Uroczystości rozpoczęła Msza św. w intencji policjantek i policjantów, którą sprawował bp Krzysztof Nitkiewicz. Wraz z Ordynariuszem Sandomierskim Eucharystię koncelebrowali ks. kan. Tomasz Lis, proboszcz parafii św. Jana Chrzciciela oraz ks. Bogdan Zagórski, wojewódzki kapelan policji.
We wspólnej modlitwie uczestniczyli: miejscowy poseł, przedstawiciele władz samorządowych, rodzina tragicznie zmarłego policjanta Edwarda Jezierskiego oraz policjantki i policjanci na czele z nadinsp. Arturem Bieleckim, komendantem wojewódzkim policji w Lublinie i insp. Andrzejem Mioduniem, komendantem powiatowym.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Biskup Nitkiewicz pytał się w homilii o sens śmierci młodego policjanta Edwarda Zientarskiego oraz wszystkich, którzy oddają życie w słusznej sprawie. Zauważył, że pomimo ogromu dramatu, ich ofiara niesie nadzieję w zwycięstwo dobra nad złem. Ta nadzieja jest o tyle mocniejsza, o ile ściśle zjednoczymy się z Chrystusem, który umarł na krzyżu i zmartwychwstał.
Ks. Wojciech Kania/Niedziela
Reklama
- On nas prowadzi podobną drogą. Jednocześnie uczy postawy, jaką powinniśmy zajmować wobec sióstr i braci opanowanych przez zło. Nie można ich zostawić samych sobie. Sprawiedliwość nie stoi w sprzeczności z miłosierdziem, lecz znajduje w nim swoje wypełnienie. Reagując na zło, policjanci niosą ratunek zarówno ofierze, jak i sprawcy, gdyż przecinają łańcuch nieprawości, zniewalający człowieka – powiedział biskup, dziękując policjantom za ich szlachetną służbę.
Dalsza część uroczystości odbyła się na cmentarzu parafialnym, gdzie odsłonięto odnowioną tablicę na nagrobku posterunkowego Edwarda Jezierskiego, zaś kompania honorowa oddała salwę na cześć bohatera.
Ks. Wojciech Kania/Niedziela
Edward Jezierski urodził się w 1902 r. Jeziorach. Szukając swojej drogi życiowej innej niż praca w gospodarstwie, postanowił podjąć służbę w nowo utworzonej Policji Państwowej. W roku 1926 od maja do sierpnia przebywał w Szkole Przodowników w Łodzi, po czym powrócił do swojego posterunku mieszczącego się w Janowie Lubelskim. Z doniesień prasowych dowiadujemy się, że na terenie powiatu janowskiego w 1927 r. od dłuższego czasu poszukiwano dwójki „groźnych, a dotychczas nieuchwytnych bandytów”. Jak czytamy w Głosie Lubelskim, byli to „notowani policji zawodowi bandyci, niejednokrotnie już karani za różne przestępstwa, a poszukiwani obecnie jako sprawcy kilku napadów bandyckich i zabójstw”. 22 września tegoż roku policji udało się uzyskać informację, że przestępcy ukrywają się w jednym z domów we wsi Godziszów niedaleko Janowa Lubelskiego. Postanowiono więc zorganizować obławę, w której wzięło udział 5 policjantów z janowskiego posterunku, w tym Edward Jezierski, wszyscy ubrani po cywilnemu. Ekspres Lubelski z dnia 24 września 1927 r. tak relacjonował tamte wydarzenia: „Z chwilą, gdy policjanci zbliżyli się do domu, w którym ukrywali się bandyci, ci ostatni uprzędzeni prawdopodobnie przez swych zwolenników, zaczęli strzelać. Policjanci odpowiedzieli ogniem, a następnie zaczęli się zbliżać do domu z zamiarem otoczenia go i oczekiwania nadejścia posiłków z Janowa. Zanim ta pomoc nadeszła, posterunkowy Jezierski usiłował przedostać się do wnętrza przez strych. Próba ta skończyła się tragicznie. Trafiony pięcioma kulami naraz, Jezierski padł trupem na miejscu. Wobec tego pozostali policjanci zrezygnował ze szturmowania domu a wybrawszy sobie odpowiednie pozycje jęli zasypywać bandycką kryjówkę kulami. Kiedy przybyła pomoc zwiększono siłę ognia. Ukryci we wnętrzu bandyci odpowiadali przez czas dłuższy. Wreszcie jeden z nich wyszedł z kryjówki i poddał się. […] Na wieść o oblężeniu bandytów w Godziszowie wyjechał z Lublina autem naczelnik Urzędu Śledczego p. Sitkowski wraz z karabinem maszynowym. Kiedy jednak przybył na miejsce oblężenie było już zlikwidowane.” Pogrzeb policjanta na janowskim cmentarzu przyciągnął tłumy mieszkańców, a także liczne delegacje przedstawicieli władz powiatowych i wojewódzkich z Wojewodą Lubelskim na czele. Jego trumna „tonęła wprost w potoku kwiatów i wieńców ofiarowanych tak przez przedstawicieli władz, jak i społeczeństwa”. Wydarzenie to odbiło się szerokim echem w ówczesnej prasie, skutkiem czego dzisiaj możemy przeczytać kilka relacji z samej policyjnej akcji, jak i uroczystego pogrzebu.