W Biuletynie Human Life International Europa nr 62 podano informację, że w Wielkiej Brytanii są wprowadzane nowe regulacje prawne w zakresie aktów stanu cywilnego. Pozwolą one matkom, które urodziły dzieci z zapłodnienia in vitro, na wpisanie do metryki urodzenia w rubryce „ojciec” kogokolwiek, jeśli użyty w procedurach materiał genetyczny pochodził z banku nasienia od anonimowego dawcy. „Ojcem” może zostać zatem zarówno mężczyzna, jak i kobieta. „Ojciec” nie musi być w żaden sposób spokrewniony z dzieckiem. Nie musi być w jakimkolwiek legalnym związku - małżeńskim lub partnerskim - z matką. W końcu nie musi być mężczyzną - może być homoseksualną partnerką matki. Dlatego też rozważa się opracowanie nowej wersji aktu urodzenia, gdzie zamiast wyrazu „ojciec”, w odpowiedniej rubryce będzie napisane „drugi rodzic”. „Drugi rodzic” będzie musiał wyrazić zgodę na wpisanie swoich danych do aktu urodzenia. W konsekwencji przyjmie na siebie „prawną i moralną” odpowiedzialność za dziecko oraz uzyska wszelkie prawa rodzicielskie.
Współczesna cywilizacja konsumpcji wzięła rodzinę pod „szczególny nadzór”. Synonimem nowoczesności jest antykoncepcja gwarantująca seks na każde żądanie oraz rozwody, które są przedłużeniem myślenia, że prawa jednostki są ważniejsze niż prawa rodziny w każdym momencie. Modne są także wolne związki, związki jednopłciowe oraz nowe koncepcje rodziny, bo przecież człowiek, roślina i zwierzę to „rodzina istot ożywionych”. Angielski socjolog Jeffrey Weeks chwali nowy model „rodziny z wyboru”: „Dziś dla wielu ludzi rodzina to coś więcej niż biologiczne powinowactwo. Oznacza coś, co się samemu tworzy dla siebie. Oznacza negocjowane zobowiązania i obowiązki, bo żyjemy w świecie, w którym nic nie jest dane i pewne”. W takich rodzinach - tłumaczy Weeks - przyjaciele są tak samo ważni jak krewni. Do rodziny wchodzimy i z niej wychodzimy według własnego uznania. To zaś oznacza rozwody, seryjne małżeństwa, wolne związki, samotne rodzicielstwo, „alternatywny styl życia”.
„Rodziny z wyboru” nie określają już więzy krwi, więzy małżeńskie czy adopcyjne, ale różnorodne związki i wspólne zamieszkiwanie godzących się na to autonomicznych, dorosłych jednostek i ich potomstwa. Efektem przekształcenia rodziny w dobrowolny układ jest „uwolnienie” jej od tradycyjnych obowiązków i solidarności międzypokoleniowej. Nowa, „wyzwolona rodzina” przestaje być stabilną, niezawodną siłą zarówno dla swoich członków, jak i dla społeczeństwa. „Rodzina z wyboru” to na przykład rodzaj zbioru osób składającego się z: aktualnych i byłych współmałżonków, ich wspólnych dzieci i dzieci z różnych związków, teściów, szwagrów, rodzeństwa, kilku kompletów dziadków, ciotek, wujów i stryjów...
Tymczasem jedynie naturalna rodzina, będąca wspólnotą życia i miłości, jest sprawdzoną od pokoleń instytucją życia społecznego zapewniającą rozwój cywilizacji. Bez zdrowych rodzin nie ma zdrowego społeczeństwa. Dlaczego zatem współczesność cechuje samobójcza skłonność do podkopywania własnych fundamentów i niszczenia „podstawowej komórki społeczeństwa”?
Pomóż w rozwoju naszego portalu