Dzisiaj w hołdzie wszystkim Matkom - wiersze pełne miłości, wiersze z głębi serca. „Matka - Emilii, Matce mojej” - wiersz dziewiętnastoletniego Karola Wojtyły, przyszłego Ojca Świętego. „Kołysanka dla zmarłej matki” - wiersz Stanisława Balińskiego. Ocalona od zapomnienia „Pieśń o Matce”. I wzruszająca fotografia Matki i jej maleńkiego synka - Lolka - Karola.
Matka
Emilii - Matce mojej Karol Wojtyła,
Kraków, wiosną 1939 r.
Nad Twoją białą mogiłą
białe kwitną życia kwiaty -
o, ileż lat to już było
bez Ciebie - duchu skrzydlaty.
od lat tylu już zamkniętą,
spokój krąży z dziwną siłą,
z siłą jak śmierć - niepojętą.
Nad Twoją białą mogiłą
cisza jasna promienieje,
jakby w górę coś wznosiło,
jakby krzepiło nadzieję.
klęknąłem ze swoim smutkiem -
o, jak to dawno już było -
jak się dziś zdaje malutkiem.
Nad Twoją białą mogiłą,
o, Matko - zgasłe Kochanie -
me usta szeptały bezsiłą:
- Daj wieczne odpoczywanie.
Kołysanka dla zmarłej matki
Stanisław Baliński
Czas idzie. A noc - za nim. Po piętach mu depce.
Deszcz pada. Po chodniku, rzekłbyś, że ktoś drepce,
Że krąży koło domu, zawraca, przystaje.
Nad śpiewnym, nowogródzkim, gdzie drogi
w mgłach mokną.
W tej chwili się otwiera jakichś marzeń okno
I w oknie oświetlonym staje pani blada,
Wyglądając uważnie, czy deszcz już nie pada.
Ale już widać gwiazdy i czuć woń gwoździków.
Patrzę z głębi ogrodu z przechyloną głową
Na ten dom, na ten ogród, na tę noc lipcową.
Widzę, jak owa pani na palcach się wspina,
Pokazując dwóm chłopcom, którzy stoją przy niej,
Jakąś gwiazdę zieloną, co nad domem płynie.
I to okno, i panią w obłoku firanek...
To przecież moja matka. Chłopcy - ja i Janek.
Tak. Pamiętam ten wieczór, kiedy nam śpiewała:
„O, gwiazdeczko, coś błyszczała,
Gdym ja ujrzał świat”. Boże, jak te lata lecą,
Zdmuchując po kolei gwiazdy, co nam świecą.
„O, tam. Wychylcie głowy. Widzicie? Nad gankiem!”
Patrzymy z bratem w górę. Wzrok nieba dotyka.
„O, śpiewaj, mamo, dalej!” - Ale gwiazda znika.
Pieśń o matce
Słowa: J. Wrzos
Muzyka: Z. Białostocki
O matce pieśń, to pieśń przez łzy,
to pieśń bez słów,
To cały świat, dziecinnych lat,
wskrzeszonych znów.
To, matko, sny, że jesteś znów tak blisko,
Jak wówczas, gdy klęczałaś nad kołyską.
Za serce twe i świętość warg, i dobroć rąk
Miast śpiewać pieśń, u twoich stóp bym cicho kląkł
I wybrałbym najświętsze z wszystkich słów,
i rzekłbym - matko!
I zmilkłbym znów, o tobie pieśń,
to pieśń bez słów.
Gdy wszystko zdradza nas i zawodzi,
Gdy pociąg szczęścia w dal odchodzi,
Gdy wraca zło do wiary twierdz,
Gdy grunt usuwa się jak kładka,
Jest wtedy ktoś, kto trwa do ostatka,
Ktoś, kto nie umie zdradzić - matka.
I serce jej, najczystsze z serc.
O matce pieśń...
Pomóż w rozwoju naszego portalu