- Rodzice mieli różne obawy: ludzie pomyślą, że nie mamy pieniędzy na alkohol, goście obrażą się, że nie ugościliśmy ich odpowiednio, a może w ogóle nikt nie zechce na takie wesele przyjść? My jednak
oddaliśmy wszystko w ręce Pana Boga i Maryi - wspominają Agata i Włodzimierz Wójtowiczowie, którzy mieli wesele bezalkoholowe. - Potem były życzenia i wspaniała zabawa do białego rana, a następnego
dnia do późnych godzin nocnych. Nie wiedzieliśmy, że są osoby, które zajmują się prowadzeniem zabaw na takich weselach. Toteż nie mieliśmy wodzireja i zabawy wymyślaliśmy sami z pomocą najbliższej rodziny.
Goście bawili się wybornie. Mamy świadomość tego, że tamten dzień był taki cudowny, ponieważ przeżywaliśmy go z Bogiem. To On tak pokierował naszym życiem, że trzeźwość w naszej rodzinie trwa do dnia
dzisiejszego.
Z kolei Bożena i Zbigniew Mazurowie bardzo mile wspominają swoich weselnych wodzirejów. - Byli niezawodni. Od samego początku potrafili wspaniale rozbawić gości, ucząc ich wspólnej piosenki
dla państwa młodych i poznając ze sobą rodziny. Szybko zaczęły się wspólne zabawy, konkursy, do których na początku zapraszano gości z jednej i drugiej rodziny. Później już sami włączali się z ogromnym
zaangażowaniem w kolejne gry i zabawy. Było wiele radości. Na koniec jeden z kolegów przyznał, że nie bawił się i nie wytańczył tak dobrze nawet na własnym weselu.
Okazuje się, że bez alkoholu można się też dobrze bawić, a nawet taka zabawa jest przyjemniejsza, bo odbywa się na trzeźwo. Wie o tym dobrze ks. Władysław Zązel z Kamesznicy. Ten charyzmatyczny duszpasterz
w trosce o trzeźwość swoich parafian, górali, rozpropagował ideę wesel bezalkoholowych. Zmartwiony ogromem problemów alkoholowych wydał specjalny dekret, na mocy którego wszyscy, którzy zdecydują się
na takie wesele, mają różne przywileje. Z czasem idea wesel bezalkoholowych rozszerzała się. Kolejne małżeństwa w Polsce decydowały się na takie wesele. W 1995 r. pojawił się pomysł organizowania
ogólnopolskiego spotkania małżeństw, które miały wesele bezalkoholowe.
Takie spotkania odbyły się już m.in. w: Kamesznicy, Zamościu, Częstochowie, Krakowie, Białymstoku i Ludźmierzu. W tym roku do Warszawy przyjechało ponad 700 osób. Podczas kilkudniowego spotkania odbywały
się prelekcje o tym, jak zorganizować bezalkoholowe wesele, jak promować trzeźwość w rodzinie i jak wychowywać dzieci. Odbyła się też specjalna konferencja w Sejmie RP.
Ostatniego dnia zjazdu miało miejsce w Pałacu Kultury i Nauki wielkie wesele na ponad 300 par. W pierwszej parze tańczył ks. Władysław Zązel w stroju góralskim. Nad układem choreograficznym czuwało
sześciu wodzirejów we frakach, na co dzień zajmujących się prowadzeniem wesel i zabaw. - Na weselu bezalkoholowym wodzirej musi zastąpić alkohol. Musi sprawić, żeby ludzie zapomnieli, że czegoś
brakuje na stołach - podkreśla Kazimierz Hojna, główny wodzirej warszawskiej imprezy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu