Reklama

Sługa Boży ks. Jan Wojciech Balicki wróci do bazyliki katedralnej w Przemyślu jako błogosławiony

Niedziela przemyska 31/2002

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W katedrze został wyświęcony na kapłana

Reklama

W czasie studiów teologicznych alumn Jan Balicki wiele razy nawiedzał katedrę. Najbardziej jednak uroczyste i brzemienne w skutkach stało się wejście do katedry 20 lipca 1892 r., czyli w dniu święceń kapłańskich. Przyjął je wraz z 17 kolegami z rąk biskupa ordynariusza Łukasza Soleckiego. W tym ciepłym lipcowym dniu katedra stała się prawdziwym Wieczernikiem.

Każdy prezbiter pamięta do śmierci przeżycia towarzyszące tej niezwykłej tajemnicy, w szczególności głęboko zapadły w pamięć takie słowa i gesty, jak dialog z biskupem, odpowiedź dana celebransowi: " pragnę", "chcę", "obiecuję", "przyrzekam", następnie leżenie krzyżem w czasie Litanii do Wszystkich Świętych, włożenie rąk, modlitwa konsekracyjna, namaszczenie rąk, przekazanie władzy sprawowania Eucharystii i odpuszczania grzechów w trybunale Bożego Miłosierdzia. Wszystkie zaś kompetencje i obowiązki kapłańskie zostały określone w lapidarnych słowach: " Sacerdotem oportet " - kapłan powinien składać ofiarę, głosić Słowo Boże, uświęcać, błogosławić, przewodniczyć.

Po dopuszczeniu ks. Jana do sakramentalnego uczestnictwa w Kapłaństwie Chrystusowym, w Jego świętości i posłannictwie i po dopełnieniu Ofiary Chrystusa w obrzędzie Mszy św. koncelebrowanej pod przewodnictwem pasterza nastąpiło wzruszające, choć pozaobrzędowe, ubezpieczenie otrzymanego skarbu sakramentu kapłaństwa w Dłoniach i Sercu Matki Pana, by odtąd sprawować zbawienie z "lękiem i drżeniem", ale też z nadzieją, która nie zawodzi. Przez odmówienie antyfony Pod Twoją obronę przed obliczem Matki Bożej Jackowej, Boski Mistrz powtórzył swój testament ogłoszony z wysokości Krzyża: "Oto Matka twoja", "Oto syn Twój". I od tej chwili ksiądz Jan będzie ciągle brał Ją do siebie, do swojej wiary, obowiązków kapłańskich i zdobywania świętości przez służbę Bogu i człowiekowi. Tak ubezpieczony już nigdy nie będzie mówił: "już nie mogę".

W katedrze ksiądz profesor Jan spędza część swojego życia

Reklama

20 lipca w godzinach przedpołudniowych ks. Jan Balicki opuścił katedrę razem z kolegami jako neoprezbiter, nazywany przez jakiś czas prymicjantem. Wróci do tej "matki kościołów" po kilku latach już jako profesor teologii dogmatycznej po ukończeniu studiów specjalistycznych w Rzymie, na Gregorianum. Odtąd katedra przemyska stanie się dla niego świątynią, w której będzie weryfikował wierność swojemu kapłańskiemu powołaniu ku zbudowaniu kapłanów i wiernych. Ołtarz, ambona, konfesjonał i tabernakulum to bastiony walki o zwycięstwo łaski Chrystusa w sercu człowieka.

Najwięcej godzin spędził ksiądz Jan w konfesjonale, obok którego stała chrzcielnica, by przypominać wszystkim penitentom, że w sakramencie pojednania dokonuje się cudowne "płukanie szat we Krwi Baranka" i odnawianie łaski chrztu świętego. Każdy penitent mógł usłyszeć słowa Jezusowe: "Ja cię nie potępię, ale idź i nie grzesz więcej", "uważaj, aby ci się coś gorszego nie przydarzyło" .

A spowiednik jako "polski ksiądz Vianney" starał się łączyć ból osobisty z powodu grzechów penitentów z wielką radością Ojca Niebieskiego, który z wyciągniętymi ramionami przyjmuje syna marnotrawnego. Wśród penitentów byli święci, ciągle zjednoczeni z Panem, żyjący tęsknotą za świętością, ale nie brakowało też Magdalen, które przychodziły "z daleka". O cudach łaski dokonujących się w konfesjonale przez charyzmatyczną posługę księdza Jana zaświadczy po latach, z okazji 50-lecia kapłaństwa, udekorowanie tego trybunału Miłosierdzia Bożego kwiatami przez bardzo wdzięcznych penitentów, o czym w swoim czasie powie abp Jerzy Ablewicz jako rekolekcjonista watykański zaproszony do tej zaszczytnej posługi przez Jana Pawła II.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

"Ingres" świątobliwego Kapłana do katedry w czasie pogrzebu

Reklama

15 marca 1948 r. Sługa Boży dokończył swego świątobliwego żywota. On naprawdę umarł w Panu, aby lepiej widzieć i doskonalej miłować. Za przykładem Boskiego Mistrza, którego w najdoskonalszy sposób naśladował, oddał swojego ducha Ojcu Niebieskiemu. Nikt z jego otoczenia nie wątpił, że zasłużył sobie w pełni na zaproszenie "Sługo wierny, wejdź do wesela Pana swego". Ustała już jego wiara, bo zobaczył wszystkie Tajemnice, które kontemplował i głosił, nadzieja zamieniła się w posiadanie, została tylko miłość, bo ta należy do istoty życia wiecznego.

Przekonanie wiernych, że odszedł do Pana kapłan niezwykłej świątobliwości, objawiało się między innymi w tym, że ocierano o jego namaszczone ręce różańce, książeczki i inne dewocjonalia.

Kaznodzieja, ks. prałat Franciszek Misiąg, wybitny ojciec duchowny alumnów, który najbardziej ubogacił swoim zeznaniem dokumentację procesu beatyfikacyjnego, starał się w czasie Eucharystii przybliżyć wszystkim uczestnikom obrzędów pogrzebowych sylwetkę duchową żegnanego Sługi Bożego.

Jako profesor przekazywał on prawdy całą swoją osobowością, " w jego nauczaniu dziwnie przebijała się głęboka, żywa i gorąca wiara i wyczuwało się, że sam przeżywa prawdy wyznawane całą istotą duszy, że gdy je głosi, ma je przed oczyma, jak gdyby na nie patrzył. Gdy mówił o tajemnicach Bożych, to równocześnie uwielbiał Boga w Jego wielkich tajemnicach". Rozpłomieniał się przy tajemnicach Wcielenia Syna Bożego, Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Natomiast bolał przy omawianiu grzechu ludzkiego. "A kiedy uczył o łasce uświęcającej i o naszym życiu nadprzyrodzonym w Bogu - on sam zawsze opanowany i skupiony - stawał się wtedy apostołem wiecznie żyjącego w nas Jezusa Chrystusa". Jego osobista świętość wywierała ogromny wpływ na drugich. Świecił przykładem życia prawdziwie kapłańskiego. Ponadto czynne miłosierdzie, miłość współczująca, owocne kierownictwo sakramentalne i pozasakramentalne. Miłość jego była też cierpiąca - "Cierpiał wiele udręk fizycznych i duchowych, cierpiał z Kościołem, cierpiał z Polską krwawiącą podczas wojny. Cierpiał z wszystkimi, którzy się smucili i cierpieli". "Ks. Balicki opuścił nas w czasie, gdy tak bardzo potrzeba nam światła, modlitwy, świętości i pośrednictwa u Boga. Ale opuścił nas tylko ciałem, dusza trwa z nami w obcowaniu Świętych".

Po uroczystej Mszy św. pogrzebowej 18 marca 1948 r. Sługa Boży opuścił katedrę w swoich szczątkach doczesnych na 54 lata. - " Ale opuścił nas tylko ciałem" - słusznie tymi słowy pocieszał kaznodzieja uczestników pogrzebu. Od tego czasu grób Sługi Bożego stanie się najgłośniejszym wśród grobów nekropolii przemyskiej, nie przez okazałość zewnętrzną, bo daleko mu było do tego, ale przez modlitwy wiernych, które nie ustawały. Wielu będzie przynosiło tutaj swoje cierpienia i dramaty życiowe, szczególnie ciężkie choroby. Kapłani będą tu prosić o wytrwanie i o tęsknotę za świętością, alumni będą prosić o pomoc na drodze do kapłaństwa, zakonnice będą korzystały w dalszym ciągu z kierownictwa duchowego, które polegało na wsłuchiwaniu się w echo głosu Ducha Świętego w ich sercu, a młodzież szkolna będzie przezwyciężała tutaj lęki przed egzaminami. Do tych intencji dołączali się codziennie alumni Seminarium Duchownego, którzy pod wieczór dnia regularnie błagali: "O rychłe wyniesienie Sługi Bożego na ołtarze i o wysłuchanie modlitw przez Jego wstawiennictwo" i Zdrowaś Maryjo. - Jak się okazało po latach, nadzieja tej młodzieży duchownej nie zawiodła, bo zawieść nie może.

W podobnej intencji modlono się w bazylice katedralnej co roku 15 marca, zwykle pod przewodnictwem Arcypasterza. Wszystkim towarzyszyła religijna pewność, że Sługa Boży zostanie wyniesiony na ołtarze, ale datę tego wywyższenia heroicznej pokory uzależniono od Woli Bożej.

Uroczyste ogłoszenie w bazylice katedralnej Dekretu heroiczności cnót Sługi Bożego

Na Dekret heroiczności cnót sługi Bożego ks. Jana Balickiego trzeba było czekać aż 30 lat, uwzględniwszy datę ukończenia Procesu na szczeblu diecezjalnym.

Trud wielu osób został wkomponowany w dzieło przygotowania tego dokumentu Stolicy Apostolskiej. Niektórych kapłanów wypada wspomnieć imiennie. Za pioniera tej sprawy trzeba z wdzięcznością uznać ks. infułata Michała Jastrzębskiego, wieloletniego rektora Seminarium Duchownego, a zarazem naśladowcę swojego poprzednika na urzędzie rektorskim. On pierwszy gromadził świadectwa wiernych o prośbach i ich wysłuchaniu. Zapał ks. inf. Michała Jastrzębskiego i jego przekonanie o świętości Sługi Bożego udzielały się całemu środowisku przemyskiemu, a przez przyszłych kapłanów całej diecezji.

Obok ks. rektora Jastrzębskiego trzeba wymienić ks. prof. Dominika Bialica, który jako postulator sprawy Sługi Bożego, z pomocą o. prof. Joachima Bara, franciszkanina, pochodzącego z Kosiny, bardzo owocnie sterował dalszymi etapami Procesu.

W Kongregacji do Spraw Świętych poświęcali się tej sprawie różni kapłani, konkretnie ks. Władysław Rubin, późniejszy kardynał, pełnił role postulatora. Po nim przejął te obowiązki ks. Edward Nowak, obecnie arcybiskup sekretarz Kongregacji do spraw Świętych.

Jego następcą została matka Karolina Kasperkiewicz, b. przełożona generalna Zgromadzenia Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego. Jej radością było doprowadzenie sprawy Sługi Bożego do ogłoszenia Dekretu heroiczności, do czego przyczynił się również w wielkim stopniu abp Edward Nowak, który jako były postulator bardzo posunął sprawy naprzód, a jako sekretarz kongregacji na miarę swoich możliwości bardzo sprzyjał Słudze Bożemu na drodze do Dekretu heroiczności.

Trzeba też zauważyć, że teologiczną ocenę warunkującą Dekret przygotował o. Ambroży Esser, dominikanin, pozostający pod urokiem duchowości sługi Bożego ks. Jana Balickiego.

Dekret heroiczności został ogłoszony 15 grudnia 1994 r., a jego odczytanie w bazylice katedralnej podczas Mszy św. koncelebrowanej pod przewodnictwem metropolity abp. Józefa Michalika spotęgowało radość i nadzieję na zbliżającą się beatyfikację.

Wsłuchujący się w treść Dekretu mieli okazję uświadomić sobie prawdę o istocie świętości, realizowanej przez kapłana.

Sługa Boży, ks. Jan wróci do bazyliki jako błogosławiony

Mimo Dekretu heroiczności cnót nie można było jeszcze mówić o beatyfikacji, bo ta została uzależniona, zgodnie z odnośnymi Normami Stolicy Apostolskiej, od nadzwyczajnego znaku z Nieba, złączonego z interwencją modlitewną Sługi Bożego.

Na taki znak czekał Kościół przemyski wśród modlitw i różnych ofiar aż osiem lat po ogłoszeniu Dekretu heroiczności.

Ostatnie uzdrowienie uznane za nadzwyczajne przez lekarzy, teologów i kardynałów, z dekretem promulgowanym wobec Ojca Świętego 5 lipca br. nie należy w przypadku sługi Bożego ks. Balickiego do wyjątków. Archiwum Sprawy Sługi Bożego posiada dokumentację potwierdzającą jeszcze kilka wydarzeń zapośredniczonych przez sługę Bożego ks. Jana, noszących znamiona cudu. Dla ilustracji można powołać się na oświadczenie o. Karola Meissnera, lekarza, który przybył do Przemyśla aż z Lubinia k. Kościana, aby przy grobie podziękować Słudze Bożemu za przywrócenie zdrowia pracownikowi Władysławowi Paluszkowi, którego stan był bardzo ciężki. "Rokowanie co do życia było wątpliwe, trwałe kalectwo z powodu uszkodzenia móżdżku było niemal pewne. Rozpocząłem modlitwy do ks. Jana Balickiego, prosząc go o zdrowie dla Władysława Paluszka. Po operacji stan chorego poprawiał się nieoczekiwanie pomyślnie. W czerwcu Władysław powrócił do pracy z pełną sprawnością fizyczną" (a zachorował w lutym).

Dekret z 5 lipca to owoc modlitwy wielu osób i szczególnego zaufania członków rodziny uzdrowionej Krystyny co do skuteczności wstawiennictwa Sługi Bożego. Wiadomość o tym przekazała rodzinie przemyślanka, którą się posłużyła Opatrzność Boża.

Nie bez znaczenia dla przyśpieszenia daty beatyfikacji była prośba Metropolity skierowana do Ojca Świętego, która stała się niejako podsumowaniem wielu Listów postulacyjnych zredagowanych przed laty przez hierarchów Kościoła na adres Papieża Pawła VI. Wśród autorów listów postulacyjnych był w pierwszym rzędzie Prymas Polski, kard. Stefan Wyszyński i metropolita krakowski kard. Karol Wojtyła.

Zatroskany o chwałę ołtarzy sługi Bożego Jana, abp Edward Nowak jako sekretarz Kongregacji uradował się na cały wymiar swego serca razem z Arcypasterzem Kościoła przemyskiego tym wszystkim, co się wydarzyło w Stolicy Apostolskiej w dniu 5 lipca.

Wielką też gorliwością i umiejętnością w sfinalizowaniu Procesu Sługi Bożego odznaczał się przez cały czas obecny postulator Sprawy ks. Roman Chowaniec, wobec którego jego macierzysta archidiecezja zaciągnęła wielki dług wdzięczności.

23 sierpnia odbędzie ks. Jan Balicki już jako błogosławiony niezwykły ingres do umiłowanej i dobrze mu znanej bazyliki, aby razem ze swoim ordynariuszem bł. Józefem Sebastianem Pelczarem jeszcze skuteczniej włączać się w pośrednictwo Chrystusa Pana i Jego Matki. Zapewne nie obejdzie się bez wzruszenia aż do łez, kiedy w liturgii mszalnej będą wszyscy wyznawać Majestatowi Bożemu w prefacji: "Z radością oddajemy cześć Błogosławionemu Janowi, którego dałeś swojemu ludowi jako gorliwego pasterza. Jego przykład umacnia nas w dobrym życiu, jego słowa nas pouczają, a jego wstawiennictwo wyprasza nam Twoją opiekę".

I na zakończenie prefacji: "Błogosławiony, który idzie w imię Pańskie. Hosanna na wysokości".

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ks. Olszewski nie wydawał na cele prywatne publicznych pieniędzy

Żadne pieniądze z rachunku Fundacji Profeto nie poszły na prywatne wydatki ks. Michała Olszewskiego - informuje mec. Krzysztof Wąsowski, pełnomocnik ks. Michała Olszewskiego. Gazeta Wyborcza w jednym ma jednak rację – budynek z projektu „Archipelag. Wyspy wolne od przemocy” został wybudowany. I stoi.

Gazeta Wyborcza przeprowadziła dziś frontalny atak na ks. Michała Olszewskiego, który w piątek na mocy decyzji Sądu Apelacyjnego wyszedł z aresztu śledczego w Warszawie. Na łamach poniedziałkowej Gazety Wyborcze zarzucono kapłanowi, że część pieniędzy, które Fundacja Profeto dostała z Funduszu Sprawiedliwości, szła na prywatne wydatki księdza Michała. "Miliony wydano na sprzęt do produkcji telewizyjnych i skarpetki” – czytamy w gazecie.
CZYTAJ DALEJ

Książka pornograficzna dla dzieci w Biedronce. Obsceniczne sceny na wyciągnięcie ręki - i to dla najmłodszych

2024-10-28 13:26

[ TEMATY ]

edukacja

Adobe Stock

W Internecie pojawiły się doniesienia, że popularny dyskont Biedronka sprzedaje książkę pornograficzną dla dzieci. Let’s Talk About It – relacje, płeć oraz seks, czyli wszystko, o czym chcesz pogadać, ale nie wiesz jak – tak zatytułowali swoje dzieło autorzy – Erika Moen i Matthew Nolan. Serwują dzieciom treści, które pasują do pisma pornograficznego ze znaczkiem tylko dla dorosłych.

Obrzydliwą książkę pornograficzną dla dzieci wydało wydawnictwo Jaguar. Oficjalnie jest skierowana do osób powyżej 15. roku życia. Jednak użytkownicy portalu X (dawny Twitter) relacjonują, że leży ona w koszyku z innymi książkami, bez żadnego ostrzeżenia, wprost na wysokości oczu przedszkolaka. W sieci pojawiły się nawet nagrania: ludzie idą przez Biedronkę i znajdują książkę wyłożoną do sprzedaży. Skanują kod kreskowy na terenie sklepu i przy kasie. Na paragonie widnieje ostrożne określenie książka.
CZYTAJ DALEJ

Nowy administrator diecezji toruńskiej

2024-10-30 12:32

[ TEMATY ]

diecezja toruńska

Piotr Litwic/Diecezja Toruńska

Bp Józef Szamocki

Bp Józef Szamocki

W związku z objęciem kanonicznym archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej przez dotychczasowego biskupa toruńskiego Wiesław Śmigla, dnia 30 października br. na podstawie kan. 421 §1 Kodeksu Prawa Kanonicznego kolegium konsultorów wybrało na urząd administratora diecezji toruńskiej biskupa pomocniczego Józefa Szamockiego.

Biskup Józef Szamocki pełnić będzie urząd administratora do czasu kanonicznego objęcia naszej diecezji przez nowego biskupa toruńskiego mianowanego przez Ojca Świętego.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję