Historia istniejącego maryjnego kościoła w Bielawie sięga drugiej połowy XIX wieku. Należy jednak przypomnieć, że w tym okresie tereny te zamieszkiwali katolicy niemieccy, którzy w miejsce wiekowego drewnianego kościółka z XIV wieku, chcieli wybudować świątynię na miarę swoich możliwości. Wielkim wysiłkiem i staraniem miejscowej ludności, a także dzięki głównemu kolatorowi bielawskiego kościoła hrabiemu Sandreckiemu, w oparciu o projekt znanego wrocławskiego architekta Alexisa Langera w latach 1868-76 została wzniesiona aktualna świątynia.
Po 1945 roku, kiedy to na tzw. ziemie odzyskane przybywają Polacy, wszystko co niemieckie podsycało lęk i poczucie wygnania. Dlatego zacierano ślady poprzedników. Bezimienny krajobraz z niczym się nie kojarzył, a miejsca nie miały swojej historii, nie łączyła się z nimi żadna opowieść.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
ks. Mirosław Benedyk / Niedziela
Płyta nagrobna na zewnętrznej elewacji kościoła i tablica z laudacją
Tak właśnie było z pamiątkowymi tablicami na bielawskim kościele, które zostały zatynkowane, tylko dlatego że były napisane po niemiecku. Jak się okazało po latach, prezentują one cenne treści historyczne. A są to m.in. podziękowania dla byłych proboszczów parafii. - „Za zbudowanie tego Domu Bożego, wdzięczni parafianie dziękują proboszczom: Johannesowi Seidel, zmarłemu w 1846 roku i Franzowi Xsaweremu Krause, zmarłemu w 1874 roku” – brzmi napis.
ks. Mirosław Benedyk/Niedziela
Kamień węgielny, tej na chwałę Bożą i św. Dziewicy, wzniesionej budowli, wmurowano 14 kwietnia 1868 roku, a dzieło ukończono w listopadzie 1876 roku
Drugi z napisów zawiera informację: „Kamień węgielny, tej na chwałę Bożą i św. Dziewicy, wzniesionej budowli, wmurowano 14 kwietnia 1868 roku, a dzieło ukończono w listopadzie 1876 roku.”