Naukowcy nie ustają w poszukiwaniu biologicznych uwarunkowań religijności. W najbliższym czasie wielkie nadzieje wiążą z eksperymentem fizycznym, który stanie się możliwy po uruchomieniu w genewskim laboratorium Wielkiego Zderzacza Hadronów. Naukowcy mają nadzieję potwierdzić doświadczalnie istnienie bozona Higgsa, hipotetycznej cząstki nazywanej „boską cząstką”. To kolejna próba „znalezienia” Boga we wszechświecie i wyjaśnienia powszechnego u wszystkich ludów zjawiska religijności - pisał niedawno brytyjski „The Economist”. W projekcie wyjaśniania zjawiska religijności zaangażowanych jest wielu naukowców z 14 najsławniejszych światowych uniwersytetów. Eksperyment potrwa trzy lata i jest ostatnią manifestacją szerszej tendencji występującej w nauce, jak obrazowo napisał dziennikarz: „wsadzania nosa w Boży biznes”.
Tygodnik opisał wiele naukowych eksperymentów z ostatnich lat, które miały za cel odnaleźć biologiczne uwarunkowania religii. Jeden z naukowców z Bostonu, badający chorobę Parkinsona, zauważył np., że ludzie dotknięci tym schorzeniem są mniej religijni. Przyczyną schorzenia są niedobory dopaminy w pewnych obszarach mózgu. Naukowiec idzie dalej tym tropem, próbując dowieść, że poziom religijności jest powiązany z tą organiczną substancją. W badania wiary zaangażowano także maszyny - rezonanse magnetyczne, tomografy komputerowe - którymi próbuje się odkryć, jakie części mózgu są odpowiedzialne za doświadczenie Boga.
Do wyjaśnienia wpływu religii na życie wspólnoty służą także proste gry ekonomiczne, w których porównuje się zachowania wierzących i niewierzących. Zawsze z nich wynika, że ludzie prawdziwie religijni zachowują się lepiej. Ich moralność stoi na wyższym poziomie.
(pr)
Pomóż w rozwoju naszego portalu