100 lat temu w Oklahomie
Nasza Czytelniczka przysłała niedawno do „Niedzieli” niezwykłą pamiątkę rodzinną - pocztówkę z Oklahomy, wysłaną przed wiekiem przez jednego z księży misjonarzy do rodziny w Polsce. W liście do redakcji pisze: „W moich zbiorach rodzinnych zachowała się kartka wysłana 7 kwietnia 1909 r. z USA przez ks. Jana Wojciechowskiego do swojej siostry Zofii. Ks. Jan był jednym z tych kapłanów, którzy u schyłku XIX wieku podążali do Ameryki, aby tam zapewnić licznym polskim emigrantom posługę duszpasterską. Kartka zawiera lakoniczną treść, ale ma prawie 100 lat. Ks. Jan Wojciechowski, rodem z Margonina (diec. gnieźnieńska), był szwagrem mojej ciotki Anny Wojciechowskiej, zmarłej tamże w 1960 r.
Z wyrazami szacunku i wdzięczności za trud redagowania „Niedzieli”.
Barbara Bojarska
Na pocztówce zachowały się zapisane przed wiekiem słowa: „Droga Zośko - dziś 7 kwietnia 1909 r., z ks. Suwalskim w Oklahomie, by go Biskupowi przedstawić. Ks. Jan D. W.”
Mam dosyć nocnych koncertów!
Droga Redakcjo! Mieszkam w Częstochowie od urodzenia. Kiedy zbliża się okres wakacyjny, wraca myśl, że znowu nie będzie można spokojnie odpocząć, zwłaszcza w nocy z soboty na niedzielę. Z Częstochową łączą mnie szczególne więzi i może dlatego bulwersuje mnie wszystko, co nie powinno mieć miejsca w naszym mieście, a zwłaszcza w Alejach Najświętszej Maryi Panny. Od kilku lat bowiem pod numerem 53, w podwórku, dzieją się rzeczy, które nie nastrajają pozytywnie mieszkańców okolicznych bloków i kamienic, zwłaszcza osób starszych.
Już nie można tego znieść. Głośna muzyka, potworny hałas od godzin popołudniowych do nocnych (czasem do 2.00 w nocy), który nie pozwala normalnie funkcjonować, nie mówiąc już o wypoczynku. Męczę się psychicznie, biorę tabletki na uspokojenie, to jest już ponad moje siły, zwłaszcza że nasz blok przy ul. Szymanowskiego narażony jest na największy hałas dochodzący z podwórza, w Alejach. Na domiar złego, można tu zobaczyć młodzież będącą pod wpływem alkoholu czy też zażywającą narkotyki albo jakieś inne używki przy pobliskich garażach. Młodzież zachowuje się agresywnie, a policja jest na to obojętna. Kto na to we władzach miasta pozwala?
Tak było 14 czerwca. Odbył się wtedy jakiś koncert, który zakończył się grubo po północy. Zastanawiam się, dlaczego tak się dzieje w mieście, w bliskim sąsiedztwie Klasztoru Jasnogórskiego, do którego przybywają pielgrzymi? Dlaczego takie głośne imprezy odbywają się akurat wtedy, gdy inni modlą się na Jasnej Górze, a także - bardzo często - w pierwszy piątek miesiąca czy też w większe święta kościelne? Kto wyraża na to zgodę?
Nazwisko i adres znane redakcji
Oczekujemy na listy pod adresem:
„Niedziela”, ul. 3 Maja 12
42-200 Częstochowa.
Na kopercie należy napisać: „Listy”
Pomóż w rozwoju naszego portalu