W homilii wygłoszonej 2 maja 2003 r. bp Edward Frankowski powiedział, że pod wieloma względami dzisiejsza polska rzeczywistość przypomina czasy saskie: upadek patriotyzmu, zanik polskiej klasy średniej, polskiego stanu posiadania, wyprzedaż majątku, słabość armii, bezkrytyczny optymizm w stylu „jakoś to będzie”. Biskup mówił z bólem w sercu: „Na całym obszarze Polski trwają zażarte walki o władzę, o pieniądze przez wzajemne podkopywanie się, ogólną agresję wszystkich przeciw wszystkim, oszustwa na szeroką skalę, wyzysk, korupcję, złodziejstwo, niebywałe samolubstwo, rozboje, zbrodnie”. Mocne słowa wypowiedziane podczas kadencji rządów SLD i premiera Leszka Millera. A jak jest obecnie?
Zbliża się 500 dni rządów premiera Donalda Tuska, przygotowywany jest oficjalny raport o osiągnięciach rządu, dlatego chciałbym odnotować kilka własnych obserwacji, odnosząc je do pytania, czy premier i rząd PO działają z myślą o państwie polskim, o konstytucji, o dobru wspólnym?
Moim zdaniem, obecny rząd jedynie administruje, działa ad hoc, nie myśli do przodu, nie ma wizji przyszłości. A przede wszystkim postępuje w myśl liberalnej ideologii, rzadkiej już obecnie w Unii Europejskiej: mniej państwa, więcej wolności. Zapewne ta zasada brzmiała dobrze kiedyś, ale nie obecnie, w dobie kryzysu, kiedy każde z państw broni własnego, narodowego dobra. Oto długa lista przykładów. Rząd uchyla się od odpowiedzialności za ochronę zdrowia: przekształcając szpitale w spółki prawa handlowego, oddając je samorządom, doprowadzi w konsekwencji do ich prywatyzacji. Tymczasem bezpieczeństwo zdrowotne narodu jest wpisane do konstytucji jako obowiązek państwa.
Podobnie jest z oświatą: ministerstwo edukacji w nowej ustawie oświatowej - oprócz zapędzenia 6-latków do szkoły - zrezygnowało z bardzo wielu kompetencji wobec szkół, dyrektorów, nauczycieli, programów nauczania, przekazując kompetencje kuratorów do samorządów lub organizacji społecznych, a także w ręce osób prywatnych (kompletnym absurdem jest zapis w ustawie, że na dyrektora szkoły może zostać powołana osoba, która nie ma kwalifikacji pedagogicznych).
Nie za dobrze dzieje się także w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego, które zamierza znieść autonomię uniwersytetów przez ich rzekomą reformę. Dobrze przypomnieć, że minister Barbara Kudrycka chciała bez powodu pognębić Wyższą Szkołę Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu ze względu na jej założyciela, a ostatnio, wykorzystując pretekst niepoprawnej politycznie pracy Pawła Zyzaka, zamierzała naruszyć autonomię Uniwersytetu Jagiellońskiego. Generalnie rząd nie stawia na naukę, na technologie przyszłości, na odnawialne źródła energii. Co gorsze, odbiera przyznane za rządów PiS-u dotacje unijne na ten cel.
Nieciekawie jest w rolnictwie: rząd sprowadza tanie zboże z Ukrainy, co jest wbrew polskim interesom, faworyzuje firmy zagraniczne, wprowadza żywność genetycznie zmodyfikowaną (GMO). Kiedyś byliśmy największym producentem cukru w Europie, obecnie musimy importować cukier z Niemiec i Francji. Nie lepiej jest w górnictwie: rosną pryzmy węgla w naszych kopalniach, a sprowadza się do Polski tańszy węgiel z Czech lub Ukrainy. MON zalega z wypłatami zakładom zbrojeniowym, co grozi im upadkiem. Obiecywano w tej kadencji 4 tys. km nowych dróg i autostrad, a dotąd podpisano umowy na wybudowanie 760 km dróg, w tym 400 km autostrad. NIK po zbadaniu sieci sklepów wielkopowierzchniowych podał w raporcie, że ponad 50 proc. zagranicznych supermarketów powstało w Polsce z naruszeniem prawa. Skierowano sprawy do prokuratury, nie słychać jednak, by wyciągnięto wobec kogoś odpowiednie konsekwencje.
To ten rząd doprowadził do likwidacji przez Brukselę polskich stoczni. Obojętnie, czy winę ktoś spróbuje rozłożyć na wcześniejsze rządy - przysłowiową kropkę nad „i” postawiono teraz. Ponadto rząd PO pracuje nad nową ustawą geologiczną, która pozwoli na sprzedaż innym państwom złóż gazu, ropy, węgla i miedzi. Czyni się kroki w kierunku oddania na własność, głównie Niemcom, naszych kolei państwowych, lasów, energetyki, LOT-u, rybołówstwa morskiego wraz z flotą, poczty państwowej itd.
Rośnie deficyt budżetu państwa. Po pierwszym kwartale 2009 r. wyniósł on 10,6 mld zł, czyli 58,3 proc. z zaplanowanych na ten rok 18,2 mld zł. Będziemy się więc jeszcze bardziej zadłużać. Spadł produkt krajowy brutto. W pierwszym kwartale tego roku nasza gospodarka urosła zaledwie o 1,5 proc., podczas gdy rok wcześniej o 6 proc. W tej sytuacji wręcz błogosławieństwem jest posiadanie własnej waluty, tymczasem rząd nadal chce wprowadzić na siłę zależność od waluty europejskiej.
Rząd chwali się, że prowadzi dialog społeczny, tymczasem coraz częściej dochodzi w Warszawie do manifestacji pracowniczych i nikt z rządu nie prowadzi dialogu ani z manifestantami, ani wcześniej z pracownikami, ani w ogóle z ogółem społeczeństwa. Wkrótce na krytykę pozostanie tylko „ulica”, ponieważ nowa ustawa medialna całkowicie podda pod kontrolę rządzących media publiczne. Ponadto w nowej ustawie nie ma już słowa o przestrzeganiu wartości chrześcijańskich, o ochronie rodziny, zapewne też Radio Maryja zostanie pozbawione statusu nadawcy społecznego.
Dlaczego tak się dzieje? Prosta odpowiedź: po podpisaniu Traktatu Lizbońskiego państwa narodowe staną się przeżytkiem. W powstałym superpaństwie będziemy obywatelami UE, zadaniem urzędników będzie zapewnienie porządku publicznego, zbieranie podatków, czuwanie nad przestrzeganiem prawa unijnego. Zapewne nie będzie wówczas mamy i taty, tylko rodzic A i rodzic B, wprowadzi się nową definicję małżeństwa i rodziny, obowiązywać będzie inna koncepcja człowieka i moralności. To wszystko funkcjonuje już po części w unijnych państwach, a u nas rząd Platformy Obywatelskiej konsekwentnie do tego prowadzi. (16 kwietnia 2009).
Pomóż w rozwoju naszego portalu