Przed wyjazdem ze Lwowa do Kijowa abp Gallagher spotkał się z szefem władz obwodu lwowskiego Maksymem Kozyckim i burmistrzem Lwowa Andrijem Sadowym. Mówili oni o tym, jak ważne jest dla Ukraińców wsparcie Kościoła. Przekonywali, że w obwodzie lwowskim „Kościół odgrywa bardzo ważną rolę” w życiu mieszkańców”, którzy „uważnie słuchają tego, co mówi papież”. Dlatego tak ważna, „nie tylko ze względu na zrozumienie i wsparcie”, jest wizyta abp. Gallaghera, który mógł „usłyszeć i zobaczyć to, co każdy Ukrainiec słyszy i widzi”. Przedstawiciele władz wyrazili nadzieję, że zaangażowanie papieża Franciszka pomoże w powrocie z więzienia żołnierzy pułku Azow, naszych bohaterów” [którzy bronili Mariuopla i zostali przez Rosjan uwięzieni – KAI].
Reklama
Ze swej strony abp Gallagher wskazał, że wizyta papieża może dojść do skutku, kiedy zapewnione zostaną warunki, iż jej wynik będzie pozytywny. Nie ma sensu bowiem, żeby Franciszek przyjechał, a potem pogorszy się sytuacja narodu ukraińskiego albo żołnierzy jeszcze nieewakuowanych z zakładów Azowstal w Mariupolu.
- Musimy więc mieć pewność, że wizyta przyniesie oczekiwane rezultaty, a czasami nie jest to łatwe do oceny – zaznaczył dyplomata. Zapewnił, że Stolica Apostolska jest zawsze gotowa do rozmów i wymiany poglądów z władzami Ukrainy, co zresztą jest jednym z powodów jego obecnej wizyty.
W spotkaniu wzięli udział także: łaciński metropolita lwowski abp Mieczysław Mokrzycki, jego biskup pomocniczy Edward Kawa i ambasador Ukrainy przy Stolicy Apostolskiej Andrij Jurasz.
W prezencie abp Gallagher otrzymał haftowaną koszulę, będącą symbolem narodu ukraińskiego.