Powrót do korzeni
Do korzeni wracają postkomuniści. Tym samym nurtem zabrała się także Platforma Obywatelska. Z zesłania do europarlamentu wraca Paweł Piskorski - architekt mostów i układu warszawskiego odbudowuje swe wpływy w partii. (Gazeta Wyborcza, 22 lutego). Postkomuniści do korzeni mają dalej, bo rewolucja wybuchła w 1917 r. PO znacznie bliżej, bo najlepsze czasy, przynajmniej w Warszawie, przypadają na końcówkę ubiegłego stulecia.
Poczucie sukcesu
Frakcyjna walka przybiera na sile w Platformie. Przywództwo Donalda Tuska jest śmiało kwestionowane i coraz częściej padają pytania o odpowiedzialność za podwójną porażkę w wyborach parlamentarnych i prezydenckich. Tusk jest nieczuły na te ataki jak skała i powiada, że w obydwu przypadkach ma poczucie sukcesu. Zupełnie tak samo jak polscy sportowcy na zimowej olimpiadzie po zajęciu przedostatniego miejsca.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Obiektywna Waniek
Była szefowa KRRiT ogłosiła, że będzie niezależnie i obiektywnie monitorowała polskie media za pieniądze Unii Europejskiej. Danuta Waniek wykazała się tym, że pieniądze, szczególnie nie swoje, umie wydawać. Z niezależności i obiektywności znana jest znacznie mniej. Zresztą, o czym my tu gadamy. Wcale!
Pękają z dumy
Skazany przez sąd za łapówkarstwo prezydent Piotrkowa Trybunalskiego (z rekomendacji SLD) wykoncypował sobie, że nie może ustąpić z urzędu, bo byłoby to ze szkodą dla miasta. No tak. Miasto i jego mieszkańcy pękają z dumy.
Usiąść i płakać
Większość obiektywnych, tzn. nieprzychylnych PiS-owi mediów jest w kropce. Jak tu ludziom wytłumaczyć, że ci z PiS-u ciągle prowadzą w sondażach? Nic tylko usiąść i płakać.
Komediodramat
Złodziej próbował na warszawskiej ulicy ukraść kobiecie torebkę. Zareagował przypadkowy przechodzień. Razem ze swoim kolegą złapali złodzieja i odprowadzili do komendy stołecznej policji. Tam opowiedzieli wszystko dwóm policjantom. Stróże prawa wysłuchali grzecznie, po czym powiedzieli, że oni są tylko wartownikami i pomóc nie mogą. Właściwie to co nieco pomogli, sugerując, żeby zadzwonić pod 997. Patrol przyjechał po 50 minutach. Czy to scenariusz kiepskiej komedii? Nie! Jak najbardziej realne wydarzenie. 16 lutego 2006 r., Warszawa, godziny popołudniowe. Tu już trzeba płakać.
(pr)