Napółmetku kadencji mamy bodaj najpoważniejszy kryzys koalicyjny. Można się go było spodziewać od dawna: koalicję utworzyły przecież trzy partie, z których dwie - PiS i LPR - dążą do uzdrowienia
państwa, ale ta trzecia -
Samoobrona - jest typową "partią władzy", zainteresowaną głównie posadami, dietami i synekurami, partią "obrotową", co to "może z każdym". Tym sobiepaństwem Samoobrony, co rusz grożącej zerwaniem
koalicji, naznaczone były od początku te trudne, koalicyjne rządy. Ponadto między proreformatorskimi PiS-em a LPR-em istnieje - obok pełnej zgody co do naprawy państwa - istotny konflikt dotyczący
tzw. Traktatu Reformującego, będącego eurokonstytucją, więc aktem likwidującym suwerenność Polski i ustanawiającym superpaństwo europejskie pod hegemonią Niemiec. PiS skłonny jest przyjąć ten Traktat,
i w tej mierze mówi tym samym językiem, co SLD i PO; LPR jest natomiast przeciwny rezygnacji z suwerenności.
Jeśli PiS-owi uda się przejąć i zdyscyplinować politycznie znaczącą liczbę posłów Samoobrony - koalicja może przetrwać i chyba tym zakulisowym wysiłkom poświęcony zostanie martwy niby, ale w
tym roku gorący politycznie "sezon kanikuły". Jeśli te wysiłki się nie powiodą - można oczekiwać wcześniejszych wyborów. Po Sejmie krąży projekt nowelizacji ordynacji wyborczej, ustanawiającej czteromandatowe
okręgi wyborcze. Przy obecnym podziale politycznym ordynacja ta niemal gwarantowałaby PiS-owi i PO dwupartyjny parlament, przy daleko posuniętej marginalizacji pozostałych ugrupowań. Groźne jest to, że
ta marginalizacja w mniejszym stopniu dotyczyłaby postkomunistycznej lewicy, blokującej się w LiD, w większym - LPR i Samoobrony (LiS), a to za sprawą mediów, które wskutek działań rządu Mazowieckiego
i jego następców dostały się głównie w ręce lewicowej, okrągłostołowej opcji. Zapewne niewybredne i nieustające ataki na Radio Maryja i o.Tadeusza Rydzyka mają na celu ograniczenie wpływów, możliwości
komunikowania się i wyrażania opinii przez tę część narodu, która sympatyzuje ideowo i politycznie z Ligą Polskich Rodzin, jej programem, jej wizją Polski, i nie jest skłonna godzić się z dyktatem Brukseli
i polityczną wasalizacją ojczyzny.
Trudno, oczywiście, prognozować, jaka konkretna, arytmetyczna konfiguracja ukształtowałaby się w Sejmie po ewentualnych wcześniejszych wyborach jesiennych. Istnieje jednak niebezpieczeństwo, że większościowy
rząd mogłaby utworzyć PO z LiD-em, co, oczywiście - przekreślałoby reformatorski dorobek obecnej koalicji i oznaczało powrót do rządów "okrągłego stołu", do kontynuowania socjalizmu "w warunkach
demokracji".
Nie da się przecież wykluczyć, że wcześniejsze wybory - zwłaszcza gdyby nie została zmieniona ordynacja wyborcza - powtórzyłyby z grubsza wynik ostatnich wyborów.
Od chwili powstania obecnej koalicji z udziałem PiS i LPR przewidywaliśmy, że - podobnie jak kiedyś rząd Jana Olszewskiego - te reformatorskie partie napotkają na swej drodze zaciekły,
zajadły opór "postkomuny", sobiepaństwa i prywaty, wspieranej siłami obcych agentur. Reformatorski rząd Jana Olszewskiego obalono wówczas bardzo szybko; powiedziałbym, że rząd Jarosława Kaczyńskiego i
tak trwa zadziwiająco długo, zważywszy na potężne, mroczne siły, jakie per fas et nefas, jawnie i zakulisowo, dążyły od początku do jego obalenia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu