Reklama

Niedziela Łódzka

Od morza do morza...

[ TEMATY ]

felieton (Łódź)

Archiwum

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ostatnio coraz częściej rozlega się w przestrzeni medialnej pytanie: „Czy Polska i Ukraina mogą stworzyć trwały związek?” Wspominali o tym obaj prezydenci. Temat podejmują też publicyści z najwyższej półki: Bronisław Wildstein, Józef Orzeł... Niekiedy mówi się wręcz o federacji.

Tymczasem moja znajoma opisała mi incydent w łódzkim salonie kosmetycznym, drobny ale wymowny: Dwie młode Ukrainki, po zrobieniu manicure, zamierzały wyjść. Pracownica poprosiła o zapłatę. Odparły: „My u was mamy to za darmo!” I wyszły. Inna znajoma była w tramwaju świadkiem, jak jakiś facet – przez całą drogę z Widzewa na Retkinię – głośno pomstował na obecne problemy: od inflacji po dziury w jezdniach, za wszystko obwiniając „masowy napływ Ukraińców”. Zdarzenia banalne, jakich pewnie wiele, lecz zaczynają one „krążyć podskórnie” w ludziach, pomimo że w zasadzie „wszystko gra”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Dwa narody, oba „po przejściach”, skazane na siebie przez wyroki Boże. Nie wiemy, jak głęboko „skazane” i na jak długo. Dokąd zmierzają we wspólnym przeznaczeniu? Choć droga do Międzymorza została niedawno dla Ukrainy otwarta, to – w obliczu trwającej wojny i dwuznacznych, egoistycznych zachowań Zachodu – pytań o przyszłość będzie coraz więcej... Bo jeśli Ukraińcom przypomni się stare proroctwo („Polska będzie od morza do morza”) i zacznie im to zawadzać? Uznają (słusznie), że to ich męka, bohaterstwo i ofiara życia powstrzymały Rosję, więc teraz „wolno im więcej” i znów zaczną flirtować z bogatą Giermanią, która – kto wie – postanowi zamienić skompromitowaną i zubożałą Rosję na zwycięską Ukrainę... Odwracanie sojuszy to zjawisko w polityce częste i zwyczajne. Dla polityków liczą się interesy, a nie zasługi, wdzięczność czy sentymenty. Znamy to? Znamy.

Lecz jeśli sojusz Polski i Ukrainy się umocni, wtedy po wojnie … popuśćmy wodze fantazji: oba te kraje „będą od morza do morza”! Polska będzie miała swoje nabrzeża portowe także na Morzu Czarnym. Ukraina także na Bałtyku. A inne krainy Międzymorza i tu, i tam. Piękna wizja, prawda? Urzekająca: pokojowe, kwitnące Międzymorze, od Inflant po Dzikie Pola i Złote Piaski.

Reklama

Niestety – jak wiemy – są w Europie rządy, które panicznie tej opcji się boją. Uznając Polskę za animatorkę Międzymorza, realizują hasło: „Pogrom Polski programem Europy!” Brukselskie „elity” nie rozumieją, że silne Międzymorze jest szansą także dla nich. Że kontynent będzie bezpieczny wtedy, gdy Niemcy i Rosję rozdzieli mur zintegrowanych narodów, które dawniej wiele przez pazerność tamtych wycierpiały. Lecz jeśli Niemcy i Rosja – „neutralizując” Międzymorze – pójdą na bardzo ścisłą kolaborację, to za kilka lat… znów wezmą się za łby, jak w 1941 roku. Wtedy będziemy świadkami operacji „Barbarossa 2.0” z dużo bardziej ponurymi konsekwencjami, niż te dzisiejsze. „Stara Unia” musi wreszcie zrozumieć, że lepiej mieć silną, suwerenną Polskę przy sobie i silną, bitną Ukrainę wewnątrz Unii, niż (dla „świętego spokoju”) oddać te kraje Rosji w zamian za dostawy tanich paliw. Otóż nie będzie żadnego „świętego spokoju”! Będzie „chroniczna” partyzantka na Ukrainie (z zapleczem w Polsce) i będzie stopniowa erozja Unii. Jak dwa a dwa czetyrie!

Należy tu także przypomnieć o „czynniku nadprzyrodzonym”. Nie chodzi o to, by pouczać, ale Ukraina powinna pokonać „błędy Rosji” także w sobie. Choćby piętno „zagłębia surogacji” i – rzutujący na kondycję narodu – ogólny stan wyziębienia wiary (który znamy z wielu relacji osób goszczących Ukraińców w domach). Trzeba pójść z nimi drogą nawrócenia, wskazaną przez Objawienia w Fatimie i w ukraińskim Hruszewie (1987).

Przyszłość Europy zależy dziś od religijnego odrodzenia i gotowości ponoszenia ofiar. Ja na przykład nie płaczę, gdy tankuję. Zaciskam zęby i wznoszę oczy ku Niebu. Dla dobra wspólnego mogę odżałować wyższe koszty życia. Na wakacje, zamiast na Tahiti, pojadę nad Zalew Sulejowski albo będę siedział w domu. Ktoś, kto uważa inaczej (że musi być tanio, suto i miło), zawsze będzie cierpiał i będzie płakał przy tankowaniu. A niech sobie płacze!

2022-07-02 09:51

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

W świecie odruchów warunkowych

[ TEMATY ]

felieton (Łódź)

Adobe Stock

Kiedy pierwszy raz zobaczyłem w telewizorze tę reklamę, od razu naszła mnie myśl: Jak ja bym się zachował, gdybym znalazł się w sytuacji tego młodego człowieka: Facet szuka czegoś w laptopie, obok na kanapie siedzi żona, jest miło i nagle ona melduje mu: „Kotek, obiad!” Moja żona nigdy nie odezwałaby się do mnie per „kotek” – to nie w jej stylu – ale załóżmy. Co bym jej odpowiedział? Pewnie to co ten facet: „Już idę.” A gdyby ona odburknęła: „Ale trzeba zrobić!” i z zołzowatym uśmiechem zamknęłaby mi laptopa nogą... Jakbym się zachował? Nie wiem. Taka sytuacja – Bogu niech będą dzięki! – nigdy nam się nie przydarzyła.
CZYTAJ DALEJ

Co ma zrobić para, która nie może mieć dzieci?

2025-04-07 20:55

[ TEMATY ]

małżeństwo

Katechizm

Katechizm Wielkopostny

bezpłodność

Adobe Stock

Wielki Post to czas modlitwy, postu i jałmużny. To wiemy, prawda? Jednak te 40 dni to również czas duchowej przemiany, pogłębienia swojej wiary, a może nawet… powrotu do jej podstaw? Jesteśmy stworzeni do tego, by wydawać na świat potomstwo… co w przypadku par, które nie mogą mieć dzieci?

Czy wiesz, co wyznajesz? Czy wiesz, w co wierzysz? Zastanawiałeś się kiedyś nad tym? Jeśli nie, zostań z nami. Jeśli tak, tym bardziej zachęcamy do tego duchowego powrotu do podstaw z portalem niedziela.pl. Przewodnikiem będzie nam Youcat – katechizm Kościoła katolickiego.
CZYTAJ DALEJ

Pamięci ks. Mirosława

2025-04-08 18:47

[ TEMATY ]

Cudowny Krucyfiks Baryczków

ks. Mirosław Nowak

Łukasz Krzysztofka/Niedziela

11 kwietnia przypada 4. rocznica śmierci ks. dr. Mirosława Nowaka, dyrektora Muzeum Archidiecezji Warszawskiej. W archikatedrze św. Jana Chrzciciela w Warszawie zostanie odprawiona Msza św. w jego intencji.

Ks. Mirosław Nowak urodził się w 19 września 1961 r. w Warszawie. Święcenia kapłańskie przyjął 24 maja 1990 r. z rąk kard. Józefa Glempa. Wcześniej, w 1987 r. uzyskał magisterium z historii sztuki na Uniwersytecie Warszawskim a w 2006 r. obronił doktorat nauk o sztuce.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję