Był czas,
kiedy w kolegiacie łowickiej
pracowało przy konserwacji
wielu ludzi.
Państwo Wolscy przy freskach Swacha,
w kaplicy prymasa Lipskiego,
Pani Miłka, Agnieszka.
Przy kamieniarce pracował
Piotrek Niemcewicz i jego ekipa.
On to właśnie wskazał mi
toruńską portrecistkę.
Był czas, aby ktoś namalował
dobry portret biskupa łowickiego
jako kontynuację dobrych
portretów majestatycznych
prymasów Komorowskiego,
Łubieńskiego, Prażmowskiego,
Radziejowskiego
i innych.
Przyjechało z Torunia
dziewczątko z warkoczem,
przyglądało się obrazom
na plebanii,
portretom w kolegiacie.
Dziewczyna umiała patrzeć na obraz.
Pokazała potem
swoje prace.
Były to portrety.
Opowiadała, kto jest kto,
a niektórych nie musiała
przedstawiać.
- Ewuniu,
dlaczego Ty malujesz
takie ładne portrety?
- Bo ja maluję
tylko dobre twarze.
- Nawet wtedy, gdy malujesz drani?
- Tak, bo ja naprawdę
maluję tylko dobre twarze.
Nie mogłem tego pojąć.
Czy każdy człowiek
ma dobrą twarz?
Niektórzy ludzie
w ogóle nie mają twarzy.
Państwo Wolscy mi pokazywali,
że Judasz nie miał twarzy.
Nie chciał pobożny Swach
malować twarzy zdrajcy.
Ewuniu,
nie mogłem się nagapić
na wystrój
Twojego mieszkania
w Toruniu.
Wszystko tam jest piękne,
ale dlatego,
że Ty wszystko zrobiłaś
pięknym.
Ponieważ mieszkanie
jest na strychu,
to i słup, i krokiew,
i belka mają swoją twarz.
I okno wygląda w niebo,
a ile tam ludzi.
Jedni już na ukończeniu
z makijażem,
inni dopiero się rodzą.
Nawet Matka Boża Kapłanów
jeszcze nie ma ręki,
którą obejmuje Jezusa,
- małego kleryka.
Najładniejszy jest
Twój portret.
Zobaczyłem też portret
dziadka Franciszka.
Wzruszyłem się.
Był jak żywy.
Siedział na ławce
za domem wśród kwiatów.
Pozował jak do zdjęcia.
Był w strażackim mundurze,
z prawą dłonią włożoną
za połać munduru.
Ewuniu, piszę do Ciebie,
bo wiem, że wyszłaś za mąż,
że masz rodzinę,
że będziesz miała synka,
ale mieszkasz i pracujesz
w Toruniu.
Nie obcinaj warkocza,
choć nie wiem,
czy mężatkom uchodzi
nosić warkocz.
Maluj jeszcze dobre twarze.
Dziękuję Ci za portret
mego Taty.
Wisi obok Mamy,
którą malowała pani Grabska
z Gołąbek.
Przy Tacie i Mamie
powiesiłem swój portret.
Za dobrą mam twarz,
ale Ty malujesz
tylko dobre twarze.
Patrzę na moją błogosławioną
Łowiczankę - Matkę Lament.
Nie jest Ona piękna,
ale naprawdę ma
świętą twarz.
Jest w auli seminaryjnej
majestatyczny portret
prymasa Radziejowskiego
odrestaurowany przez ks. Bogdana,
a po prawej stronie jest portret
pierwszego biskupa łowickiego
Orszulika.
Też ma dobrą twarz.
Ewuniu Warkoczowa,
modlę się do Twoich Świętych.
Tak mi dobrze w pokoju,
gdzie jest Mama, Tata, Dziadziuś.
To Oni modlą się za mnie
i ze mną.
Czuję to.
Ewuniu, wtedy modlę się i za Ciebie.
Bądź szczęśliwą mamą.
Pomóż w rozwoju naszego portalu