Wbrew feministycznej i lewackiej propagandzie, w polskim szkolnictwie jest realizowana na różnych szczeblach, także nauczania akademickiego, adekwatna i służąca dobru rozwojowemu każdego i całego człowieka edukacja seksualna. Jest to edukacja typu A, realizowana w ramach programu Przygotowanie do życia w małżeństwie i rodzinie. Ten model różni się od edukacji typu B i C, która w gruncie rzeczy ogranicza się do informowania, w jaki sposób można osiągnąć maksimum przyjemności z czynności seksualnych, przy minimalnej odpowiedzialności za własną płciowość i akty seksualne. Dobitnym tego świadectwem są promowane w Polsce tzw. standardy edukacji seksualnej w Europie, które WHO opracowało z niemieckim Federalnym Biurem ds. Edukacji Zdrowotnej. W dokumentach Kościoła katolickiego nie występuje pojęcie „edukacji seksualnej” gdyż jest ono „obciążone” ideologicznymi treściami oraz podlega manipulacji i banalizacji ze strony różnych środowisk. Zamiast niego używany jest termin „wychowanie seksualne”, będące ważnym elementem Wychowania do życia w małżeństwie i rodzinie.
1. Niebezpieczeństwo banalizacji ludzkiej płciowości wychowania seksualnego
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Bł. Jan Paweł II, widząc banalizację i trywializację ludzkiej płciowości i samego wychowania seksualnego przypomniał w adhortacji Familiaris consortio (dalej skrót FC), że „Kościół stanowczo sprzeciwia się pewnej, często rozpowszechnianej formie informowania o życiu seksualnym w oderwaniu od zasad moralnych, która nie jest niczym innym, jak wprowadzeniem do doświadczenia przyjemności i bodźcem, skłaniającym - już w latach niewinności - do utraty pogody ducha, otwierając drogę do zepsucia” (nr 37).
Reklama
Papież poszukując źródeł i przyczyn takiego podejścia do ludzkiej płciowości, zwrócił uwagę w Liście do Rodzin na niebezpieczne, współczesne, neomanichejskie tendencje oddzielające ciało od duszy. Pisał wówczas, że „(...) rozdział pomiędzy tym, co duchowe, a tym, co materialne w człowieku, przyniósł skłonność do tego, aby ludzkie ciało traktować nie w kategoriach specyficznego podobieństwa do Boga, lecz w kategoriach podobieństwa wszystkich innych ciał w przyrodzie, które człowiek traktuje jako tworzywo dla produkcji dóbr konsumpcyjnych. Zastosowanie tych samych kryteriów do człowieka jest olbrzymim zagrożeniem. Kiedy ciało ludzkie, oderwane od ducha i myśli, staje się tworzywem, podobnie jak inne ciała zwierząt, kiedy dokonuje się manipulacji na embrionach i płodach, trzeba wówczas przyznać, że stajemy w obliczu straszliwej klęski etycznej. W takim ujęciu antropologicznym rodzina ludzka żyje poniekąd w epoce nowego manicheizmu, w którym ciało i duch są sobie radykalnie przeciwstawiane. Ciało nie żyje z ducha ani też duch nie ożywia ciała. Człowiek w tym horyzoncie myślenia przestaje być osobą i podmiotem. Staje się wbrew zamierzeniom i deklaracjom wyłącznie przedmiotem. I tak na przykład, cywilizacja neomanichejska prowadzi do pojmowania ludzkiego seksualizmu raczej jako terenu manipulacji i eksploatacji niż jako przedmiotu tego odwiecznego podziwu, który przy stworzeniu kazał włożyć w usta Adama słowa odnoszące się do Ewy: «oto ciało z mojego ciała i kość z moich kości» (por. Rdz 2,23). Zdumienie to odnajdujemy w słowach Pieśni nad Pieśniami: «Oczarowałaś me serce, siostro ma, oblubienico, oczarowałaś me serce jednym spojrzeniem twych oczu» (Pnp 4,9). Jakże dalekie są współczesne koncepcje od dogłębnego rozumienia męskości i kobiecości zawartego w Objawieniu Bożym! Odkrywa ono w ludzkiej seksualności bogactwo osoby, która odnajduje swą prawdziwą wartość w rodzinie i wyraża swoje głębokie powołanie również w dziewictwie oraz celibacie dla królestwa Bożego” (nr 19).
Podobnie Benedykt XVI w encyklice "Caritas in veritate" nauczając o istocie integralnego rozwoju człowieka i społeczeństw oraz o drogach dochodzenia do niego, przestrzegał przed banalizacją ludzkiej seksualności i utylitarystycznym podejściem do niej. Dlatego pisał, że: „Kościół, któremu leży na sercu prawdziwy rozwój człowieka, zaleca mu pełne poszanowanie wartości ludzkich, także w podejściu do płciowości. Nie można jej sprowadzić po prostu do hedonistycznej formy rozrywki, podobnie jak nie można sprowadzić wychowania seksualnego do udzielania technicznych wskazówek, troszcząc się jedynie o ochronę zainteresowanych przed ewentualnym zarażeniem się czy przed «ryzykiem» prokreacji. Byłoby to równoznaczne ze zubożeniem i pominięciem głębokiego znaczenia płciowości, które powinno być uznane i przyjęte w sposób odpowiedzialny zarówno przez osobę, jak i wspólnotę. Odpowiedzialność zabrania bowiem zarówno traktowania płciowości jako zwykłego źródła przyjemności, jak i regulowania jej poprzez politykę przymusowego planowania urodzeń. W obydwu przypadkach mamy do czynienia z podejściem i politykami materialistycznymi, prowadzącymi do tego, że osoby doświadczają różnych form przemocy” (nr 44).
Reklama
Również Franciszek, jeszcze jako kardynał w wywiadzie udzielonym argentyńskim dziennikarzom, a opublikowanym w Polsce, w książce pt.: "Jezuita. Papież Franciszek. Wywiad rzeka z Jorge Bergoglio", przypomniał, że Kościół nie sprzeciwia się wychowaniu seksualnemu, które powinno „towarzyszyć dzieciom w całym procesie wzrastania, odpowiednio do każdego etapu”. Co więcej Kościół zawsze prowadził tę działalność. Problem nie polega jednak na tym „czy”, ale „jaka” edukacja seksualna. Zdaniem Ppaieża wychowanie seksualne nie może być sprowadzone do „poziomu genitaliów”, degradując tym samym osobę, ale ma służyć rozwojowi prawdziwej miłości i dojrzałej osobowości przez wychowanka.
2. Po co wychowanie seksualne?
Człowiek jest istotą płciową. W procesie dojrzewania powinien dążyć do integracji własnej osoby, poprzez podporządkowanie dynamizmów cielesnych i zmysłowych (popędy, instynkty, pożądania) władzom duchowym, tj. rozumowi i odpowiedzialnej wolnej woli. Płciowość jest dla prawdziwej miłości, będąc poniekąd jej językiem, na co bardzo wyraźnie, w sposób merytoryczny i uzasadniony wskazywał Karol Wojtyła w studium Miłość i odpowiedzialność, a następnie jako papież Jana Paweł II w cyklu 130 katechez wygłoszonych w trakcie audiencji generalnych w Watykanie, w czasie od 5 września 1979 roku do 28 listopada 1984 roku, podczas których zaprezentował wnikliwą naukę na temat teologii ciała oraz antropologii i podstaw małżeństwa i rodziny. Katechezy te opatrzone wnikliwymi komentarzami, zostały zebrane i wydane pod redakcją ks. T. Stycznia, w publikacji pt. "Mężczyzną i niewiastą stworzył ich".
Reklama
Jan Paweł II, w adhortacji "Familiaris consortio" przypomniał stanowisko Kościoła, że wychowanie seksualne powinno służyć wychowaniu do miłości i miłości, a w ostateczności wychowaniu do życia w małżeństwie i rodzinie. „Wychowanie do miłości pojętej jako dar z siebie stanowi nieodzowną przesłankę dla rodziców wezwanych do przekazania dzieciom jasnego i subtelnego wychowania seksualnego. W obliczu kultury, która na ogół „banalizuje” płciowość ludzką, interpretując ją i przeżywając w sposób ograniczony i zubożony, odnosząc ją jedynie do ciała i egoistycznej przyjemności, posługa wychowawcza rodziców musi skupić się zdecydowanie na kulturze życia płciowego, aby była ona prawdziwie i w pełni osobowa: płciowość jest w istocie bogactwem całej osoby - ciała, uczuć i duszy - ujawniającym swe głębokie znaczenie w doprowadzeniu osoby do złożenia daru z siebie w miłości.
Wychowanie seksualne, stanowiące prawo i podstawowy obowiązek rodziców, powinno dokonywać się zawsze pod ich troskliwym kierunkiem zarówno w domu, jak i w wybranych i kontrolowanych przez nich ośrodkach wychowawczych. W tym sensie Kościół potwierdza prawo pomocniczości, które szkoła obowiązana jest przestrzegać, współpracując w wychowaniu seksualnym, w takim samym duchu, jaki ożywia rodziców.
W tym kontekście bezwzględnie nieodzowne jest wychowanie do czystości, jako cnoty, która doprowadza osobę do prawdziwej dojrzałości i uzdalnia ją do szanowania i rozwijania «oblubieńczego sensu» ciała. Co więcej, jeśli rodzice chrześcijańscy rozpoznają u dzieci oznaki Bożego powołania, dołożą wszelkiej troski i starania, aby wychowywać do dziewictwa, jako najwyższej formy owego daru z siebie, który jest istotnym sensem płciowości ludzkiej. Ze względu na powiązania zachodzące pomiędzy wymiarem płciowym osoby a jej wartościami etycznymi, wychowanie ma doprowadzić do znajomości zasad moralnych i uznania ich za konieczną i cenną gwarancję odpowiedzialnego wzrostu osobowego w dziedzinie płciowości ludzkiej” (nr 37). Ważnym dokumentem inspirującym i wspierającym rodzinę w dziele wychowania do czystości jest publikacja Papieskiej Rady ds. Rodziny, zatytułowana "Ludzka płciowość: prawda i znaczenie. Wskazania dla wychowania w rodzinie" z 1995 roku.
Reklama
3. Wychowanie seksualne w służbie miłości, małżeństwa i rodziny
Powyższa wypowiedź Jana Pawła II wprowadza nas w istotę interesującego nas zagadnienia. Wychowanie seksualne związane z wychowaniem do czystości, służy miłości, a ona z kolei jest fundamentem, na którym można budować trwałe małżeństwo i rodzinę. Obecnie jesteśmy świadkami zmasowanego i metodycznie przeprowadzanego ataku na małżeństwo i rodzinę, czego wyrazem jest m. in. redefinicja pojęcia małżeństwa i rodziny, podważenie ich znaczenia dla integralnego rozwoju osoby, banalizacja, relatywizacja i subiektywizacja tych rzeczywistości, prowadzące ostatecznie do nihilizmu. W tej sytuacji Kościół katolicki towarzysząc ludzkości od dwóch tysięcy lat, przypomina poprzez program Wychowania do życia w małżeństwie i rodzinie, że rodzina zbudowana na małżeństwie, tzn. nierozerwalnym i monogamicznym związku zawartym między kobietą i mężczyzną, jest podstawowym horyzontem odniesienia dla każdego człowieka, dzięki któremu kształtuje się człowieczeństwo każdej osoby (List do Rodzin, nr 2).
Reklama
Kościół w swojej działalności nauczycielskiej i pasterskiej, pamiętając o tym, że „dobro społeczeństwa, i jego własne, związane jest z dobrem rodziny” (FC, nr 3) oraz, że „przyszłość ludzkości idzie przez rodzinę” (FC, nr 86), zmierza do „ocalenia i urzeczywistnienia całej prawdy i pełnej godności małżeństwa i rodziny” (FC, nr 5). Przypomina zarazem, że małżeństwo to instytucja społeczna, która „usprawiedliwia” wobec społeczeństwa współżycie między mężczyzną a kobietą ze względu na dobro potomstwo - nowego członka społeczności oraz ze względu na dobro osób - kobiety i mężczyzny. Potencjalne rodzicielstwo (macierzyństwo i ojcostwo) i autentyczna miłość (bycie bezinteresownym darem dla drugiej osoby) domagają się owego „uznania” i ochrony ze strony społeczeństwa i państwa oraz ich autentycznej świadomości i dojrzałego przeżywania przez mężczyznę i kobietę.
Kościół w swoim nauczaniu stanowczo podkreśla fakt, że rodzina jako wspólnota osób jest najmniejszą komórką społeczną i „instytucją podstawową dla życia każdego społeczeństwa” (List do Rodzin, nr 17). Rodzina jako społeczność najmocniej „ugruntowana” i posiadająca fundamentalne znaczenie dla innych społeczności, poprzez fakt rodzenia i wychowywania nowych pokoleń, ma społeczną podmiotowość i suwerenność. Ma swoje właściwe prawa, na co wskazuje chociażby Stolica Apostolska, która dnia 24 listopada 1983 r. opublikowała Kartę Praw Rodziny.
Wychowanie seksualne, organicznie związane z wychowaniem do czystości i rozumnym oraz odpowiedzialnym przeżywaniem płciowości jest ważnym elementem wychowania do miłości. Zaś wychowana miłość służy małżeństwu i rodzinie, które stanowią pierwszą szkołę cnót społecznych, będąc podstawowym środowiskiem humanizacji i personalizacji każdego czlowieka. Jan Paweł II w Liście do Rodzin pisał, że „naród prawdziwie suwerenny i duchowo mocny jest zawsze złożony z mocnych rodzin: rodzin świadomych swojego powołania i posłannictwa w dziejach. W centrum tych wszystkich spraw i zadań stoi zawsze rodzina. Jakiekolwiek odsunięcie jej na dalszy plan, wycofanie z przysługującej jej w społeczeństwie pozycji, musi oznaczać niszczenie autentycznej substancji społecznej” (nr 17).