W ostatnim czasie otrzymałem e-maile nawet od osób, które nie są katolikami, ale przynależą do chrześcijańskich wspólnot, których podstawą nauczania i doktryny jest Biblia. Po ich lekturze nasuwają mi się dwa bardzo istotne wnioski.
Pierwszy z nich jest taki, że współczesny człowiek ma wielką potrzebę konfrontacji swojego życia, sposobu myślenia i postępowania, z Bożym słowem obecnym na kartach Starego i Nowego Testamentu. Cieszy zatem fakt, że Pismo Święte nie jest czymś oderwanym od naszej egzystencji. Mało tego. Dla wielu jest ono bowiem praktycznie jedynym motorem napędzającym ich życie. Teksty biblijne stanowią dla nich prawdziwie duchową strawę, która daje siły do zmagania się z problemami codzienności.
Drugi zaś wniosek jest nieco mniej optymistyczny. Wydaje się, że nasza znajomość Biblii jest naprawdę niewielka. Nie mam bynajmniej na myśli znajomości cytatów, różnych opowiadań czy wydarzeń prezentowanych na stronach Pisma Świętego. Przede wszystkim chodzi mi o szeroko rozumianą wiedzę biblijną, w skład której wchodzą m.in. zagadnienia związane z geografią i archeologią biblijną czy np. historią starożytnego Bliskiego Wschodu.
Oczywiście, nie mam zamiaru nikogo przekonywać do nauki języka greckiego czy hebrajskiego po to, by czytać Słowo Boże w jego oryginalnym brzmieniu (bardzo często tłumaczenia nie oddają tak dobrze tego, co biblijni autorzy chcieli potomnym przekazać). Z pewnością nie mamy na to czasu. Chciałbym jednak gorąco zachęcić Państwa do tego, aby samemu podejmować wysiłki zmierzające do pogłębienia naszej znajomości biblijnych zagadnień. W przeciwnym razie będziemy nieustannie spotykać się np. z myleniem Bożych przykazań z Jezusowymi błogosławieństwami albo też przypisywać biblijnym autorom myśli i idee, o których oni nie mieli zielonego pojęcia.
Bardzo ważną sprawą jest poznanie środowiska biblijnego. W pewnym stopniu może temu posłużyć choćby wydany przez „Niedzielę” albumik „Piąta Ewangelia - Ziemia Zbawiciela”, dołączony do świątecznego wydania naszego tygodnika. Bez wątpienia warto udać się do księgarni i zapytać np. o książki Anny Świderkówny czy Joachima Gnilki. Lektura pozycji zarówno naszej rodaczki, jak i urodzonego w Głubczycach niemieckiego, emerytowanego biblisty na pewno otworzy nam oczy na wiele zagadnień, o których teraz mamy mgliste wyobrażenie.
Zaręczam Państwu, że wysiłki podejmowane przez nas w tym kierunku na pewno zaowocują nie tylko lepszą znajomością Biblii, ale przede wszystkim poprawią jakość naszych osobistych relacji z Bogiem, który objawił nam siebie na kartach Pisma Świętego.
Kontakt: biblia@niedziela.pl
Pomóż w rozwoju naszego portalu