, by tam złożyć
ofiary na chwałę Bożą. Uczeni przypuszczają, że przy ich liczebnej
obecności mogły tam powstać zamieszki, na które Piłat musiał zareagować.
Jego interwencja była brutalna i bezwzględna. Byli zabici i ranni.
Polała się krew, nie tylko ofiar, ale i ofiarników. Św. Łukasz relacjonuje,
jak to "niektórzy donieśli Chrystusowi o Galilejczykach, których
krew Piłat zmieszał z krwią ich ofiar" (por. Łk 13, 1b). Więc za
jakie grzechy spotkała tych gorliwych pielgrzymów aż taka kara?
Odpowiedź Jezusa jest nietypowa. Nie interesuje się szczegółami
masakry, nie wyraża współczucia czy politowania. "Albo myślicie,
że owych osiemnastu, na których zwaliła się wieża w Siloam i zabiła
ich, było większymi winowajcami niż inni mieszkańcy Jerozolimy? Bynajmniej,
powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie" (
Łk 13, 4-5). Znaczy to, że grzesznikami mogą być i ci, co zostali
zabici, i ci, co jeszcze żyją. Wśród tych, co żyją, mogą być nawet
więksi grzesznicy od tych, co zginęli. Tu śmierć tych pierwszych
nie musi być karą, lecz ofiarą przeznaczoną na ostrzeżenie tych drugich.
Wielki cios trafiający w niewinnych jest konieczny, by poprzez wielką
ofiarę uratować wielkich grzeszników.
Jak zginiemy?
Wszyscy. Nie tylko ci, którzy bluźnią Bogu, a gorszą maluczkich.
Wszyscy. Bo nikt nie jest samotną wyspą, każdy rozwija się w społeczeństwie,
każdy ma udział albo w radościach dobrobytu, albo w odpowiedzialności
za zło, które się szerzy. Wiemy, że jednych postawią na prawicy,
drugich po lewicy. A dla tych ostatnich wyrok będzie straszny.
Wizja apokaliptyczna św. Jana pozwala nam poznać więcej
szczegółów, uderzających zdumiewająco w naszą aktualność: "ujrzałem
pod ołtarzem dusze zabitych dla Słowa Bożego i dla świadectwa, jakie
mieli. I głosem donośnym tak zawołały: ´Do kądże, Władco święty i
prawdziwy, nie będziesz sądził i wymierzał kary tym, co mieszkają
na ziemi?´" (Ap 6, 9-10). "I usłyszałem inny głos z nieba mówiący:
´Ludu mój, wyjdźcie z niej, byście nie mieli udziału w jej grzechach
i żadnej z jej plag nie ponieśli: bo grzechy jej narosły - aż do
nieba´" (Ap 18, 4-5 a). "...dlatego w jednym dniu nadejdą jej plagi:
śmierć i smutek, i głód; i będzie ogniem spalona, bo mocny jest Pan
Bóg, który ją osądził. I będą płakać i lamentować nad nią królowie
ziemi, którzy nierządu z nią się dopuścili i żyli w przepychu, kiedy
zobaczą dym jej pożaru. Stanąwszy z daleka ze strachu przed jej katuszami,
powiedzą: ´Biada, biada, wielka stolico, Babilonie, stolico potężna!
´. Bo w jednej godzinie sąd na ciebie przyszedł!" (Ap 18, 8-10). "
´Biada, biada, wielka stolico, odziana w bisior, purpurę i szkarłat,
cała zdobna w złoto, drogi kamień i perłę, bo w jednej godzinie przepadło
tak wielkie bogactwo!´. A każdy sternik i każdy żeglarz przybrzeżny,
i marynarze, i wszyscy, co pracują na morzu, stanęli z daleka i patrząc
na dym jej pożaru, tak wołali: ´Jakież jest miasto podobne do stolicy?
´. I rzucali proch sobie na głowy, i wołali płacząc i żaląc się w
słowach: ´Biada, biada, bo wielka stolica, w której się wzbogacili
wszyscy, co mają okręty na morzu, dzięki jej dostatkowi przepadła
w jednej godzinie´" (Ap 18, 16-19).
Aż dech zapiera, widząc, jak prawie każde słowo sprzed
dwudziestu wieków zapowiada momenty, których jesteśmy dziś świadkami.
A to wszystko: w jednej godzinie! Przyjrzyjmy się aktualności tej
ostatniej księgi biblijnej, którą jest cytowana Apokalipsa.
Babilon dzisiejszy
Najśmielsze fantazje science-fiction nie opisały tego, co stało
się "w jednym dniu, w jednej godzinie". Babilon padł na kolana i
już więcej taki sam nie powstanie. W pierwszej reakcji na nieszczęście
prezydent amerykański buńczucznie deklarował: "Nikt nas nie powali
na kolana...". Tymczasem szef największego mocarstwa na świecie jest
zmuszony prosić o pomoc inne państwa i państewka, łudząc się, że
rozgromi ukrytego wroga. Ten wróg jest jak hydra, tu mu łeb uciąć
- tam inne odrastają, wojna trwa ciągle i to w całkiem nietypowej
formie. Teraz wstyd się do porażki przyznać; bezsilność strategiczną
tuszuje cenzura wojenna, a wraz z nią kończy się autorytet światowej
strażnicy wolności. Została jeszcze Statua Wolności, ale ta ma tylko
46 metrów wysokości...
Podobnie ukrywało prawdę drugie mocarstwo, pozostawiając
na dnie Morza Barentsa ponad setkę wyborowych marynarzy. Prawdopodobnie
można było ich uratować, ale prestiż militarny nie pozwalał ujawniać
tak wielkiej klęski, jaka powalała na kolana dumę i pychę światowej
potęgi. Ludzie ginęli w rozpaczy, jakiej się opisać nie zdoła. A
wielka Rosja musiała upokorzyć się przed małą Holandią i prosić ją
o wydobycie Kurska na powierzchnię morza. Kompromitacja państwa wobec
całego świata.
Wreszcie: upadek autorytetów. Dla pewnego młodzieńca
nic nie znaczył człowiek ani wychowawca, ani profesor. Z premedytacją
zastrzelił 16 nauczycieli. Na pogrzeb w Erfurcie przybyło ponad 100
tys. ludzi. Wobec nich Johannes Rau, prezydent Niemiec, musiał uznać
współczesne zagubienie ideologiczne: "Jesteśmy bezradni". Zapomniał
tylko o swej deklaracji wypowiedzianej w Gnieźnie: "Europa już nie
potrzebuje parasola chrześcijańskiego". Znaczy to: Europa już nie
potrzebuje Boga. A tym bardziej, Polski chrześcijańskiej.
O wiele groźniejsze od gruzów World Trade Center jest
otępienie i głuchota na głosy wydobywające się spod zgliszczy: "Jeśli
się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie". Wszyscy! Dokona
się samobójstwo cywilizacyjne, nastąpi potop kultury. Kultury europejskiej!
Pomóż w rozwoju naszego portalu