Czwartkowe wieczorne spotkanie grupa młodych ludzi spędziła klęcząc przed Najświętszym Sakramentem i modląc się różańcem o pokój na Ukrainie, o bezpieczeństwo jej mieszkańców, o szybkie zakończenie wojny. – Módlmy się też za tych, którzy wywołali ten konflikt, doprowadzili do wojny. O nawrócenie, przemianę serc, o światło Ducha Świętego i otwarcie się na Boga. Módlmy się o dobro dla nich – podkreślał franciszkanin o. Martin Buntov, duszpasterz młodzieży.
Członkiem duszpasterstwa młodzieżowego jest także Sonia, która pochodzi z Ukrainy. – Jej rodzina wstała rano i dowiedziała się, że wybuchał wojna. Mama poszła do sklepu i nie było chleba, nie było artykułów pierwszej potrzeby, jest za to strach o własne życie. Podjęli szybką decyzję, że się pakują i jadą do Polski. Sonia jest naszą parafianką, więc zapytała, czy jej mama, babcia i młodszy brat mogą przez jakiś czas zostać u nas w klasztorze – mówi o. Martin. – Inni parafianie zaproponowali, że mogą im na dłużej użyczyć mieszkanie, które stoi puste po śmierci babci. Muszą je tylko posprzątać i odświeżyć. Dopóki mieszkanie nie będzie gotowe, rodzina będzie z nami w klasztorze.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
– Dla nas franciszkanów modlitwa o pokój jest bardzo ważna – podkreśla o. Martin. – To właśnie w Asyżu, u św. Franciszka, papież Jan Paweł II gromadził przedstawicieli różnych religii na modlitwie o pokój. Dzisiaj w naszym klasztorze modliliśmy się też modlitwą franciszkańską: Panie uczyń z nas narzędzia Twojego pokoju. I to nie były tylko słowa. Już rano pojawiło się pytanie, czy możemy przyjąć uchodźców i wspólna odpowiedź wszystkich braci: oczywiście tak. Wszyscy bracia z naszego klasztoru są w jakiś sposób w to zaangażowani.
Sonia przyjechała do Polski na studia do Krakowa, we Wrocławiu znalazła pracę, przyjaciół i wspólnotę. Kiedy wybuchła wojna, namawiała rodzinę na przyjazd do Polski: – Prosiłam, aby nie czekali aż bomby zaczną wybuchać koło naszego domu, a granice zostaną zamknięte. To była bardzo ciężka decyzja dla mojej rodziny, ale boją się o swoje życie. Zostawili mieszkanie, wszystkie rzeczy, wzięli tylko to, co najpotrzebniejsze. Nie wiedzą, kiedy tam wrócą, nie wiedzą, do czego wrócą.
Sonia podkreśla ogromne wsparcie i pomoc ze strony Polaków: – Widzę wielką pomoc Polaków, nie tylko dla mojej rodziny, ale dla wszystkich z Ukrainy. Przez cały dzień pisali do mnie i dzwonili znajomi, czy czegoś potrzebuję. Ludzie, których znałam tylko z Internetu, pytali jak mogą pomóc. Moja mama dzwoniła niedawno po przekroczeniu granicy i mówiła, że tak wielkiego wsparcia i pomocy od celników na granicy jeszcze nigdy nie otrzymała, a odwiedzała mnie już kilka razy. Wszyscy byli niezwykle mili, pytali, czy potrzebują pomocy. Dostali od razu status uchodźcy. Widzę, że dobro, jakie może wyjść z tej wojny, to zjednoczenie i pojednanie naszych narodów.
Dziewczyna ze wzruszeniem mówi, o ogromnej wdzięczności, którą czuje w sercu. – Dzisiaj wspólnota młodzieżowa przyszła tu, żeby modlić się także za mnie i moją rodzinę, za moją ojczyznę. Czuję tę moc modlitwy i troski, jaką nas otaczacie.
Reklama
Wszystkich młodych zachęcamy, by poznać bliżej duszpasterstwo „Pastwisko”. – Spotykamy się co czwartek o 18.00 na Eucharystii, po Mszy św. idziemy do sali nr 12 w domu katechetycznym. Mamy czterotygodniowy tok spotkań: modlitewne, katechetyczne, biblijne i franciszkańskie. Nie brakuje też oczywiście czas na integrację: wspólne planszówki, filmy, rozmowy. Po prostu bycie razem – przedstawia wspólnotę Kasia. I dodaje: – Młody człowiek może się odnaleźć przy Kościele, tylko trzeba chcieć, trzeba szukać swojego miejsca. I naprawdę warto szukać. Jeśli czujesz, że konkretna wspólnota nie jest dla ciebie, szukaj dalej. W Kościele jest wiele opcji do wyboru. Trzeba się tylko odważyć i przyjść.
– Naszym celem jest poznanie Boga, poznanie Kościoła i życie z Jezusem na co dzień. Warto też podkreślić, że każdy w naszej wspólnocie jest inny i przez tą różnorodność się ubogacamy – mówi Weronika.
Więcej informacji na https://www.facebook.com/MF.Pastwisko.