Objawienia Matki Bożej w Fatimie wydarzyły się 90 lat temu, były szczególnie aktualne w minionym wieku, ponieważ punkt po punkcie zawierały scenariusz najważniejszych wydarzeń z tego czasu. Obecnie, mimo upływu lat, orędzie fatimskie nie tylko nie straciło na znaczeniu, ale stało się jeszcze bardziej żywe, a zarazem naglące. Należy nawet sądzić, że zbliża się do finału.
Krótko o objawieniach
Reklama
Trójce fatimskich dzieci: Łucji, Franciszkowi i Hiacyncie Matka Boża, ukazując się od 13 maja do 13 października w 1917 r., przekazała orędzie zawierające swoisty scenariusz wydarzeń naszych czasów, a więc fakty, z których wiele przeszło już do historii, inne nas jeszcze czekają. Przypomnijmy te fakty. Matka Boża zapowiedziała m.in. rychły koniec I wojny światowej, wybuch rewolucji październikowej w Rosji, rozszerzenie się „błędów” Rosji (komunistycznego ateizmu) na wiele krajów. Zapowiedziała cud słońca 13 października - w ostatnim dniu objawienia. Mówiła o tajemniczym świetle, przypominającym zorzę polarną, które miało ostrzec ludzkość przed nadchodzącą II wojną światową, straszniejszą niż poprzednia. Była zapowiedź dotycząca pokoju w Portugalii podczas wojny domowej w Hiszpanii i w czasie II wojny światowej, a także zachowania wiary w tym kraju. Wreszcie, najważniejsza zapowiedź Matki Bożej: przyjścia papieża, który będzie cierpiał, który upadnie pod strzałami z broni palnej, czyli zapowiedź zamachu na jego życie. Dalej jest mowa o zawierzeniu Rosji i świata Niepokalanemu Sercu i w konsekwencji upadku komunizmu w Rosji, nawrócenia Rosji, przyjścia na krótko lat pokoju i wreszcie zapowiedź triumfu Niepokalanego Serca Maryi, Jej zwycięstwa. O wszystkim tym wiemy od Łucji, najstarszej z trójki fatimskich pastuszków, która podczas widzenia 13 lipca 1917 r. usłyszała, że niedługo Hiacynta i Franciszek odejdą do nieba, a ona na wiele lat stanie się narzędziem w rękach Jezusa, który pragnie, aby ludzie lepiej poznali i pokochali Maryję.
Trzeba wspomnieć, że Łucja po wstąpieniu do klasztoru miała kolejne objawienia, mianowicie: w Pontevedra (10 grudnia 1925 r.) Maryja mówiła o roli nabożeństwa do Jej Niepokalanego Serca, tzw. pierwszych pięciu sobót miesiąca, będącego zadośćuczynieniem za zniewagi wobec niewiary w Jej wybraństwo oraz stanowiącego rękojmię przyjścia z pomocą każdemu w chwili śmierci. W objawieniu w Tuy (13 czerwca 1929 r.) natomiast Maryja przypomniała „polecenie poświęcenia Rosji Jej Niepokalanemu Sercu, obiecując uratować Rosję i świat za pomocą tego środka”.
Z pewnością objawienie z 1929 r. w Tuy nie było ostatnim widzeniem Maryi przez siostrę Łucję. Należy sądzić, że Matka Boża ukazywała się jej jeszcze wielokrotnie, pouczała, co należy czynić, jak należy interpretować ważne wydarzenia duchowe naszych czasów. Stąd też bardzo głęboka więź łączyła siostrę Łucję z Janem Pawłem II, określanym Papieżem Fatimy. Tych dwoje należałoby nazwać „prorokami” naszych czasów. To przecież Jan Paweł II nauczał, że orędzie fatimskie jest kluczem do rozwikłania zagadki ludzkiej przyszłości. To Papież Polak w książce „Przekroczyć próg nadziei” powiedział, że orędzie Matki Bożej Fatimskiej „z końcem stulecia zdaje się przybliżać do swego wypełnienia”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Rewolucja i Papież
Reklama
Orędzie fatimskie nie jest jednak wolne od zagadek. Jedną z nich jest pytanie, dlaczego po raz pierwszy w objawieniach Matki Bożej pojawia się polityczne wydarzenie - wybuch rewolucji w Rosji? I w konsekwencji kolejne pytanie: dlaczego dopiero w 1984 r. Kościół spełnił polecenie Matki Bożej, aby ofiarować świat, zwłaszcza Rosję, Jej Niepokalanemu sercu?
Na pierwsze pytanie odpowiada pewna zaskakująca zbieżność dat: otóż 13 maja, kiedy w Fatimie rozpoczynały się objawienia, w Moskwie był to dzień pierwszej profanacji katolickiego kościoła, ukazującej widmo rewolucji. Opisuje ją o. Georg Scharf w książce „Fatima wciąż aktualna”: „Oto podczas lekcji religii udzielanej w moskiewskim kościele nagle głównym wejściem wpadli jak burza kawalerzyści. Popędzili wzdłuż nawy głównej tego dużego kościoła, przesadzili komunijną balustradę, niszcząc ołtarz. Galopując wzdłuż naw bocznych, rozbijali figury świętych. W końcu stratowali dzieci, zabijając kilkoro z nich. Przerażona nauczycielka wypadła z kościoła i krzycząc, błagała o opamiętanie stojącego przed bramą dowódcę. Ten natomiast, a był to we własnej osobie Lenin, oświadczył: «To ja ich właśnie posłałem»”.
Rewolucję, mającą stworzyć ludziom raj na ziemi, rozpoczynano od napadów na kościoły, od zaprawiania rewolucjonistów w okrucieństwie wobec wierzących w Boga. Dlatego wkrótce rewolucja przybrała w Rosji niemal „kosmiczne” rozmiary wojny z religią. W krótkim czasie oddziały czerwonoarmistów dokonały przejęcia majątków kościelnych, wyrzucano duchownych z klasztorów i z budynków należących do Kościoła. Dochodziło przy tym do mordów, rabunków i bestialstwa. W sumie do 1920 r. zginęło z rąk bolszewików 37 biskupów i 70 tys. kapłanów. Bezpośrednio w obronie świątyń straciło życie 12 tys. wiernych. Tradycję religijną starano się zastąpić świecką obrzędowością. Wprowadzono śluby cywilne, „czerwone” chrzciny i pogrzeby, zastąpiono imiona chrześcijańskie imionami na cześć rewolucji i Lenina. Związek Radziecki był pierwszym krajem, w którym uchwalono ustawę o aborcji. Następowała instytucjonalizacja ateizmu, a cześć dla Boga zastąpił kult wodza rewolucji. Po śmierci Lenina, w 1924 r., jego mauzoleum, wybudowane na Kremlu, stało się nową świątynią, a hasłem - slogan Majakowskiego: „Lenin wiecznie żywy”.
Konkluzja: wojna z Bogiem miała się skończyć wraz z pontyfikatem cierpienia, z przyjściem Papieża, który miał cierpieć za „błędy Rosji”.
Pontyfikat cierpienia
Reklama
W książce „Przekroczyć próg nadziei” (1994) Jan Paweł II powiedział o fatimskim orędziu: „A cóż powiedzieć o trzech portugalskich dzieciach z Fatimy, które nagle, w przeddzień wybuchu rewolucji październikowej, usłyszały, że Rosja się nawróci, że na końcu «moje Serce zwycięży»... Tego nie mogły wymyśleć. Nie znały na tyle historii i geografii, a jeszcze mniej orientowały się w ruchach społecznych i w rozwoju ideologii. A jednak to właśnie się stało, co zapowiedziały. Może również na to został wezwany z dalekiego kraju ten Papież, może na to był potrzebny zamach na Placu św. Piotra właśnie 13 maja 1981 r., ażeby to wszystko stało się bardziej przejrzyste i zrozumiałe, ażeby głos Boga mówiącego poprzez dzieje człowieka w znakach czasu mógł być łatwiej słyszany i łatwiej zrozumiany?”.
Jan Paweł II tymi słowami z całą świadomością potwierdził fakt, że zamach na jego życie był owym zapowiedzianym w Fatimie cierpieniem Papieża, cierpieniem wynagradzającym Bogu za komunistyczną walkę z chrześcijaństwem. Dlatego należy zwrócić uwagę na wyjątkowość daty papieskiej tragedii z 13 maja 1981 r. Tego bowiem dnia w 1917 r., w czasie rozpoczynających się objawień Matki Bożej w Fatimie, w orędziu do ludzi Maryja przepowiedziała papieskie cierpienia. Szczegóły tej fatimskiej tajemnicy zapisała siostra Łucja, a Kościół nadał jej miano trzeciej tajemnicy fatimskiej.
Akt zawierzenia
Upadek komunizmu i rozpad Związku Radzieckiego jest najbardziej widomym znakiem prawdziwości objawień fatimskich. Najważniejszym faktem w tym zdarzeniowym łańcuchu było spełnienie fatimskiej prośby, nakazu - poświęcenia Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi. Dokonał tego Jan Paweł II 25 marca 1984 r. przed statuą Matki Bożej Fatimskiej, ustawioną przed Bazyliką św. Piotra w Rzymie, wraz z biskupami całego świata - tak jak życzyła sobie tego Matka Boża. Obrazowo rzecz ujmując, należy powiedzieć, że „odpowiedź nieba” była szybka. Rok później objął rządy na Kremlu Michaił Gorbaczow. Rozpoczęła się tzw. pierestrojka, przebudowa systemu, która otworzyła imperium na świat. Przełomowy był Rok Maryjny 1987/1988, zakończony obchodami Millennium Chrztu Rosji. Ustanowiono w tym czasie hierarchię kościelną na Litwie, potem, po 62 latach, przybył pierwszy biskup na Białoruś, wrócili biskupi na Ukrainę, do Moskwy, Kazachstanu oraz na Syberię. Odrodził się Kościół greckokatolicki, skazany na zagładę przez włączenie do prawosławia. Praktycznie wszędzie, gdzie są katolicy, można było utworzyć parafię, mógł przybyć kapłan - jednym słowem, Rosja wracała do Boga. Od Polski poczynając, zaczęły się wyzwalać także inne narody należące do bloku komunistycznego.
To coś nadzwyczajnego i cudownego. Przez 70 lat, od rewolucji bolszewickiej po lata dziewięćdziesiąte XX wieku, papieże byli największymi wrogami narodu rosyjskiego - takie przekonanie wszczepiano ludziom w komunistycznym Kraju Rad. I nieoczekiwanie, 1 grudnia 1989 r., Michaił Gorbaczow spotkał się z Janem Pawłem II w Watykanie. W marcu 1992 r. Gorbaczow napisał jednoznacznie, że wszystkie zmiany, jakie miały miejsce w bloku wschodnim, należy przypisać działaniu Watykanu i Jana Pawła II. Jan Paweł II natomiast komentując wypowiedzi Gorbaczowa, powiedział m.in., że myśląc o przyczynach upadku komunizmu, trzeba pamiętać o „pieriestrojce”, a słowo to znaczy również „nawrócenie”.
W tym miejscu także należy przypomnieć słowa Papieża Polaka, który w 1991 r. w Fatimie wyraził przekonanie, że wyzwolenie krajów Wschodu jest dziełem Niepokalanej, podkreślił jednak troskę o przyszłość tych krajów, jak i całej Europy, mówiąc: „Nowa sytuacja Kościoła i narodów jest jeszcze krucha i niestabilna, istnieje niebezpieczeństwo, że marksizm zostanie zastąpiony inną formą ateizmu, która, głosząc wolność, będzie dążyć do zniszczenia korzeni chrześcijańskiej moralności…”.
Duchowość objawień
Orędzia fatimskiego nie można kojarzyć wyłącznie z upadkiem komunizmu. Jest w tych objawieniach bardzo ważna warstwa duchowo-religijna, nadzieja nowej wiosny chrześcijaństwa: zwycięstwo Niepokalanego Serca Maryi. Papież Benedykt XVI jeszcze jako prefekt watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary uważał, że w dającym się przewidzieć czasie wiara w Europie znajdzie się w jeszcze trudniejszym położeniu, ale nie można tracić nadziei, bo jak dopowiadał: orędzie fatimskie w jakiejś mierze rozjaśnia ten mrok przyszłości, zapowiadając zwycięstwo Niepokalanego Serca Maryi. W tym również duchu wypowiadał się stale Jan Paweł II, przypominając, że zwycięstwo Kościoła przyjdzie przez Maryję.
Skoro w Fatimie Maryja ukazała dzieciom te prawdy wiary i wartości, które są najbardziej atakowane w naszych czasach - jak Eucharystia, aniołowie, rzeczywistość grzechu, istnienie piekła, czyśćca, pokuta, rodzina, świętość życia... - to życzeniem Matki Bożej było, abyśmy właśnie te prawdy i wartości ocalili. Nie trzeba dodawać, że sytuacja w Europie jest bardzo poważna. Unia Europejska w swojej konstytucji odrzuciła Boga i wartości chrześcijańskie, co przyczyniło się do jeszcze większego osłabienia wiary i zaciemnienia sumień, ataku na małżeństwo i rodzinę, na świętość życia, poniżanie autorytetu duchownych, odejścia od Kościoła.
W tym kontekście nasze czasy należy widzieć jako ostateczną konfrontację dobra ze złem. Można sądzić, że czeka nas coś spektakularnego, co przechyli szalę zwycięstwa na rzecz dobra, aby wypełnił się ów fatimski scenariusz, o którym mówił sługa Boży Jan Paweł II. Chociaż rezultat tej konfrontacji jest nam znany, to można przyspieszyć zwycięstwo Maryi, żyjąc i apostołując według orędzia fatimskiego, propagując modlitwę różańcową czy nabożeństwo pierwszych sobót miesiąca. Wzorem jest Jan Paweł II, nazywany Papieżem Fatimy: od dnia zamachu, czyli od 13 maja 1981 r., wszedł na drogę fatimską i nigdy już z niej nie odstąpił. Jego pontyfikat był przepełniony znakami fatimskimi, a finałem: okoliczności jego umierania i śmierci. Tak obawialiśmy się, że niedołężny i schorowany Papież stanie się przedmiotem krytyki, zatargów w Kurii watykańskiej... Tymczasem Jan Paweł II umierał jak święty. W przeddzień śmierci ofiarował na Jasną Górę dla Maryi i Jezusa korony z napisem: „Totus Tuus - Cały Twój”. W dzień śmierci, 2 kwietnia, przypadła pierwsza sobota ku czci Niepokalanego Serca Maryi. Jan Paweł II umierał w godzinie Apelu Jasnogórskiego. Umierał w wigilię święta Miłosierdzia Bożego - święta, o które prosił sam Pan Jezus w objawieniach św. siostry Faustyny. Obecnie ów znak śmierci Jana Pawła II trwa i przynosi setki cudów nawróceń i uzdrowień. A błyskawicznie rozpoczęty proces beatyfikacyjny jest znakiem tych łask.