Na krótko przed wyborami na murach kamienic w Katowicach pojawiło się porządnie wydrukowane ogłoszenie o treści następującej:
„Uwaga! Rozporządzeniem rady ministrów wybory do Sejmu i Senatu podzielone zostaną na dwie części: 21.10.07. - część pierwsza przeznaczona dla obywateli w wieku 18 do 55 lat; 22.10.07. - część druga przeznaczona dla obywateli powyżej 55 roku życia i słuchaczy Radia Maryja. Za utrudnienia przepraszamy i zapraszamy do urn wyborczych. Z poważaniem Rezydent Miasta Katowice”.
By uwierzytelnić te fałszywkę, opatrzono ją pieczątką okrągłą, imitującą pieczątkę urzędową. Czy ktoś dał się nabrać? Mam nadzieję, że nie, choć głowy bym za to nie dał.
Tak czy owak, mamy tu jaskrawy przykład naruszenia elementarnej przyzwoitości, dowód nieuczciwej gry wyborczej, obliczonej na czyjeś roztargnienie lub czyjąś naiwność - byle tylko ogłupić i pogrążyć przeciwnika. Każda metoda dobra! Jak owe SMS-y wzywające młodych ludzi, aby schowali swym babciom dowody, no bo wtedy nie będą mogły głosować... Każda metoda dobra! W przeszłości takie metody stosowali z powodzeniem komuniści, w okresie, gdy dążyli do niczym nieograniczonej władzy nad narodem: ogłupić, potem pogrążyć. Kiedy z woli Stalina „prezydentem” (rezydentem?) Polski został Bolesław Bierut, trzeba było jakoś przekonać ludzi, że to swój chłop: pokazywano go w kronikach filmowych i gazetach, jak uczestniczy w Mszach świętych... Ten enkawudzista, który wkrótce miał przystąpić do bezwzględnej walki z Kościołem, stroił się w piórka człowieka wierzącego i nie wątpię, że wielu Polaków odetchnęło wtedy z ulgą: nie taki diabeł straszny...
Oszukiwano nas przez wszystkie lata PRL-u, w myśl recept leninowskich, dobrze wypunktowanych w poemacie Janusza Szpotańskiego „Caryca i zwierciadło”: na białe należy mówić czarne, na czarne mówić białe, wojnę nazywać pokojem, a okupację - wyzwoleniem. Wierzyliśmy mocno, że gdy odzyskamy niepodległość, powróci zasada „tak - tak, nie - nie”. Czyli prawdy już nie będzie się nazywać kłamstwem i odwrotnie. O naiwni! Oszukano nas gładko przy tzw. okrągłym stole; oszukiwano nas stale i później, już za III Rzeczypospolitej. Gdyby tak nie było, nie narodziłby się pomysł generalnego wyczyszczenia tej „stajni Augiasza”! Miała więc powstać IV Rzeczpospolita - państwo silne, niezależne (choć w Unii), wolne od korupcji, kultywujące wartości chrześcijańskie. Państwo uczciwe.
Wynik wyborów przekreślił te marzenia. Na razie. Jak mądrze powiedziała legendarna suwnicowa ze Stoczni Gdańskiej - Anna Walentynowicz (wywiad w „Rzeczpospolitej” z 27-28 października br.), PiS przegrał wybory, bo w Polsce „...zwyciężył strach. Strach tych wszystkich, którzy boją się, że sprawiedliwości stanie się zadość i będą musieli stanąć przed sądem i odpowiadać za zło, którego dokonali w czasie tzw. transformacji ustrojowej. Każdy z nas pamięta, kto był najbardziej aktywny podczas «nocnej zmiany» w czerwcu 1992 r. (chodzi o obalenie rządu Jana Olszewskiego). Właśnie Donald Tusk, Waldemar Pawlak i Lech Wałęsa...”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu