Reklama
Na początku homilii arcybiskup zauważył, że odczytany prolog Ewangelii św. Jana opowiada o początku wszelkiego istnienia, które dokonało się poprzez Słowo – odwieczny Logos. „Oto przyjdę niebawem, a moja zapłata jest ze mną, by tak każdemu odpłacić, jaka jest jego praca. Jam Alfa i Omega, Pierwszy i Ostatni, Początek i Koniec” – mówił w Apokalipsie Jezus. – Między ten początek, a koniec wpisują się dzieje całej ludzkości, w tym także Kościoła. Dzieje dramatyczne, podobnie jak dramatyczne są dzieje Słowa, które stało się cia-łem i zamieszkało między nami – podkreślił arcybiskup. Św. Jan pisał, że Słowo przyszło do swej własności, ale swoi Go nie przyjęli. „Dzieci, jest już ostatnia godzina, i tak, jak słyszeli-ście, Antychryst nadchodzi, bo oto teraz właśnie pojawiło się wielu Antychrystów; stąd po-znajemy, że już jest ostatnia godzina. Wyszli oni z nas, lecz nie byli z nas; bo gdyby byli na-szego ducha, pozostaliby z nami” – wskazywał w swoim liście umiłowany uczeń Chrystusa. Metropolita zobrazował te słowa, odwołując się do fresku Luki Signorellego, który znajduje się w katedrze w Orvieto. Na jego pierwszym planie znajduje się Antychryst, który głosi ka-zanie. Jego treść szepcze mu do ucha diabeł. Te dwie postacie są ze sobą ściśle połączone. Na piedestale została umieszczona płaskorzeźba, przedstawiająca nagiego jeźdźca – symbol pychy szatana.
„Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego – którzy (…) z Boga się narodzili” – stwierdzał św. Jan. Zbawiciel dał swoim wyznawcom moc i siłę głoszenia prawdy, zawartej w Ewangelii. – Nie ulega wątpliwości, że do tych ludzi, którzy stali się z woli Boga prawdziwie dziećmi Bożymi, którzy z Boga się narodzili, należy powołany dzisiejszego ranka do wieczności Ojciec święty Benedykt XVI – podkreślił arcybiskup. Przyznał, że trudnym zadaniem jest przedstawić w krótkim rozważaniu wielkość jego postaci i zasług dla współczesnego Kościoła. – Nie ulega wątpliwości, że był to człowiek trzech cnót teologalnych: wiary, nadziei i miłości. Cnót, które głosił światu i które stawały się treścią jego bardzo skromnego, pokornego, ale także jedno-znacznego w swym przesłaniu życia – zauważył.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Przywołał preambułę encykliki „Fides et ratio” Jana Pawła II, która ujmowała osobo-wość Benedykta XVI. To sam Bóg zaszczepił w Josephie Ratzingerze pragnienie poznania prawdy, udzielając mu skrzydeł rozumu i wiary. Swą wiarę przyszły papież zawdzięczał ro-dzicom, a jego zdolności intelektu wzbudzały nieustanny podziw i szacunek. Papież wiernie i z uczciwością intelektualną rozwijał skrzydło rozumu i wspierał je skrzydłem wiary, by poznać najwyższą prawdę – Boga i spoglądać właściwie na człowieka. Jego finezyjna, niezwykle głęboka teologia jest pisana prostym językiem. Prawda o Bogu i człowieku, kontemplowana przez papieża była odporna na wszelkie półprawdy i nawiązywała do skarbca Pisma Świętego oraz nauczania Ojców Kościoła.
Pierwsza encyklika Benedykta XVI nosiła tytuł „Deus caritas est” i była kontynuacją dzieła św. Jana Pawła II. Metropolita krakowski odczytał jej preambułę, która nawiązuje do słów z Pierwszego Listu św. Jana: „Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim”. To zdanie wyraża istotę wiary chrześcijańskiej. Papież zauważał, że chrześcijanin może wyrazić podstawową zasadę swego życia, mówiąc za ewangelistą: „Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam”. U początku życia chrześcijanina leży spotkanie z Osobą, która nadaje życiu nową perspektywę. Św. Jan przedstawił to wydarzenie w słowach: „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w niego wierzy… miał życie wieczne”. Wiara chrześcijańska uznała miłość za swą główną zasadę, a Jezus połączył w jedno przykazanie miłości Boga i bliźniego. – Ponieważ Bóg pierw-szy nas umiłował, miłość nie jest już przykazaniem, ale odpowiedzią na dar miłości, z jaką Bóg do nas przychodzi – wskazywał Benedykt XV.
Reklama
– Bóg przyszedł do Josepha Ratzingera, ofiarując mu szczególny dar miłości – wzy-wając do Chrystusowego kapłaństwa. On w miłości przyjął ten dar po to, by miłość Bożą gło-sić całemu światu – zauważył metropolita krakowski. Przywołał napis, który młody ks. Rat-zinger umieścił na swym obrazku prymicyjnym: „Nie jesteśmy panami waszej wiary, lecz sługami waszej radości”. Te słowa wskazują, że chciał on służyć radości, wynikającej z wiary i przyjmującej kształt miłości. Jako biskup i papież Benedykt XVI żył według słów „Współ-pracownicy prawdy”. Był przekonany, że prawda daje życie, jednoczy, a świat bez niej obróci się w ruinę. Na zakończenie encykliki „Deus caritas est” Ojciec Święty zauważał, że Kościół nie jest instytucją filantropijną, lecz wspólnotą ludzi zapatrzonych w Boga i żyjących Jego miłością.
Osobowość i wielkość Benedykta XVI pozwala zrozumieć encyklika „Spe salvi”. Ar-cybiskup odczytał jej preambułę, w której jest mowa o tym, że chrześcijanie otrzymali nadzie-ję, dzięki której mogą przezwyciężać teraźniejszość. – Teraźniejszość, nawet uciążliwą, można przeżywać i akceptować, jeśli ma jakiś cel i jeśli tego celu możemy być pewni, jeśli jest to cel tak wielki, że usprawiedliwia trud drogi – pisał Ojciec Święty. Arcybiskup zauważył, że celem drogi, dla której warto podjąć jej trud jest sam Jezus. Wskazał na ostatnie fragmenty „Spe salvi”, w których papież podkreślał, że żaden człowiek nie jest monadą zamkniętą w sobie samej, nikt nie żyje, nie grzeszy i nie będzie zbawiony sam. Życie każdego człowieka wkracza w życie innych, w złym i dobrym. – „Nasza nadzieja zawsze jest w istocie również nadzieją dla innych; tylko wtedy jest ona prawdziwie nadzieją także dla mnie samego. Jako chrześcijanie nie powinniśmy pytać się jedynie: jak mogę zbawić siebie samego? Powinniśmy również pytać siebie: co mogę zrobić, aby inni zostali zbawieni i aby również dla innych wze-szła gwiazda nadziei? Wówczas zrobię najwięcej także dla mojego własnego zbawienia” – pisał Benedykt XVI.
– Nasze spotkanie ma znak wspólnotowej nadziei. Nie pytamy tylko o to co zrobić, by zbawić siebie. Pytamy: co zrobić, aby zbawić świat? Co zrobić, aby Ojciec Święty Benedykt XVI mógł cieszyć się pełnią szczęśliwości wiecznej? Pytając o to, wzywamy siebie do wspólnej modlitwy za niego – podkreślił arcybiskup. Stwierdził, że to wspólnotowe zatroska-nie przyczynia się do zbawienia każdego. – Ożywieni nadzieją, kończymy 2022 rok, łącząc nasze pełne wdzięczności myśli dla Boga, który dał nam, Kościołowi i światu Josepha Rat-zingera: kapłana, profesora, biskupa, kardynała, papieża. Dziękujemy za niego i modlimy się, byśmy choć trochę mieli udziału w jego finezyjnej, głębokiej i pięknej wierze, w jego miłości pełnej wrażliwości i ciepła i w jego nadziei, która wspaniale przekształca nasz świat – zakończył metropolita.