Koalicja PO i PSL przyjęła budżet na 2008 r.: jest to budżet przygotowany jeszcze przez PiS. Każdy budżet odzwierciedla politykę państwa: wychodzi na to, że polityka „liberałów” i „ludowców” nie będzie się w niczym różnić od polityki rządu PiS-owskiego, tak krytykowanego jeszcze niedawno... Czy aby głosujący na PO i „cud gospodarczy” nie zostali wystrychnięci na dudka? Są jednak dwie różnice, niewielkie, ale wymowne: PO i PSL zwiększyły o 3 tys. zł miesięcznie (!) uposażenia posłów i senatorów - a jednocześnie obniżono budżet dla Instytutu Pamięci Narodowej... „Naród, który traci pamięć, traci swą tożsamość” - pouczał Jan Paweł II.
Niepokój budzi segment polityki zagranicznej rządu Tuska: polityka wobec Stanów Zjednoczonych. Rząd PiS zabiegał o amerykańską obecność w Polsce w postaci tarczy obronnej, co - wobec coraz ściślejszej współpracy politycznej na osi Berlin - Moskwa - stanowiłoby silną gwarancję jeśli już nie suwerenności, to przynajmniej równowagi obcych wpływów w Polsce, dającej każdorazowemu rządowi polskiemu większe pole samodzielnej polityki. Tymczasem wiele wskazuje, że rząd Tuska - ulegając wspólnej presji niemiecko-rosyjskiej - gra na zwłokę w rozmowach z Amerykanami, licząc na jesienną zmianę prezydentury w Ameryce i ewentualne wycofanie się nowych władz amerykańskich z projektu tarczy obronnej.
Trzeba przypomnieć, że polityka wypierania z Europy wpływów amerykańskich to kanon zagranicznej polityki rosyjskiej, dawniej sowieckiej, do której ostatnio dołączają Niemcy. Czy rząd Tuska basuje takiej polityce dlatego, że już stał się zakładnikiem lewicy i spłaca jej swe „wyborcze” długi - czy dlatego, żeby zdobyć trwałe „namaszczenie” Berlina na administrowanie Polską po ratyfikacji Traktatu Reformującego? Czy w grę wchodzą obydwa te powody?...
Tymczasem wystarczył kwartał rządów koalicji PO-PSL, by opadły także resztki złudzeń co do zapowiadanych reform i „nowego stylu” rządzenia.
Co do „stylu” - bezprzykładne czystki kadrowe, motywowane wyłącznie partyjniactwem, lekceważące fachowość, kompetencję i ciągłości instytucji państwowych obnażyły „styl” rządu Tuska w rekordowo krótkim czasie. Czystki w spółkach Skarbu Państwa, w prokuraturze, zakusy wobec wywiadu i kontrwywiadu celem ich upolitycznienia oraz ataki na Centralne Biuro Antykorupcyjne - wszystko to nie pozostawia złudzeń: wraca polityka „kolesiów” przy władzy. Swoistym symbolem tego stała się nominacja na dyrektora Instytutu im. Adama Mickiewicza osoby niemającej dosłownie nigdy nic wspólnego z kulturą, za to dobre stosunki z politykami PO...
W dziedzinie reform wewnętrznych - też fiasko. Rząd Tuska nie jest w stanie uporać się z reformą służby zdrowia, a doraźne wygaszanie strajków podsypywaniem podatkowych pieniędzy - problemu nie rozwiąże. O „bonie oświatowym” - który miał reformować oświatę - rząd Tuska przestał mówić praktycznie tuż po wyborach, a z reformy finansowania publicznego radia i telewizji już się oficjalnie wycofał...
Rysują się jeszcze poważniejsze problemy. Narasta obawa przed gwałtownym wzrostem drożyzny, obawa całkowicie uzasadniona. Na ten tylko rok zapowiedziano znaczne podwyżki cen energii elektrycznej, gazu, transportu - co musi pociągnąć za sobą także wzrost cen wszystkich innych towarów i usług! Środowiska zorganizowane - górnicy, kolejarze czy lekarze - wyszarpią dla siebie podatkowe pieniądze od rządu pod groźbą strajków (co wzbudzi czynnik inflacyjny). Jednak miliony pozostałych obywateli wraz z rodzinami, niemających takiej siły przebicia, poniosą skutki i tej drożyzny, i rodzącej się właśnie inflacji. Nader szybko więc okazało się, że rząd Tuska nie jest ani liberalny, ani ludowy. Jest bierny i pazerny na posady; gdzie więc ten „cud” i ten „nowy styl”?
Pomóż w rozwoju naszego portalu