Jeśli zalewasz się łzami, dlatego że straciłeś słońce, stracisz także i gwiazdy.
*
Kiedyś opowiadałem anegdotę o tym, jak pewna fabryka obuwia wysłała do jednego małego kraju w Afryce swoich ludzi do rozpoznania ewentualnego rynku. I jeden z nich napisał: „Żadnych szans, bo tu nikt nie chodzi w butach”, a drugi: „Niebywałe szanse, bo tu nikt nie ma butów”. Słuchającej tego misjonarce z Afryki skojarzyło się to z czymś innym. Otóż do niedawna dzieci w jej przedszkolu miały w sobie bardzo dużo pogody i beztroski. Straciły tej pogody jednak trochę, gdy z Europy otrzymała kontener bucików. I wówczas dzieci zaczęły się porównywać i zazdrościć. Przedtem - wszystkie bose - nie zwracały na to uwagi. Jeszcze gorzej dzieje się tam z młodzieżą, gdy nagle do lepianek trafiają telewizory i odtwarzacze płyt z filmami amerykańskimi. Zapatrzeni w egzotyczne raje na ekranach, młodzi odwracają się od swojej rzeczywistości, nic ich nie cieszy, mają coraz więcej żądań i ogarnia ich nuda. Czegoś takiego nie było tam przez pokolenia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
*
W pewnej przypowiastce kusiciel zawziął się, że upora się z pewnym opornym na zakusy piekła prostaczkiem. Człowiek ten wiódł życie według rytmu: praca, śpiew pieśni, bycie z bliskimi i modlitwa. Zadowalał się tym, co miał, wciąż pełen wdzięczności i życzliwości dla wszystkich, nawet tych, którym wiodło się znacznie lepiej, jakby obce mu były jakiekolwiek niedobre myśli i uczucia. Kusiciel nie mógł uchwycić się w nim nawet cienia zła, a prosta i ufna modlitwa człeczyny była zbroją nie do przebicia. Kusiciel wciskał się w różne szpary, by nie spuszczać swojej ofiary z oka, choć coraz trudniej znosił jego śmiech, śpiew i serdeczność. Wpijał się złym okiem w każdą chwilę dnia i nocy tego człowieka. W końcu zauważył coś dla siebie. Otóż każdego wieczoru, gdy zachodziło słońce, tamten stawał w oknie i przez chwilę poddawał się melancholii, jakby tracił słońce i coraz dłuższe cienie drzew dosięgały jego duszy. Zaczął więc w tę melancholijną chwilę, jak w szczelinę, rzucać więcej tych cieni. I tak powstała szczelina w duszy tego człowieka, a kusiciel zaczął ją rozszerzać, drążyć coraz dłuższymi i bardziej gorzkimi chwilami melancholii i goryczy.
Aż uczynił jego duszę dostatecznie pustą, by wsączyć tam trzy swoje skuteczne mikstury: najpierw strach, potem niepewność, a w końcu rozpacz. Na końcu wśliznął się przez szczelinę sam. Zatrząsł się jednak ze złości którejś nocy, gdy dziecko, widząc ponurość myśli ojca, powiedziało: „Patrz, tato, ta ciemność nocy i te gwiazdy... To jak ogromna torba pękająca od złota poranku”. Ojciec podniósł wtedy spuszczoną głowę, a w jego oczach błysnęły dwie gwiazdy...
*
Diabeł jest piekielnie smutny, bo jest beznadziejny. Powinien tym nas zrażać, a jednak zbyt wielu tym zaraża. Dlaczego? Może dlatego, że zapominamy, iż wszystkie piekielne mroki nie są w stanie zgasić jednej iskry nadziei człowieka?