Tak naprawdę mój niepokój dotyczył miłości, która nas łączy. Co się z nią stanie po naszej śmierci? Czy to możliwe, żeby nasza miłość skończyła się po śmierci tej osoby, która pierwsza odejdzie do Pana? Co będzie gdy razem znajdziemy się po drugiej stronie?
Najprawdopodobniej mogłem znaleźć odpowiedź na to pytanie w jakiś mądrych książkach teologicznych, czy też książkach z zakresu duchowości. Ja jednak uparcie prowadziłem wewnętrzny dialog ze sobą i chyba trochę z Panem Bogiem. Było to dla mnie ważne do tego stopnia, że nawet kiedyś na spotkaniu naszej ekipy (w Ruchu Duchowości Małżeńskiej Equipes Notre-Dame, do której należymy razem z żoną wspólnotę małżeństw określamy terminem „ekipa”) podzieliłem się moim problemem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Moje pytanie chyba nie zostało zrozumiane. Uważałem, że to właściwe miejsce do stawiania takich pytań, gdyż w modlitwie o beatyfikację Sługi Bożego ks. Henri Caffarela, założyciela Ruchu, wypowiadamy między innymi takie słowa „Wdowom ukazywał drogę: miłość jest silniejsza niż śmierć.” Skąd takie słowa w tej modlitwie? Dzisiaj już wiem skąd te słowa „o miłości silniejszej niż śmierć”.
Reklama
Ruch Equipes Notre-Dame (nazwa ruchu jest znacznie późniejsza niż faktyczny jego początek) powstał we Francji niedługo przed wybuchem II wojny światowej. Bardzo szybko rosła liczba ekip. Wojna spowodowała, że wiele młodych kobiet zostało wdowami. Tak tę sytuację opisywał ks. Caffarel. „W 1940 roku wielokrotnie widziałem młode kobiety dzwoniące do moich drzwi i te kobiety, które miały 22, 24, 25 lat, mówiły mi: «Pomogłeś nam przeżyć nasze małżeństwo, teraz musisz mi pomóc odkryć, czym jest wdowieństwo i czy ono ma chrześcijańskie znaczenie.» Odpowiedziałem im, że nie mam pojęcia, ale że jestem gotów się temu przyjrzeć razem z nimi. To zawsze był mój sposób działania! «Chcecie, żebyśmy to zgłębili?», to powiedziałem pierwszym małżeństwom, które przyszły do mnie, żebym z nimi porozmawiał o miłości i małżeństwie, «poszukajmy razem!». To właśnie powiedziałem tym wdowom. I odkryliśmy całkiem inne oblicze niż to, które znałem z dzieciństwa, gdy wdowa była dla mnie kobietą noszącą czarną żałobną opaskę, żyjącą w cieniu, odmawiającą sobie jakiejkolwiek przyjemności. ... Odkryliśmy z nimi, że ognisko domowe dalej istnieje, że, jeśli kierujemy się logiką i mąż żyje, ale w innym świecie, to więzi nie zostały zerwane. Miłość jest silniejsza niż śmierć, tak mówi Biblia!
Kobieta, która straciła swojego męża może ponownie wyjść za mąż, ale istnieje inny wymiar wierności. Są serca, które nie są zdolne do ponownego małżeństwa i są takie, które rozważają kolejne małżeństwo. Także tutaj, to są powołania. Nie osądzajmy, nie potępiajmy. Ale doświadczyłem - i od lat wciąż obserwuję u tych wszystkich kobiet przekonanych, że ich miłość nie została przerwana przez śmierć, jak w rezultacie całkowicie zmieniło to sposób, w jaki wychowują swoje dzieci”.
Ostatecznym efektem tych rozmów i rozważań było powstanie wspólnot nazwanych „Notre-Dame de la Résurrection”, gromadzących między innymi wdowy, które postanowiły nie wstępować w drugi związek małżeński, na znak trwającej łączności ze zmarłym mężem. Tak o tej łączności napisał ksiądz Caffarel w czasopiśmie Offertoire (Ofiarowanie) w styczniu 1947 roku: „Jeśli wdowy pozostaną całkowicie ofiarowane Panu, nic nie będzie mogło ich oddzielić od tego, który bez wątpienia w sposób niewidzialny, żyje, zawsze kocha, zjednoczony z Tym, który jest samą tylko Miłością. Ten, który był towarzyszem drogi na ziemi, teraz stał się ich towarzyszem w wieczności”.
Reklama
Tę intuicję o trwającej więzi, miłości pomiędzy małżonkami, po smierci jednego z nich potwierdza również wypowiedź papieża Pius XII wygłoszona w dniu 16 września 1957 roku w czasie Międzynarodowych Dni Rodziny: „Kościół cieszy się widząc rozwój bogactwa duchowości wdowieństwa. Najważniejsze wydaje się przekonanie, że śmierć nie niszczy ludzkiej miłości, ponadnaturalnie przypieczętowanej małżeństwem, śmierć może ją udoskonalić i umocnić. Bez wątpienia, instytucja małżeństwa, już nie istnieje, ale to, co stanowi jej istotę, to co dodaje jej siły i piękna - miłość małżeńska, z całą swoją wspaniałością i pragnieniem wieczności, przetrwa jako dar bytów duchowych i wolnych, które się sobie wzajemnie ofiarowały”.
Oczywiście, zawsze po śmierci osoby kochanej towarzyszy nam ból i smutek, ale nie jest on pozbawiony nadziei, na spotkanie w niebie. W centrum nadziei znajduje się nasza miłość, przypieczętowana sakramentem małżeństwa, która, jak sądzę będzie nam pomocą w drodze do nieba. O miłości, bólu i nadziei pięknie mówiła błogosławiona Maria Quattrocchi po śmierci jej męża, Alojzego:
„Widzę go wysoko, w niebiosach, jak żywą skałę. I wydaje mi się, że obok niego jest wolne miejsce, które na kogoś czeka. To jest miejsce, do którego muszę dojść, muszę je zdobyć także gorzkimi łzami, które zalewają serce, ale pozostają w sercu. I nie znajduję ulgi w płaczu. Płaczę i pragnę, aby skalny blok utworzył się na nowo w miłości, łasce i radości. Na wieczność. Wszystko i na zawsze.”
Słowa Marii zawsze dodawały mi otuchy i mobilizowały mnie do większej miłości.
Modlitwa Wspólnoty „Notre-Dame de la Résurrection”
Błogosławimy Cię Panie, Ojcze, Synu i Duchu Święty.
Ty jesteś Wielki, Ty jesteś Święty, Ty jesteś Dobry.
Przyjmij ofiarę naszego życia za świętość domów i rodzin,
aby świat uwierzył w Twoją miłość.
Daj nam poddać nasze życie Twojej woli.
Pewni Twojej nieskończonej miłości,
przedstawiamy Ci naszych cierpiących braci i siostry,
prosząc dla nich o Twe miłosierdzie.
Reklama
Niech przyjmą wszystko, co Twoja czułość chce im dać,
aby rosła Twoja chwała.
Amen.