- Tak mówiła s. Rozariana do płaczących w naszej klasztornej rozmównicy. I rzeczywiście, załatwiała. Miała wielką wiarę i gorąco się modliła w powierzonych
jej intencjach.
S. Rozariana Margulies (1900-91) zostawiła ciepły dom rodzinny i poszła oddać życie Bogu i Chrystusowi, którego w 16. roku życia gwałtownie pokochała. Była Żydówką.
Pochodziła z Warszawy, a próg klauzury przekroczyła z radosną odwagą, niemalże tańcząc oberka. Żyła 91 lat i nie uznawała dla siebie taryfy ulgowej. Codziennie
modliła się w kaplicy o godz. 12.00 w nocy - czy miała lat 20, czy 50, czy 90. Kiedyś złamała nogę, czekała ją operacja. Całą noc spędziła na modlitwie, a rano
już była na chórze. Wielu przychodziło do niej ze swoimi troskami. S. Rozariana do dzisiaj żyje w pamięci wielu rodzin. Często ktoś przyjezdny pyta, gdzie jest pochowana, lub pragnie
zamówić Mszę św. w jej intencji, ponieważ doświadczył, jak wielka była moc jej modlitwy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu