Reklama

Ewangelia na pięciu palcach

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Matka Teresa urodziła się 26 sierpnia 1910 r. w należącym wówczas do Serbii mieście Skopje (obecnie stolica Macedonii). Dano jej imię Agnieszka. Była trzecim, najmłodszym dzieckiem w katolickiej rodzinie Albańczyków Mikołaja i Drane Bojaxhiu (czyt. Bojadżiu). Polakom łatwo zapamiętać datę urodzin Matki Teresy: święto Matki Bożej Częstochowskiej, 10 lat przed urodzeniem Karola Wojtyły.
Ojciec jej był zamożnym kupcem i przedsiębiorcą budowlanym. Podróżował w interesach po całej Europie. Zasiadał w radzie miejskiej Skopje, wspierał rozwój teatru i sztuk pięknych oraz miejscowy Kościół katolicki. Przyjaźnił się z arcybiskupem Skopje, który często odwiedzał ich dom. Był zaangażowany także w działalność polityczną na rzecz niepodległej Albanii. Zmarł nagle w 1919 r., w wieku 45 lat, prawdopodobnie otruty przez przeciwników politycznych. Agnieszka miała wtedy 9 lat.
Po śmierci ojca zamożna rodzina Bojaxhiu doświadczyła biedy. Mimo trudnej sytuacji materialnej ich dom pozostał otwarty dla jeszcze biedniejszych od nich, którzy często byli zapraszani do rodzinnego stołu.
W wieku 18 lat Agnieszka opuściła dom i już nigdy nie zobaczyła się z matką i siostrą, które przeprowadziły się do Tirany - stolicy Albanii, bowiem po wojnie komuniści szczelnie zamknęli granice. Brat Lazër zamieszkał z rodziną we Włoszech.
Agnieszce w odkryciu jej powołania jako misjonarki pomógł szczególnie jezuita pracujący w parafii Skopje - o. Jambrekowić. Wyjechała najpierw do Irlandii i poprosiła o przyjęcie do Zgromadzenia Sióstr Loretanek. Zakon ten przygotowywał swoje siostry do pracy w hinduskich szkołach. Przybrała imię: Maria Teresa od Dzieciątka Jezus - na cześć Matki Bożej oraz małej Teresy z Lisieux, wskazującej drogę do świętości przez wierność w małych rzeczach.
6 stycznia 1929 r. młoda s. Maria Teresa przybyła statkiem do Kalkuty w Indiach, które były wówczas kolonią brytyjską. Zaczęła pracować jako nauczycielka geografii i historii w przyklasztornej szkole Sióstr Loretanek w zamożnej dzielnicy Kalkuty. W czasie wojny została jej dyrektorką. Utrzymywała regularny kontakt korespondencyjny ze swoją matką. Kiedy pochwaliła się jej, że została dyrektorką, otrzymała w odpowiedzi słowa: „Moje drogie dziecko, nie zapominaj, że pojechałaś tam, aby pomagać ludziom biednym”.
W latach czterdziestych Indie ogarnął głód. W Bengalu zmarło 5 mln osób. Do bombardowanej Kalkuty wciąż napływali uchodźcy. Szkoła Sióstr Loretanek zamieniła się w szpital. Na ulicach Kalkuty trwały walki. Hindusi walczyli o uwolnienie się spod panowania brytyjskiego. S. Teresa, mimo niebezpieczeństw, często opuszczała mury klasztoru, by zdobyć pożywienie dla uczniów i przebywających w szkole rannych i chorych. Wkrótce sama zachorowała na gruźlicę. Siostry wysłały ją do miejscowości Darjeeling u podnóża Himalajów, aby mogła wrócić do zdrowia.
Kiedy 10 września 1946 r. jechała pociągiem do Darjeeling, przeżyła coś, co nazwała potem „powołaniem w powołaniu”. Usłyszała wyraźnie wewnętrzny głos, by porzucić wszystko i naśladując Jezusa zamieszkać na ulicach Kalkuty razem z nędzarzami, by im służyć. Wiedziała, że jest to Jego wola i że musi ją wypełnić.
Po powrocie do Kalkuty biskup diecezji poddał ją próbie czasu. Dał jej rok na przemyślenie decyzji.
Zgodę na opuszczenie zakonu otrzymała w lipcu 1948 r. Kupiła na bazarze najtańsze trzy białe sari obrzeżone niebieskimi paskami. Niebieskie paski spodobały się jej, bo błękit jest kolorem Matki Bożej. Zmieniając swój dotychczasowy habit na sari, upodobniła się do ubogich kobiet żyjących w Bengalu. Zanim rozpoczęła pomoc biedakom, ukończyła kurs pielęgniarski. Gdy wróciła do Kalkuty, zamieszkała w małym pokoiku u życzliwej rodziny. Stąd wychodziła do slumsów w sąsiedztwie szkoły, w której uczyła przez prawie 20 lat.
Założyła nową szkołę, zupełnie inną niż poprzednia. Zajęcia odbywały się początkowo na brudnym podwórku. „Myłam dzieci, które zawsze były brudne. Wiele z nich było mytych po raz pierwszy w swoim życiu. Uczyłam je higieny, poprawnego zachowania, religii i czytania. Moją tablicą była ziemia. Wszystkie dzieci były zadowolone. Na początku było ich tylko pięcioro, ale ich liczba wzrastała bardzo szybko” - powie później.
Niedługo potem wynajęła dwie rudery - jedną na szkołę, drugą jako schronienie dla chorych i konających nędzarzy. Ludzie zaczęli jej pomagać, ale wciąż była sama. Był to dla niej trudny okres.
19 marca 1949 r., w dniu św. Józefa, przyłączyła się do s. Teresy jej dawna uczennica, młoda Hinduska z bogatego domu. Pod koniec 1950 r. s. Teresie towarzyszyło już dziesięć dziewcząt - wszystkie były wcześniej jej uczennicami i pochodziły z zamożnych hinduskich rodzin. Ich mottem stały się słowa zaczerpnięte z Ewangelii św. Mateusza: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (25, 40).
7 października 1950 r., w dzień Matki Bożej Różańcowej, Stolica Apostolska uznała tę grupę „pobożnych kobiet mieszkających razem” za nowe zgromadzenie zakonne.
Siostry z założenia podjęły życie w ścisłym ubóstwie. Posiadały tylko bawełniane sari i habity, zwyczajną bieliznę, parę sandałów, krzyż przypinany na lewym ramieniu, różaniec, parasol dla osłony przed deszczem monsunowym, metalowe wiadro do prania i cieniutki siennik służący za łóżko. Uczyły się żebrać od swojej Matki, prosiły o zbywające jedzenie na bogatszych ulicach, ale tylko dla ubogich, nie dla siebie. Matka nie zgadzała się, by siostry żyły w lepszych warunkach niż ubodzy - nawet później, gdy podjęły pracę w placówkach na Zachodzie. Gdy ofiarowywano im dywany i pralki, nie przyjmowała ich. Powtarzała siostrom, żeby zaufały Bogu w kwestii finansów.
W 1953 r. odbyły się w Kalkucie pierwsze śluby sióstr. Matka Teresa złożyła wtedy także śluby wieczyste jako misjonarka Miłości. Do ślubów zakonnych, które składają siostry innych zgromadzeń: posłuszeństwa, ubóstwa i czystości, Matka Teresa dołączyła czwarty ślub: bezinteresowną służbę z miłości na rzecz ubogich.
Siostry otwierały w Kalkucie, a potem w wielu krajach świata stołówki, sierocińce, szkoły, przytułki dla umierających, ośrodki dla trędowatych, dla chorych na AIDS. Pracują w małych wspólnotach bardzo wymieszanych narodowościowo. Niewiele posiadając, mają łatwość szybkiego i częstego przemieszczania się po świecie. Ich językiem porozumiewania się i liturgii jest angielski.
Zwyczajny dzień każdej siostry misjonarki Miłości wygląda podobnie zarówno w Indiach, jak i w Polsce. Rano Msza św., potem praca, na koniec dnia adoracja Najświętszego Sakramentu. Siostry nieustannie przebywają ze swoim Oblubieńcem - Chrystusem albo pod postacią Chleba Eucharystycznego, albo ubogiego człowieka. Kiedyś dziennikarz, widząc Matkę Teresę pielęgnującą z dobrocią rany trędowatego, zapytał: - Jak Matka to robi? Ja za żadne pieniądze nie potrafiłbym ich dotknąć. - Ja też nie zrobiłabym tego za żadne pieniądze - odpowiedziała. - Czynię to dla Jezusa. Dotykając trędowatego, dotykam Jezusa. Jak więc nie być zadowolonym?
Matka Teresa zawsze podkreślała, że wszystko zaczyna się od modlitwy. Z modlitwy rodzi się wiara, z wiary - miłość, a z miłości - służba. Ulubioną modlitwą sióstr jest adoracja w ciszy. „Od chwili, gdy rozpoczęłyśmy codzienną adorację, nasza miłość do Jezusa stała się głębsza. Natomiast nasza miłość do ludzi stała się bardziej rozumiejąca, nasza miłość do ubogich bardziej współczująca. Poza tym liczba powołań zwiększyła się dwukrotnie” - mówiła Matka Teresa.
Dla Matki Teresy Ewangelia streszczała się na pięciu palcach ręki: „Byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory i w więzieniu, a odwiedziliście Mnie. Wszystko to Mnie uczyniliście!” (por. Mt 25, 35-40). Zobaczyła Chrystusa w człowieku najbiedniejszym i z radością podjęła dla Niego służbę.
Założycielka Misjonarek Miłości zmarła w Kalkucie 5 września 1997 r. Jej ciało wieziono ulicami Kalkuty na armatniej lawecie, którą wcześniej wieziono ciało Mahatmy Gandhiego i innych bohaterów indyjskich. Msza św. żałobna została odprawiona na stadionie, uczestniczyło w niej wiele osobistości z całego świata.
Pozostawiła po sobie ogromne dziedzictwo - ok. 4 tys. sióstr, 400 braci, 20 kapłanów i 35 seminarzystów, ponad 600 domów w 127 krajach, niezliczone rzesze współpracowników i wolontariuszy. Szacuje się, że dzisiaj Misjonarki Miłości wraz ze współpracownikami dokarmiają rocznie 500 tys. rodzin, uczą 20 tys. dzieci i opiekują się 90 tys. trędowatych.
Matka Teresa już za życia była powszechnie uznawana za świętą. Nie zaprzeczała, często powtarzając: „Świętość nie jest luksusem przeznaczonym dla niewielu. Jest zwykłym twoim i moim obowiązkiem”.

Obszerne informacje na temat Matki Teresy z Kalkuty - w specjalnym wydaniu magazynu „Jezus żyje!”. Czasopismo można zamawiać w redakcji - korespondencyjnie lub telefonicznie:
32-031 Mogilany 74
tel. (0-12) 270-11-02
e-mail: jz@codobrego.com

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Najważniejszy jest człowiek, który ma usłyszeć Dobrą Nowinę o Jezusie

2025-01-13 11:19

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii Mk 6, 7-13.

Czwartek, 6 lutego. Wspomnienie świętych męczenników Pawła Miki i Towarzyszy
CZYTAJ DALEJ

Uczniowie w dzisiejszej Ewangelii zachwycili się Jezusem

2025-02-06 08:29

[ TEMATY ]

O. prof. Zdzisław Kijas

Lorenzo Veneziano, Powołanie uczniów/pl.wikipedia.org

Uczniowie w dzisiejszej Ewangelii zachwycili się Jezusem. Zachwycili się mocą Jego słów, bo rzekł do Szymona: «Wypłyń na głębię i zarzućcie sieci na połów!», a kiedy to zrobił, zagarnął wielkie mnóstwo ryb.

Pewnego razu – gdy tłum cisnął się do Jezusa, aby słuchać słowa Bożego, a On stał nad jeziorem Genezaret – zobaczył dwie łodzie stojące przy brzegu; rybacy zaś wyszli z nich i płukali sieci. Wszedłszy do jednej łodzi, która należała do Szymona, poprosił go, żeby nieco odbił od brzegu. Potem usiadł i z łodzi nauczał tłumy. Gdy przestał mówić, rzekł do Szymona: «Wypłyń na głębię i zarzućcie sieci na połów!» A Szymon odpowiedział: «Mistrzu, całą noc pracowaliśmy i nic nie ułowiliśmy. Lecz na Twoje słowo zarzucę sieci». Skoro to uczynili, zagarnęli tak wielkie mnóstwo ryb, że sieci ich zaczynały się rwać. Skinęli więc na współtowarzyszy w drugiej łodzi, żeby im przyszli z pomocą. Ci podpłynęli; i napełnili obie łodzie, tak że się prawie zanurzały. Widząc to, Szymon Piotr przypadł Jezusowi do kolan i rzekł: «Wyjdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiekiem grzesznym». I jego bowiem, i wszystkich jego towarzyszy w zdumienie wprawił połów ryb, jakiego dokonali; jak również Jakuba i Jana, synów Zebedeusza, którzy byli wspólnikami Szymona. A Jezus rzekł do Szymona: «Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił». I wciągnąwszy łodzie na ląd, zostawili wszystko i poszli za Nim.
CZYTAJ DALEJ

USA: Ksiądz zaatakowany podczas nabożeństwa

2025-02-06 21:35

[ TEMATY ]

USA

Nagranie z kamery bezpieczeństwa/zrzut

Mężczyzna, który zaatakował księdza podczas liturgii w katolickiej katedrze w Spokane, został oskarżony o napaść.

Joshua James Sommers zaatakował ks. Davida Gainesa pięściami wieczorem we wtorek, 5 lutego w katedrze Matki Bożej z Lourdes w Spokane w stanie Waszyngton. Nie wiadomo, co sprowokowało atak.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję