Przed nami 218. rocznica uchwalenia Konstytucji 3 Maja - drugiej w świecie (po konstytucji amerykańskiej) i pierwszej w Europie ustawy zasadniczej. W ustawie okołokonstytucyjnej reformatorski Sejm Wielki ograniczał demokrację, pozbawiając praw politycznych tzw. szlachtę gołotę. Zabroniono jej głosować na sejmikach, czyli pozbawiono ją prawa wybierania posłów do Sejmu. W przedrozbiorowej Polsce szlachta liczyła około 10 procent ludności, a w jej łonie owa szlachta gołota wykazywała tendencję rosnącą. Odbierając prawa polityczne tej szlachcie, polscy reformatorzy dawali wyraz trosce o dobre rządy państwem popadającym w coraz większą prywatę, bezsiłę i anarchię. Szlachta gołota, uzależniona od wielkich magnatów lub ich koterii i jakże często żyjąca na ich łasce, wnosiła do sejmu, na urząd i do życia publicznego tę właśnie zgubną dla państwa prywatę, obojętną na racje państwa, za to wrażliwą na sakiewkę czy synekurę... Jak bardzo powszechna była ta zgubna praktyka, gdy własny interes i zysk przenoszono w polityce i w życiu publicznym ponad dobro Rzeczypospolitej, świadczy właśnie ta decyzja Sejmu Wielkiego, zatwierdzona konstytucją, odbierająca uzależnionemu od łapówki elektoratowi możliwość wpływu na politykę. Inną antydemokratyczną, ale pożądaną reformą zaprowadzoną Konstytucją Majową była likwidacja wolnej elekcji króla i zastąpienie jej tronem dziedzicznym. Warto pamiętać o tych antydemokratycznych uregulowaniach Konstytucji Majowej choćby po to, by dostrzegać także wady demokracji i nie przeceniać jej nazbyt jako metody wyłaniania władzy publicznej.
Współczesnym odpowiednikiem tamtej „demokratycznej choroby”, jaką była prywata i sprzedajność szlachty gołoty, jest dziś partyjniactwo, rządzone, jak się wydaje, nawet bardzo podobnym mechanizmem uzależnienia. Partyjne łupy do wzięcia w postaci posad rozrastającej się nieustannie biurokracji państwowej, ponadpaństwowej i samorządowej przesłaniają jakże często dobro państwa, stając się celem samym w sobie, współczesną prywatą. Wytwarzająca się w ten sposób współczesna warstwa biurokratyczno-urzędnicza, w trosce o uzasadnienie swej przydatności, mnoży więc przepisy i regulacje prawne, przybierające nierzadko groteskowe formy, których efektem jest niezrozumiałe, wewnętrznie sprzeczne prawo, trudne do ogarnięcia przez przeciętnego obywatela. Obywatelska przedsiębiorczość i wolność gospodarcza poddawane są coraz to nowym regulacjom, ograniczeniom i kontroli, zwiększającym koszt prowadzenia działalności gospodarczej, więc i wpychającym obywateli w szarą strefę. Przypomnijmy tylko, że w obecnej Polsce system koncesjonowania działalności gospodarczej obowiązuje aż w ponad 200 obszarach gospodarczych, a pod względem biurokratycznych trudności z założeniem własnej firmy zajmujemy mało zaszczytne miejsce w czołówce najbardziej zbiurokratyzowanych i skorumpowanych krajów świata. Podobnie stopień skomplikowania przepisów podatkowych i wielki zakres fiskalnej dowolności urzędu wobec obywatela stawia nas w mało zaszczytnej roli liderów. Ta współczesna, trawiąca nasz kraj choroba demokratyczna jest chyba równie dotkliwa i groźna w skutkach jak tamta, z którą próbowali walczyć ojcowie Konstytucji Majowej. Niestety, zbyt późno...
Jednym z wyzwań dla naprawy naszego porządku konstytucyjnego jest chociażby nowa, pożądana ordynacja wyborcza, która złamałaby faktyczny monopol sztabów partyjnych w obsadzaniu list wyborczych, dający ogromną, „niewidoczną” władzę nader wąskiemu kręgowi ludzi, w pozorach demokracji. Ten cichy monopol blokuje pozapartyjne, obywatelskie inicjatywy polityczne i w coraz większym stopniu hamuje naturalną wymianę elit politycznych.
Kolejna rocznica uchwalenia reformatorskiej Konstytucji Majowej staje się więc z roku na rok coraz bardziej dopingującą rocznicą - dopingującą do pożądanych, głębokich reform ustrojowych także III Rzeczypospolitej. Póki zachowuje suwerenność, więc póki nie jest za późno...
Pomóż w rozwoju naszego portalu