Szanowna Pani Aleksandro! Dziękuję, Bóg zapłać za wydrukowanie mego listu w 15. numerze „Niedzieli” z 13 kwietnia 2003 r. i za odpowiedź
na mój list oraz za przesłanie mi listów od pięciu Czytelniczek. Niestety, na mój list zamieszczony w „Niedzieli” nie odpowiedziała ani jedna siostra zakonna, ani jeden
kapłan. Nie wiem, co o tym myśleć.
Zofia
* * *
Reklama
Szanowna Redakcjo! Pragnę serdecznie podziękować za rubrykę „Chcą korespondować” i podzielić się swoimi wrażeniami. Jestem studentem teologii dla świeckich na Uniwersytecie
Poznańskim (poprzednio ukończyłem kulturoznawstwo na tej uczelni) i prowadzę korespondencję z osobami drukującymi swoje anonsy w „Niedzieli”. Osoby, z którymi
koresponduję, to przeważnie pedagodzy i katecheci, za pośrednictwem których wymieniam własne doświadczenia, mam możliwość propagowania licznych akcji charytatywnych, głównie „Adopcji
na odległość” prowadzonych przez kapłana z Warszawy. To wszystko dotyczy korespondencji na terenie całej Polski. Jestem członkiem Akcji Katolickiej.
2-3 razy w roku bywamy organizatorami akcji charytatywnych dla naszych rodaków na Wschodzie (Litwa, Białoruś, Ukraina), zawozimy im odzież, środki czystości, słodycze i prasę
religijną (głównie „Niedzielę”, „Echo Afryki”, „Przewodnik Katolicki”), jest też okazja do wielu kontaktów z naszymi rodakami, które - obok pomocy
materialnej i duchowej - owocują organizowaniem w czasie letnich wakacji 2-3-tygodniowych pobytów na naszym terenie dzieci pochodzenia polskiego, wytypowanych przez kapłanów
tam pracujących. Mój list jest potwierdzeniem i afirmacją słuszności prowadzonej przez Redakcję rubryki: „Chcą korespondować”, która może służyć wartościowym celom w dzisiejszej,
tak trudnej rzeczywistości.
Dariusz
Pomóż w rozwoju naszego portalu
* * *
Droga Pani Aleksandro! Za Pani pośrednictwem chcę złożyć bardzo serdeczne podziękowanie za zamieszczenie mojego anonsu w naszej „Niedzieli”. Otrzymałem
dużo listów, z których wysnułem wiele wniosków, spostrzeżeń, a nade wszystko miłych i dobrych rad i wskazówek oraz nawiązania znajomości. We wszystkich
ukazywała się pomoc Ducha Świętego i promyk łaskawości Dobrego Boga, który chce tego dobra, tej chrześcijańskiej miłości dla każdego z nas.
Droga Pani Aleksandro! To jest wspaniała rubryka, czytelnicy szukają Boga, choć u każdego z nas różnie to wygląda. Jeśli będzie miejsce, to uprzejmie Panią proszę o zamieszczenie
moich serdecznych podziękowań wszystkim, którzy zechcieli do mnie napisać; otrzymałem tak wiele listów, iż nie jestem w stanie wszystkim odpisać, za co bardzo przepraszam. Dlatego
tą drogą raz jeszcze składam wszystkim podziękowanie, życząc wielu łask Bożych i opieki Maryi - Jasnogórskiej Pani na dalsze dni, miesiące, na przyszłość. A dla Pani, Droga
Pani Aleksandro, której listy czytam z ogromnym zainteresowaniem, życzę wszelkiego dobra w tej odpowiedzialnej pracy.
Stanisław z południowej Polski (1366)
Te trzy listy to tylko symboliczna cząsteczka całości - wielu innych, które nadchodzą do nas jako pokłosie ogłoszeń w naszej rubryce. Różne sprawy, różne spojrzenia, różne efekty. Ale
w tej różnorodności zawiera się cały koloryt ludzkości. Ważne, że prawie każdy w jakiś sposób może się tu odnaleźć. Jest tu też informacja dla tych, którzy czasem na próżno wyczekują
odpowiedzi. Ja jednak wciąż uparcie proszę, by choć pocztówkę wysłać...
Bardzo cieszy mnie, gdy Państwo piszą: nasza Niedziela. Odkąd związałam swój los zawodowy z tym Tygodnikiem, odnoszę wrażenie, że moja rodzina powiększyła się niesamowicie! Nie potrafię
opisać, jak wspaniałe listy otrzymuję od naszych Czytelników i Korespondentów, bo mogłabym być uznana za zarozumiałą. Mam nadzieję, że wciąż jest we mnie odpowiednia doza
samokrytycyzmu i pokory, by każdy list otwierać z drżeniem i ciekawością, co też on przynosi. Nigdy w życiu nie otrzymywałam też tak wielu wyrazów serdecznej
aprobaty dla tego, co robię. I tak sobie myślę, że jest wiele osób, które podobnie jak ja bardzo się starają, by dobrze wykonywać swoją pracę, a przecież nie otrzymują za to
ani jednego dobrego słowa. Nie żałujmy im więc tej cudownej zapłaty, jaką są - zwane przez niektórych niebieskimi talarami - dobre słowa, podziw, zachęta, pochwała. To one dodają skrzydeł
do pracy, do jeszcze większego starania się. Bądźmy dla siebie życzliwi!
PS
Czekam na relacje i opowieści z tych listownych spotkań - zaczynamy je zbierać!
A.