Góry mają własny język. Początkowo się go nie słyszy; na początku
znajomości góry zwykle udają, że są nieme. Czasem długo utrzymują
tę grę pozorów - nawet na zawsze. W dużej mierze zależy to od człowieka.
Jeżeli jest zaintrygowany i wytrwały, jeśli bezustannie wpatruje
się w ich twarz poszukując prawdy i nie przyjmuje ich obojętności
jako odpowiedzi, będą łaskawe. Zaczną szeptać, najpierw w sposób
prawie niedosłyszalny, potem głośniej. Być może podziw i okazywane
uczucia człowieka schlebią im tak bardzo, że będą z nim rozmawiać.
Ale góry pilnują swoich tajemnic. Nie potrzebują ich
ujawniać. Ich piękno jest trwałe; nie muszą obawiać się o jego utratę.
Ich istnienie jest niezależne i wolne od niebezpieczeństw; lawiny
schodzą po ich zboczach, nigdy nie zagrażając dumnym szczytom. Góry
to nieugięci monarchowie, którzy obserwują, jak świat pędzi naprzód
w coraz większym obłędzie, podczas gdy oni, nieporuszeni świętowaniem
i tragediami, trwają w miejscach, które wybrali, kiedy nikt nie kwestionował
ich decyzji. Od wieków odziani w wybrane przez siebie szaty, czasem
tylko strzepują kilka drzew na obrzeżach, jakby obcinając strzępiące
się brzegi.
A jednak góry czasem mówią. Człowiek, który je słyszał,
rozstaje się z nimi ze smutkiem; wróci, aby dalej słuchać, a jego
obecność nie będzie zignorowana. Góry nie są obojętne wobec tych,
do których raz przemówiły. Opowiadają swoją historię powoli, jak
stary człowiek, który żył wystarczająco długo, by przypuszczać, że
śmierć o nim zapomniała, więc nie musi się spieszyć.
Historie gór są trudne do zrozumienia. Większość z nich
znajduje się poza ludzką zdolnością pojmowania, a do małego fragmentu
dostępnego dla umysłu ludzkiego dochodzi się, paradoksalnie, raczej
przez serce niż przez umysł. Obrazy docierają do świadomości przy
pomocy zmysłów, ale tylko reakcja serca może być podstawą do zrozumienia
ziemi, drzew, kwiatów i trawy. Umysł zauważy ich istnienie i opisze
je; serce odczuje je jako żywe istoty.
Słuchanie gór można porównać do uczestnictwa w wykładzie
bardzo uczonego profesora na temat Tego, Co Niewyrażalne. Słuchacz
rozpoznaje słowa, rozumie sens zdań, ale znaczenie całości pozostaje
dla niego ukryte. Czuje tylko, że jest to coś głębokiego, i dlatego
jest w stanie w niewielkim stopniu to docenić. Jeśli ma szczęście
ujrzeć to znaczenie w nagłym jak błyskawica momencie olśnienia, staje
się bardziej świadomy swojego zachwytu i jego obiektu, jak również
ogromnej między nimi dysproporcji. Będzie pragnął zlikwidować ten
rozdźwięk, zbliżyć się do Tajemnicy. Usłyszał dalekie wołanie; nigdy
nie przestanie za nim tęsknić.
Tak, góry mają własny język. Jest on równocześnie prosty
i skomplikowany, bezpośredni i metaforyczny. Człowiek może nauczyć
się jego podstaw, ale musi pamiętać, że ta wiedza niesie ze sobą
zarówno radość, jak i ból. Za przytłaczające szczęście rozmowy z
górami trzeba zapłacić smutkiem rozstań i częstym uczuciem samotności
pośród ludzkich przyjaciół, z których wielu nie zrozumie tej niezwykłej
fascynacji. Poza tym zawsze pozostaje świadomość, że człowiek nigdy
nie nauczy się języka gór wystarczająco dobrze, aby powiedzieć im,
jak bardzo je kocha.
Ale mowa ta warta jest wszelkich wysiłków związanych
z jej nauką. Jest to przecież jeden z dialektów języka Aniołów.
Pomóż w rozwoju naszego portalu