Reklama

Władca słowników

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

ERNEST BRYLL - dramaturg i pisarz: - Fenomen Kopalińskiego od chwili, gdy stał się „władcą słowników”, polegał na tym, że jego słowniki były nietypowe. Zajmowały się idiomami, historią słów, powiedzeniami, przysłowiami, czyli tym wszystkim, co jest wartością słowa i wartością mówienia. A to stawało się coraz bardziej ważne, ponieważ w Polsce słowo zaczynało być byle jakie. Nie było wiadomo nawet, co znaczy. Szczególnie różnego rodzaju elity wypaczały słowa, pozbawiały je podstawowego znaczenia i połączeń myślowych, a wiadomo, że człowiek myśli słowami. Twierdzą wszyscy filozofowie, psychologowie i lingwiści, że do czasu sformułowania słowa myśl jest niejasna. Jest nie wiadomo czym, dopóki nie zostanie sformułowana. Stąd niezwykle ważne jest precyzyjne używanie słów, ich połączeń, znaczeń idiomów, żebyśmy mogli porozumiewać się i mówić to, co chcemy powiedzieć, a nie rozlewać bełkot, który ma zacierać jakiekolwiek znaczenie wypowiedzi. Działalność Kopalińskiego była ogromnie ważna w czasach Peerelu, dlatego że jego praca pomagała w walce z tzw. nowomową, czyli mową-trawą. Bełkotem, który udawał, że coś znaczy, a nie znaczył nic. Ten człowiek, który przez swoje słowniki i wszystko, co zrobił, był właściwie największym wrogiem bylejakości, kłamliwości myślenia poprzednich czasów, stał się nauczycielem elit, ale również jeszcze większym wrogiem bełkotu czasów obecnych. W tej chwili bowiem bełkot nie jest powstrzymywany. Cała Polska bełkocze, co szczególnie widać było np. w czasie przedwyborczym. Słowniki Kopalińskiego obnażają ten bełkot, ponieważ demaskują bezmyślność. „Głosuj lepiej” - różne tego rodzaju hasła, które nic nie znaczą, a mają do nas przemawiać, co stało się symptomem naszego czasu. Język jest zjawiskiem żywym i po Kopalińskim ktoś to dzieło musi kontynuować. Ale on był niezwykły dlatego, że redagował słowniki nie w sposób kostyczno-naukowy. Szukał powodów historycznych, psychologicznych, politycznych przemian i wynaturzeń słowa.
Może pojawi się nowy Kopaliński. Bo Kopaliński też się pojawił w pewnym momencie swojego twórczego dojrzewania. Nagle z determinacją zajął się słownikami, odnajdując swoje powołanie do obrony polskiego myślenia przed bełkotem. Ludzie, którzy czytali jego prace, orientowali się, że obcują nie tylko ze słownikiem, ale także z analizą polskiego myślenia. On pokazywał związki frazeologiczne, idiomatykę i to wszystko, co wiąże się z dobrze lub źle użytym słowem.

Notowała: Alicja Dołowska

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Natchniony z Patmos

Tradycja zachodnia nazywa św. Jana umiłowanym uczniem Pana. Przez Kościół Wschodni nazywany jest on „Teologiem”.

Święty Jan był synem Zebedeusza i Salome, młodszym bratem Jakuba Starszego. Z Ewangelii wiemy, że początkowo był uczniem Jana Chrzciciela, ale potem razem ze św. Andrzejem poszedł za Jezusem. Wiemy również, że pracował jako rybak. O jego zamożności świadczy to, że miał własną łódź i sieci. Ewangelia odnotowuje obecność Jana Apostoła podczas Przemienienia na górze Tabor, przy wskrzeszeniu córki Jaira oraz w czasie konania i aresztowania Jezusa w Ogrodzie Oliwnym. W czwartej Ewangelii podczas Ostatniej Wieczerzy opiera głowę na piersi Mistrza jako Jego umiłowany uczeń, znajduje się u stóp krzyża razem z Matką Jezusa i świadczy o pustym grobie oraz o obecności Zmartwychwstałego. Dzieje Apostolskie ukazują go jako nieodłącznego towarzysza św. Piotra.
CZYTAJ DALEJ

Święto świętych Młodzianków

[ TEMATY ]

Betlejem

dzień Świętych Młodzianków

Ks. Piotr Nowosielski

Rzeź niewiniątek, detal z ołtarza katedry Notre Dame w Paryżu

Rzeź niewiniątek, detal z ołtarza katedry Notre Dame w Paryżu

28 grudnia, Kościół obchodzi Święto Młodzianków, czyli dzieci betlejemskich pomordowanych na rozkaz Heroda. Choć jeszcze nieświadome, oddały życie za Chrystusa. Tradycja podkreśla, że otrzymały one chrzest krwi i nazywa je "pierwocinami Kościoła".

Kult Młodzianków rozpoczął się już w II wieku.
CZYTAJ DALEJ

W tej polskiej parafii finansami zajmują się świeccy, a nie proboszcz

2024-12-27 21:23

[ TEMATY ]

pieniądze

taca

Karol Porwich/Niedziela

Na Łacinie finansami zajmują się świeccy, a nie proboszcz. "Ksiądz jest od odprawiania Mszy św., spowiadania i ewangelizacji, a nie od zbierania pieniędzy. W naszej parafii działa rada ekonomiczna, mamy księgową – to ich zadanie" – wyjaśnił ks. Radek Rakowski, proboszcz parafii Imienia Jezus w Poznaniu.

Jedną z parafii, której proboszcz postanowił całkowicie zrezygnować z tradycyjnego zbierania pieniędzy na tacę, jest parafia Imienia Jezus w Poznaniu, popularnie zwana Łaciną. Zdaniem proboszcza ks. Radka Rakowskiego dzięki zastąpieniu składania ofiar na tacę formami bardziej przystającymi do współczesności finanse parafii są bardziej transparentne.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję