Czasami w prasie pojawiają się ogłoszenia, że zaginął pies, a na znalazcę zwierzaka czeka nagroda. Załóżmy, że to my znaleźliśmy zagubionego pupila i udajemy się z nim pod wskazany adres, po uprzednim telefonicznym kontakcie z właścicielem. Mamy wówczas prawo, na podstawie kodeksu cywilnego, domagać się nagrody. Właściciel psa uczynił bowiem przyrzeczenie publiczne, obiecując znalazcy nagrodę - art. 919 k. c. mówi, że kto przez ogłoszenie publiczne przyrzekł nagrodę za wykonanie określonej czynności, obowiązany jest przyrzeczenia dotrzymać. Jeżeli w przyrzeczeniu nie był oznaczony termin wykonania czynności ani nie było zastrzeżenia, że przyrzeczenie jest nieodwołalne, przyrzekający może je odwołać. Musi jednak to uczynić w taki sposób, w jaki było uczynione przyrzeczenie - w naszym przykładzie oznaczałoby to, że ów właściciel psa powinien zrobić to również przez prasę. Odwołanie jest jednak bezskuteczne względem osoby, która już wcześniej czynność tę wykonała. Jeśli więc przyprowadzilibyśmy psa pod drzwi jego właściciela, ten nie mógłby się wykręcić argumentem, że właśnie złożył odwołanie.
A oto inny przykład. Otrzymaliśmy list, w którym zapewniają nas, że należymy do grona szczęśliwców, bo wygraliśmy 100 tys. zł. Możemy w to wierzyć lub nie, ale z pewnością nie możemy się domagać tej kwoty, bo przyrzeczenie złożono tylko wobec nas - nie było to zatem przyrzeczenie publiczne.
Sprawa wygląda nieco inaczej, gdy mamy do czynienia z grą losową lub zakładem. Zapewne każdy z nas wziął kiedyś udział w jakiejś grze, którą zorganizował czytany przez nas dziennik lub telewizja, ale nie każda gra jest grą losową - jest nią tylko ta, w której wygrana rzeczowa lub pieniężna zależy od przypadku. Jeśli zatem wygramy i nie otrzymamy nagrody, a gra była zorganizowana bez stosownego zezwolenia, nasze domaganie się nagrody może być bezskuteczne, bo - jak mówi art. 413 k. c. - roszczeń z gry lub zakładu można dochodzić tylko wtedy, gdy były prowadzone na podstawie zezwolenia właściwego organu państwowego. Pamiętajmy jednak, że roszczenia o wygraną również się przedawniają - termin wynosi od 7 dni do 6 miesięcy.
A jak wygląda sprawa z krzyżówkami, gdzie nagrodzonych wyłania się w drodze losowania spośród uczestników, którzy przyślą prawidłowe rozwiązanie? W tym przypadku nie mamy do czynienia z grą losową, bowiem czynnikiem decydującym o wzięciu udziału w losowaniu jest wiedza uczestników. Zatem osoby, które wezmą udział w grze, gdzie wymagana jest wiedza, a losowanie jest rzeczą wtórną, mogą domagać się przyrzeczonej nagrody na zasadzie przyrzeczenia publicznego.
A co z obietnicami wyborczymi? Zapewne wszyscy pamiętamy, gdy kandydat na prezydenta - Lech Wałęsa głosił, że gdy wygra wybory, każdy Polak otrzyma 100 mln zł. Lech Wałęsa prezydentem został, ale wyborcy poczuli się zawiedzeni. Pan Józef G. wniósł nawet sprawę do sądu przeciwko byłemu prezydentowi i domagał się zasądzenia 100 zł tytułem zaliczki na poczet całej sumy. Sąd pierwszej instancji zasądził od pozwanego żądaną kwotę, bo uznał, że przepisy nie wyłączają możliwości dochodzenia przez wyborcę roszczeń majątkowych w drodze procesu cywilnego. Lech Wałęsa wniósł jednak sprzeciw od wyroku (gdyby tego nie zrobił, zapewne posypałyby się inne pozwy i to on zostałby w skarpetkach, a nie jego przeciwnicy, którym obiecał taką przyszłość). Sąd Wojewódzki, któremu przyszło sprawę rozpatrzyć, wolał jednak zapytać o zdanie Sąd Najwyższy, czy deklaracje wyborcze są czynnościami prawnymi w rozumieniu zobowiązań, którymi zajmuje się kodeks cywilny i których zatem można by było dochodzić przed sądem.
SN stwierdził, że obietnice wyborcze nie są takimi czynnościami, które powodują skutki cywilnoprawne (poza naruszeniem dóbr osobistych). Jeśli więc kandydat na radnego lub prezydenta składa obietnice, a więc przyrzeka społeczeństwu, wyraża jedynie gotowość urzeczywistnienia ich, ale niezrealizowanie programu wyborczego nie pociąga za sobą odpowiedzialności cywilnej.
Jeśli przyrzekał, że będzie uczciwy, a okaże się, że brał łapówki, pociąga się go do odpowiedzialności z kodeksu karnego za przestępstwo, a nie o zadośćuczynienie materialne za niedotrzymanie obietnicy wyborczej. Pozew Józefa G. odrzucono.
Pomóż w rozwoju naszego portalu