W Polsce od jakiegoś czasu już nie widać na karetkach pogotowia ratunkowego - jak to się dzisiaj ponoć „ładniej” mówi - na ambulansach - oznakowania krzyżem.
W Polsce cywilna służba zdrowia „oduczyła się” stosować ten wymowny i bardzo ważny dla nas symbol. Jak wszyscy dobrze pamiętamy, na karetkach cywilnych używano „niebieskiego krzyża”. Niestety, kilka lat temu krzyże widniejące na karetkach pogotowia zamieniono na pogański znak węża „Eskulapa”. Czerwony krzyż był także używany przez PCK, wojsko i przez lotnictwo sanitarne. Wojsko również miało prawo umieszczać na ambulansach czerwony krzyż na białym tle.
Dlaczego tak się stało, kto o tym zdecydował i dlaczego tak łatwo zrezygnowaliśmy z tego godnego, starego i typowo polskiego oznakowania?
Z takim zapytaniem zwróciłem się do Ministerstwa Zdrowia w Warszawie.
Odpowiedź przyszła z Departamentu Polityki Zdrowotnej: „Uprzejmie wyjaśniamy, iż oznaczenie systemu Państwowe Ratownictwo Medyczne w formie tzw. star of life jest oznaczeniem uniwersalnym, używanym (...) m.in. w Stanach Zjednoczonych i w krajach Unii Europejskiej. Symbol ten został wprowadzony w Polsce po raz pierwszy mocą ustawy z dnia 25 lipca 2001 r. o Państwowym Ratownictwie Medycznym (DzU Nr 113, poz. 1207, z późn. zm.). Obowiązek stosowania takiego oznaczenia zawarty jest także w nowej ustawie o Państwowym Ratownictwie Medycznym, która z dniem 1 stycznia 2007 r. zastąpiła ustawę z 2001 r. Biorąc pod uwagę powyższe, należy stwierdzić, iż oznaczenie systemu Państwowe Ratownictwo Medyczne w formie «star of life» ma charakter powszechny, stosowane jest szeroko w krajach, gdzie funkcjonuje ratownictwo medyczne z prawdziwego zdarzenia i w opinii Ministerstwa Zdrowia nie ma uzasadnienia dla zmiany omawianej symboliki.
Należy zaznaczyć, iż Polski Czerwony Krzyż nie wchodzi w skład systemu Państwowe Ratownictwo Medyczne, lecz może być tzw. jednostką współpracującą z systemem, o której mowa w art. 15 ust. 2 ustawy. Zgodnie z art. 38 ust. 2 ustawy jednostka ta, o ile została wpisana do rejestru prowadzonego przez właściwego wojewodę, może (lecz nie musi) używać oznaczenia systemu Państwowe Ratownictwo Medyczne” (znak: MZ-BM-S-269/07).
Zaiste, można nawet przyznać, że to obszerna, wyczerpująca, a nawet „soczysta” odpowiedź, aż tyle i tylko tyle. Ale czy dla nas wszystkich zadowalająca i wystarczająco uzasadniająca takie rozwiązanie? Co więcej, dodano, że Ministerstwo Zdrowia „nie widzi uzasadnienia dla zmiany omawianej symboliki” (sic!). Przy okazji tej odpowiedzi z ministerstwa zastanawiam się, czy ktoś w ogóle nas, Polaków, o to pytał, czy była jakakolwiek publiczna debata na ten temat? Przecież ciągle nas się poucza (szczególnie dzisiaj, gdy jesteśmy w UE), że w prawdziwej demokracji to obywatele mają ostatnie słowo! Ciągle słyszymy, że z byle jakiego powodu należy organizować demokratyczne wybory, społeczne referenda, publiczne debaty etc.
Komu zatem przeszkadzało w Polsce, od wielu lat używane, oznakowanie krzyżem?
W połowie stycznia br. niektóre media „półgębkiem” podały, że Izrael zażądał od Czerwonego Krzyża wprowadzenia nowego, obojętnego religijnie emblematu, gdyż dotychczas obowiązujący czerwony krzyż ma znaczenie religijne.
Czerwony półksiężyc to ponoć nowe logo Czerwonego Krzyża obowiązujące od 14 stycznia 2007 r.?
Oficjalny komunikat Czerwonego Krzyża próbował wyjaśniać, że „dzięki temu organizacja może rozszerzyć swoją działalność i pomóc potrzebującym na całym świecie”. Co za przedziwne i przewrotne tłumaczenie! Czyli oznakowanie krzyżem było przeszkodą do niesienia pomocy na całym świecie? Podobno wprowadzenie nowego znaku to był warunek, dzięki któremu izraelska organizacja humanitarna „Magen David Adom” (MDA) zechce pracować pod auspicjami Czerwonego Krzyża.
Jest to bardzo smutne, przykre i dotykające nas, katolików i wierzących Polaków. Bo krzyż chrześcijański, krzyż naszego Zbawiciela to znak, który szczerze, otwarcie i zawsze bardzo realistycznie obrazuje prawdę o naszym życiu. Co jeszcze będziemy musieli zmienić i wyrzucić z naszej polskiej codzienności w wolnej Rzeczypospolitej, aby podporządkować się kolejnym i ciągle nowym żądaniom tzw. międzynarodowych organizacji? Czy w wolnej Polsce - mocno wierzymy, że taka powstanie (a tzw. III RP odejdzie) - sami w końcu u siebie będziemy mogli decydować, jakie symbole, jakie znaki i wartości mają nam towarzyszyć w naszym życiu narodowym, religijnym i społecznym?
Montreal, Kanada
Pomóż w rozwoju naszego portalu