Reklama

Z Jasnogórskiego Szczytu

Kult Matki Najświętszej nie jest naiwnym sentymentalizmem

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Maryja mocą naszego narodu

Reklama

Po kilkunastu dniach pełnej trudu i samozaparcia wędrówki dotarliście do celu. Dotarliście do duchowej stolicy Polski, w której Królową i Matką jest nasza Pani Jasnogórska. Być może w trakcie tej długiej pielgrzymki przeżywaliście chwile niełatwe; męczyły Was upał, deszcz, zmęczenie. Być może wydawało się Wam niejednokrotnie, że to trud ponad Wasze fizyczne możliwości, że już nie starczy sił w obolałych, poranionych nogach. Ale mimo to przełamaliście chwilowe kryzysy. Dotrzymaliście słowa danego samym sobie i Matce Najświętszej. Doszliście. Jesteście u Jej stóp. I uczestnicząc w sprawowanej Eucharystii, składacie Bogu za pośrednictwem Niebieskiej Matki Wasze najbardziej intymne prośby i dziękczynienia, z którymi wędrowaliście tak długo.
Niektórzy ludzie, pełni sceptycyzmu i zadufani w swoich ograniczonych umysłach, wyśmiewają pobożność maryjną. Powiadają, że jest to ludowy, naiwny sentymentalizm.
Mylą się bardzo. Nasz kult dla Najświętszej Maryi Panny, nasza miłość ku Niej, nasza modlitwa różańcowa, nasze litanie i koronki - nie mają nic wspólnego z naiwnym sentymentalizmem. One stanowią olbrzymią wewnętrzną siłę polskiego narodu; wielką energię i moc, która w chwilach trudnych ratowała ten naród od wynarodowienia i od zagłady. Która pozwoliła mu przetrwać najcięższe chwile. Która stanowiła ostoję i ratunek dla milionów polskich rodzin. Która podtrzymywała na duchu polskich żołnierzy walczących o wolność waszą i naszą na całym świecie. Która pozwalała godnie i po bohatersku przyjąć nawet męczeńską śmierć wielkiej, trudnej do ustalenia liczbie polskich męczenników, ludzi zamęczonych za wiarę Chrystusową przez pełnych nienawiści do Boga i do wierzącego w Niego człowieka, hitlerowskich i komunistycznych oprawców. Wśród tych męczenników znalazła się także osoba czczonego przez Kościół w dniu dzisiejszym właśnie św. Maksymiliana Marii Kolbego.

Maryja mocą św. Maksymiliana

Reklama

Nie ma większej miłości nad tę - mówi Chrystus z kart dzisiejszej Ewangelii - gdy ktoś oddaje własne życie za swoich przyjaciół. Taką ofiarę z własnego życia za grzechy wszystkich ludzi złożył On sam - Zbawiciel świata.
Idąc w ślady Boskiego Zbawiciela, ofiarę ze swojego życia złożył za jednego ze współwięźniów w okrutnym obozie koncentracyjnym w Auschwitz św. Maksymilian Kolbe.
Życie chrześcijanina ma być naśladowaniem życia Chrystusa. Naśladowaniem w czynieniu dobra i w ofiarowywaniu swoich sił, a nawet swojego życia dla bliźnich. Św. Maksymilian uczynił to najpełniej i najbardziej dosłownie.
Ale to nie był przypadek.
Aby świadomie i dobrowolnie pójść na głodową, okrutną śmierć w bunkrze przygotowanym przez niemieckich esesmanów, trzeba było mieć ogromną wiarę w Boga i olbrzymią ufność we wstawiennictwo Matki Najświętszej. Ojciec Kolbe miał tę wiarę. Był żarliwym czcicielem Matki Najświętszej. To przez modlitwę różańcową uczył się przez całe swoje życie tej gotowości do złożenia największej ofiary za bliźniego, i to ofiary za człowieka całkiem obcego. Aby on mógł żyć, aby mógł wrócić do swojej rodziny, Ojciec Kolbe dobrowolnie poszedł na męczeńską śmierć.
Czy taką postawę, czy taki czyn można nazwać naiwnym sentymentalizmem?
Jeśli ktoś tak powie, to znaczy, że nie ma w nim zbyt wiele tego, co prawdziwie ludzkie. To znaczy, że jest w nim tylko duchowe kalectwo.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Bez Boga nie ma prawdziwego postępu ludzkości...

Reklama

Miniony - XX wiek nazywany bywa różnie. Mówi się o nim, że był wiekiem największych osiągnięć ludzkiego umysłu. I to jest prawda. Był takim wiekiem. Dokonano wtedy niewiarygodnie wielkiego postępu naukowego i technologicznego. Ale prawdą jest również to, że wiek XX był także stuleciem niewyobrażalnego wprost barbarzyństwa moralnego, dzikszego niż barbarzyństwo ze wszystkich minionych epok. Dzikszego, ponieważ spowodowanego przez ateistyczne, walczące z Bogiem ideologie i ich wyznawców. Nie bez powodu nazywany jest Wielkim Piątkiem historii ludzkości.
Stawiając samych siebie na miejscu Boga i odrzucając Boże przykazania, twórcy i wyznawcy dwudziestowiecznych bezbożnych ideologii dla realizacji swoich zbrodniczych pomysłów, takich jak idea tysiącletniej Rzeszy dla ludzi czystych rasowo bądź idea komunistycznego raju na ziemi dla ludzi czystych klasowo - zamęczyli w okrutny sposób dziesiątki milionów niewinnych istnień ludzkich. We krwi i we łzach skąpali cały świat. Spowodowali niewyobrażalne wprost straty ekonomiczne, kulturowe i moralne w wielu krajach, a szczególnie w Polsce. Zdeptali całkowicie wszystkie ludzkie wartości. Posługując się kłamstwem, przemocą, zbrodnią i oszustwem, przez dziesiątki lat zniewalali ludzi i dogłębnie ich demoralizowali.
Nie pozostało to bez śladu we współczesnych społeczeństwach. Świadczy o tym widoczny wyraźnie w naszym życiu publicznym i indywidualnym zanik poczucia różnicy między dobrem a złem, między prawdą a fałszem, a także zanik poczucia grzechu i odpowiedzialności za popełnione zło. Świadczy o tym po prostu zanik sumienia u wielu współczesnych ludzi, którzy żyją i zachowują się podobnie jak dzikie zwierzęta w dżungli, gdzie zwycięża silniejszy i bezwzględniejszy. Aby dojść do pieniędzy, aby móc sobie pozwolić na wszystko, do czego namawiają ich niezliczone reklamy, aby móc używać bez hamulców życia - gotowi są napadać, okradać, oszukiwać, defraudować społeczne pieniądze, a nawet zabijać. I czynią to albo gotowi są do tego.

...i rozwoju człowieczeństwa

Reklama

Niedawno przeprowadzono socjologiczne badania wśród wielu młodych Polaków na temat: co gotowi są zrobić, aby zapewnić sobie dobrobyt. Z przeprowadzonych ankiet wyniknęła tragiczna, przerażająca konkluzja. Oto okazało się, że wielu spośród ankietowanych napisało, iż gotowi są zostać gangsterami i złodziejami, byle tylko móc zrealizować swoje marzenia o dobrobycie, jawiącym się im jako najważniejszy cel życia, ponieważ tak im podpowiadają różne, nastawione tylko na zysk media, stające się dla nich jedyną wyrocznią w kształtowaniu postawy życiowej, w której najważniejszym celem jest zabawa, seks (także ten niezgodny z naturą), alkohol, narkotyki na nacechowanej wyuzdaniem dyskotece, i generalnie jak najwięcej jak najmocniejszych przeżyć. W tej postawie takie cnoty, jak: opanowanie swoich instynktów, pracowitość, sumienność, szacunek dla ludzkiego życia, poszanowanie cudzej własności, życzliwość, ofiarność, poświęcenie dla innych - traktowane są jako śmieszne, irytujące przeżytki z archaicznej, zacofanej epoki chrześcijańskiej, która powinna już odejść w niebyt, dając miejsce „Nowemu Wiekowi”.
Tak często się zdarza, że to nie Jezus Chrystus, jedyny Zbawiciel świata, tym bardziej nie matka i ojciec, czy nauczyciel i wychowawca - ale modny, choć zdeprawowany moralnie, idol telewizyjny albo rozwydrzony kolega czy koleżanka są dla wielu młodych ludzi jedynymi autorytetami w poszukiwaniu odpowiedzi na fundamentalne dla każdego człowieka pytanie: Jak żyć?
Co i raz szokowani jesteśmy przerażającymi informacjami, że młodzi ludzie, czasami wprost jeszcze dzieci, dokonują potwornych mordów, napadów, kradzieży; że bez miłosierdzia dręczą, torturują i zabijają niewinnych ludzi: aby szybko, od razu, bez pracy i nauki, zdobyć pieniądze; aby żyć na wysokiej stopie; aby mieć tzw. kasę na stroje, samochody i rozpustne libacje; aby zaimponować kolegom i koleżankom; a czasem, jak dowiedzieliśmy się kilka tygodni temu z mediów, po prostu dla rozrywki, gdy dla uczczenia swoich urodzin młody bandyta zamordował przy udziale kompana niewinną dwudziestoletnią dziewczynę.

Odpowiedzialność rodziców

Reklama

Przytłaczani takimi informacjami, pytamy z przygnębieniem: Skąd się biorą te potwory bez śladów sumienia? Przecież nie spadają z chmur! Przecież mają czy mieli jakieś rodziny, jakichś rodziców, jakichś wychowawców!
Bolesne jest to, że w przeważającej liczbie pochodzą z rodzin formalnie chrześcijańskich. Większość z nich była ochrzczona. Wielu było przynajmniej u pierwszej spowiedzi i Komunii św. A może byli też bierzmowani?
Co nastąpiło w ich duszach? Dlaczego zostali przestępcami, złodziejami i bandytami? Dlaczego ojciec i matka nie potrafili zapobiec ich deprawacji? A może to właśnie oni są temu winni? Są winni, jeżeli nigdy nie zadbali o moralne i religijne wychowanie swoich dzieci. Są winni, jeżeli sami żyli i żyją tak, jakby nie było Boga i Jego przykazań. Są winni, jeżeli całe swoje życie i życie swojego potomstwa utopili w alkoholu; jeżeli przy dzieciach pluli na Kościół i jego moralne nauczanie; jeżeli w miejsce wszystkich Bożych przykazań wpajali im jedną tylko życiową zasadę: Musisz jak najszybciej dojść do pieniędzy, nieważne w jaki sposób; musisz dać sobie radę, choćbyś miał zdeptać każdego, kto stanie ci na drodze.
Kto sieje wiatr, będzie zbierał burzę - mówi Pismo Święte. Tych siewców zła i podłości było w Polsce i jest nadal wielu. Pod ich wpływem niejeden młody człowiek, zauroczony powtarzanym mu ciągle wezwaniem: Rób, co chcesz, rób, co ci się podoba, bo jesteś wolny od wszelkich nakazów i zakazów moralnych - tak łatwo schodzi na manowce. Jest przecież wolny. Może wybierać między dobrem a złem. I bywa - niestety, nierzadko - że wybiera zło. Niszczy cudze życie, ale także swoje. Często na zawsze.
Tak się kończy pójście za pokusą szatana i jego pomocników, proponujących raj na ziemi bez Boga i wbrew Bogu; wołających tak jak szatan wołał do Jezusa: Oddaj mi pokłon, a cały świat położę u twoich stóp.
Niejeden człowiek idzie za tą pokusą i składa pokłon szatanowi, obiecującemu szczęście w posiadaniu pieniędzy, władzy, w używaniu alkoholu, narkotyków, w rozwiązłości seksualnej. I prawie zawsze kończy swoje życie tragedią własną i tragedią wielu innych ludzi, ponieważ nikt nie zbawia się ani nie potępia się sam. Zawsze zabiera ze sobą na tamten świat wiele innych dusz.

Siła nowego pogaństwa

Reklama

Współczesny człowiek, zwłaszcza młody człowiek, wydany jest bardziej niż kiedykolwiek nie tylko na bezpośredni zły wpływ swojego otoczenia, patologicznej rodziny czy grupy rówieśniczej, lecz także wydany jest na żer bezbożnych ideologii i fałszywych religii, które - jak ma to miejsce w przypadku nowego pogaństwa i związanej z nim ideologii New Age, czyli tzw. religii nowego, pochrześcijańskiego wieku - odrzucają Chrystusa jako jedynego Zbawiciela świata oraz Kościół katolicki. Głoszą, że wszystkie religie, wszyscy prorocy, różni samozwańczy mesjasze i różnego rodzaju guru są tyle samo warci. W związku z tym wszystkie religie powinny zrezygnować z tego, co je różni. Powinny zrezygnować ze swoich przykazań moralnych i swoich prawd wiary. Powinny zrezygnować po to, aby stworzyć jedną wspólną religię, w której będzie miejsce dla wszystkich przekonań religijnych świata, w której nie będzie żadnych zobowiązań, żadnych przykazań, żadnych nakazów i zakazów.
Ideologia New Age rozpowszechniana jest na całym świecie przez najróżniejszych ludzi: twórców filmowych, zwłaszcza z Hollywood, polityków i dziennikarzy odwołujących się do tzw. poprawności politycznej, rozmaitych pseudoartystów specjalizujących się w bezczeszczeniu symboli chrześcijańskich, a także przez wielu nauczycieli i uczonych, szczególnie w zachodnich krajach. Ideologia New Age przenika obecnie do umysłów i serc milionów ludzi na całym świecie, także do umysłów i życia wielu Polaków.
Ideologia ta doprowadziła w konsekwencji do zmiany przekonań nawet licznych chrześcijan, z których wielu uwierzyło w tezę, że wszystkie religie są tyle samo warte i że wszystkie prowadzą do tego samego, bliżej nieokreślonego Boga, z których wielu uwierzyło w pogląd, że Bóg nie jest Istotą osobową, Stworzycielem wszechświata i miłosiernym Ojcem, ale nieosobową, kosmiczną energią, której częścią jest wszystko, co istnieje, w tym także my sami. Pod wpływem ideologii New Age wielu ludzi przestało wierzyć w sąd ostateczny, w niebo i piekło. Uwierzyli za to w tzw. wędrówkę dusz, w odwieczny kołowrót wcieleń. Nabrali przekonania, że jedynym celem każdej religii nie jest nawrócenie ludzkich serc i wieczne zbawienie człowieka, lecz pomnażanie doczesnego szczęścia ludzi na tym świecie. Każdy bowiem - głoszą wyznawcy New Age - powinien na swój sposób, bez jakiegokolwiek zbawiciela, stawać się szczęśliwy. A główną rzeczą w życiu jest dobrobyt, powszechny pokój dla wszystkich i stanowiąca jego podstawę tolerancja dla wszystkich i dla wszystkiego, za wyjątkiem Kościoła katolickiego, który trzeba zwalczać, ponieważ głosi, że Jezus jest jedynym prawdziwym Zbawicielem świata i że należy postępować według Jego wskazań.

Ideologie weryfikuje życie

Pokój, szczęście i prawdziwa tolerancja są wielkimi i ważnymi wartościami. Chrześcijaństwo zawsze je głosiło i głosi. W ideologii New Age są one jednak pustymi hasłami, wabikiem dla naiwnych. Pokazuje to wyraźnie praktyka życiowa. To przecież w imię haseł New Age rozpadają się niezliczone rodziny i małżeństwa. To hasła New Age głoszą potężne siły, które dla zysku i władzy, posługując się swoimi wpływowymi mediami, promują przemoc, rozpustę, dewiacje seksualne, aborcję, eutanazję, a także zbrodnicze eksperymenty na ludzkich embrionach, które są współczesną postacią kanibalizmu.
Ideologia New Age i głoszących ją zwolenników tzw. poprawności politycznej doprowadziła do relatywizmu poznawczego i moralnego. Wprowadziła zamęt w umysłach milionów ludzi, którzy pod jej wpływem utracili jakąkolwiek orientację moralną, sumienie i poczucie grzechu, o czym ciągle przypomina Ociec Święty Jan Paweł II. Stała się wielkim zagrożeniem nie tylko dla chrześcijaństwa, lecz także dla całej cywilizacji euroatlantyckiej, zbudowanej na przekonaniu o istnieniu obiektywnej prawdy i obiektywnego dobra.

Chrystus liczy na nas

Nie upadajmy jednak na duchu.
Nie lękajcie się - mówi do nas z kart Ewangelii Chrystus. Ja zwyciężyłem świat. Właśnie ten świat: pełen zła, kłamstwa, przemocy, nienawiści i wojen. Ja go zwyciężyłem - mówi Chrystus. I wy go zwyciężycie, jeśli pójdziecie za Mną. Jeśli bez reszty uwierzycie Mnie i Moim słowom. Jeśli Mi zaufacie. Jeśli żyć będziecie według Moich wskazań.
Zło jest widoczne z daleka. Poraża jak sygnał straży pożarnej. Ale dobra jest więcej na świecie. Dobra jest więcej na tym naszym świecie, w którym żyjemy, pracujemy, uczymy się i bawimy. Ludzi dobrych, przyjaznych, życzliwych jest nieporównanie więcej niż złych. Spotykamy ich na każdym miejscu. Popatrzcie na to, jak obcy, nieznani sobie ludzie z oddaniem pomagają ofiarom różnych klęsk żywiołowych i osobistych tragedii. Gotowi są podzielić się z bliźnimi swoim skromnym kawałkiem chleba. Popatrzcie na niezliczonych ojców i niezliczone matki w naszym kraju, jak ofiarnie, dzień po dniu, oddając swoje życie i wszystkie swoje siły dzieciom - starają się je wykształcić i wychować na mądrych, dobrych i uczciwych ludzi. Popatrzcie nie tylko na przestępców, nie tylko na rozwydrzonych chuliganów i wandali udających kibiców czy też na uczestników rozmaitych parad tzw. miłości - ale przede wszystkim na liczne tysiące młodzieży polskiej, która potrafi z entuzjazmem i w modlitewnym spokoju przeżywać wielkie spotkania religijne z Ojcem Świętym, ale także spotkania w Lednicy k. Gniezna, a także tu, na Jasnej Górze, u stóp Matki Najświętszej. Popatrzcie wreszcie na samych siebie. Na własną wiarę, nadzieję i miłość. Na własną gotowość do ofiar, do poświęceń, do przyznawania się do Chrystusa, chociażby w trakcie odbytej pielgrzymki. To na Was Chrystus dziś liczy, że pomożecie Mu nawracać świat swoimi słowami, ale przede wszystkim swoim życiem zgodnym z Jego wolą. Każdy z nas zdolny jest dokonać rzeczy wielkich i niezwykłych. Każdy z nas może zmieniać świat ku dobremu. Boża łaska jest z nami, ale Boża łaska może sprawić w nas tylko tyle, na ile pozwolimy jej w nas działać.
Leonardo da Vinci pisał, że na świecie żyją ludzie tworzący dobro, uczestniczący w dziele stwórczym Boga, rozjaśniający ten świat, oraz ludzie bezużytecznie zaludniający tę ziemię i przynoszący swoim bliźnim tylko zło.
Bądźmy ludźmi rozjaśniającymi życie innych. Róbmy wszystko, co w naszej mocy, by błądzący znaleźli drogę do Boga, który jedyny może dać człowiekowi nigdy nieutracalne szczęście.

Maryja naszą mocą

Po wielkim trudzie tegorocznej pielgrzymki spójrzmy w dobre oczy naszej Niebieskiej Matki z cudownego Jasnogórskiego Obrazu. Oddajmy Jej w opiekę nasze życie, życie naszych najbliższych, osobę Ojca Świętego, który udaje się dziś do Lourdes, życie całego polskiego narodu skołatanego różnymi problemami: biedą, bezrobociem, brakiem bezpieczeństwa osobistego i socjalnego.
Wszystkich zagubionych, chorych, potrzebujących pomocy - oddajmy w dzisiejszej modlitwie Jej Niepokalanemu Sercu.
Amen.

Śródtytuły pochodzą od redakcji

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Singapur: napad na kapłana odprawiającego Mszę Świętą

2024-11-10 17:35

[ TEMATY ]

ksiądz

napad

nóż

Singapur

Karol Porwich/Niedziela

Arcybiskup Singapuru kard. William Goh odwiedził dziś w szpitalu ks. Christophera Lee, który został wczoraj pchnięty nożem podczas odprawiania Mszy św. w kościele św. Józefa w Bukit Timah w Singapurze. Kardynał poprosił o modlitwę zarówno za księdza, jak i napastnika - poinformowano w mediach społecznościowych.

Ks. Christopher Lee został wczoraj wieczorem zaatakowany nożem w katedrze św. Józefa przez osobę, która w przeszłości dopuszczała się przestępstw narkotykowych. Podejrzany, 37-letni Singapurczyk notowany za poważne uszkodzenia ciała i przestępstwa narkotykowe, został rozbrojony przez obecnych wiernych, a następnie aresztowany przez funkcjonariuszy policji - informuje agencja AsiaNews.
CZYTAJ DALEJ

Czy 11 listopada jest obowiązek uczestnictwa we Mszy św.?

[ TEMATY ]

Narodowe Święto Niepodległości

Karol Porwich/Niedziela

11 listopada to ważny dzień dla naszej Ojczyzny. Czy jako katolik, mam obowiązek uczestniczyć w tym dniu w Eucharystii?

Wśród licznych świąt kościelnych można wyróżnić święta nakazane, czyli dni w które wierni zobowiązani są od uczestnictwa we Mszy świętej oraz do powstrzymywania się od prac niekoniecznych. Lista świąt nakazanych regulowana jest przez Kodeks Prawa Kanonicznego. Oprócz nich wierni zobowiązani są do uczestnictwa we Mszy w każdą niedzielę.
CZYTAJ DALEJ

Pieśń dziękczynienia za obrońców naszych granic

2024-11-11 17:00

Marzena Cyfert

Msza św. w Kościele Garnizonowym we Wrocławiu

Msza św. w Kościele Garnizonowym we Wrocławiu

Dzisiaj w 106. rocznicę odzyskania niepodległości, po 123 latach zaborów, stajemy przed obliczem Boga, by dziękować za dar wolności. Czujemy się zobowiązani, aby pamiętać o tych, którzy tyle razy narodowi skazanemu na unicestwienie nie pozwolili zapomnieć o wolnej Polsce – mówił ks. prał. płk Janusz Radzik.

Proboszcz Parafii Garnizonowej pw. św. Elżbiety we Wrocławiu wygłosił homilię podczas uroczystej Mszy św. w intencji Ojczyzny z udziałem wojska. Eucharystii przewodniczył ks. Paweł Cembrowicz, proboszcz parafii katedralnej.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję