Warszawa
Święte prawo
Reklama
Dura lex, sed lex” - mówią ci, którzy usprawiedliwiają brutalną momentami akcję ochroniarzy wobec protestujących kupców z Kupieckich Domów Towarowych w Warszawie. Mieliby absolutną rację, gdyby ta zasada obowiązywała zawsze i wobec wszystkich. A że w naszym kraju obowiązuje nie zawsze i tylko niektórych, stąd nie może być takiej prostej i jednoznacznej oceny regularnej bitwy, którą Polska oglądała na żywo 21 lipca 2009 r.
Najpierw fakty. Kupcy pod Pałacem Kultury w Warszawie pojawili się na początku lat 90. Początkowo handlowali na straganach, później na mocy porozumienia wybudowali w 2001 r. blaszak, do którego w listopadzie tego samego roku się wprowadzili. Handel miał tam trwać tylko trzy lata, czyli do czasu, aż miasto wskaże docelową lokalizację właściwej hali KDT. Później z różnych względów ten termin przedłużano, aż wreszcie sprawa zakończyła się w sądzie. W czerwcu 2009 r. komornik wyznaczył termin egzekucji na 21 lipca. W czasie ostatnich rozmów kupców z ratuszem ci pierwsi chcieli, aby pozwolono im prowadzić działalność w tym miejscu do 2012 r., czyli do czasu przenosin do nowej siedziby na warszawskiej Woli. Tę prośbę miasto odrzuciło, tłumacząc, że w miejscu, gdzie stoi hala KDT, ma powstać stacja metra oraz muzeum. Pytanie, czy przed 2012 r. cokolwiek na tym miejscu powstanie? 21 lipca doszło do wybuchu agresji z obydwu stron i polała się krew.
Władze miasta zajęły twardą, bezkompromisową postawę, nie próbując nawet przez chwilę rozmawiać z protestującymi, aby doprowadzić do zakończenia brutalnej momentami bójki. Świadomie, a nawet cynicznie postawiono na siłę, a że wiadomo było, iż przewaga jest po stronie ochroniarzy, wspartych funkcjonariuszami, wynik starcia był z góry przesądzony. - Chodzi tylko o trzysta osób - tak dzień później mówiła z rozbrajającą szczerością minister Julia Pitera. Tłumacząc na nasze: polityczne koszty stłumienia buntu siłą będą niewielkie.
Zdumiewające były również działania wynajętej przez komornika agencji ochrony. Jak czytamy w prawie i jak sama nazwa wskazuje, może ona być użyta tylko do ochrony, a nie do ataku. Cała Polska widziała, że to ochroniarze szturmem próbowali zdobyć halę, atakując zabarykadowanych w niej kupców i rzucając do środka gaz łzawiący. Trzeba wiedzieć, że stosowanie tego środka jest zabronione w obiektach zamkniętych, bo można nie tylko obezwładnić, ale zabić ludzi. Policja, która przypatrywała się ewidentnemu naruszeniu prawa, nie interweniowała.
Wicemarszałek Senatu Zbigniew Romaszewski zapowiedział, że złoży doniesienie do prokuratury na działania agencji ochrony. Czy wtedy też będzie obowiązywała zasada: „Dura lex, sed lex”? Znam życie i dlatego wątpię.
Tomasz Musiał
Rzecznik Episkopatu komentuje
Demagogiczna propozycja SLD
W związku z demagogiczną propozycją SLD, aby w czasie kryzysu kapelani szpitalni zrezygnowali z pobieranego wynagrodzenia, które według lewicy sięga nawet 4-5 tys. zł miesięcznie, rzecznik Konferencji Episkopatu Polski ks. dr Józef Kloch powiedział dla KAI, że kapelani nie zarabiają takich pieniędzy. Kapelani zatrudnieni na podstawie umowy o pracę pobierają pensje, ale sięgają one ok. 2-2,5 tys. zł brutto, i to przy założeniu, że pracują w dużym szpitalu na całym etacie. Zdaniem rzecznika KEP, propozycja SLD jest demagogiczna. - Politykom daje się chyba we znaki sezon ogórkowy, wszak Parlament wyjechał na wakacje i o czymś trzeba mówić - zauważył. Jak dodał, mając za sobą siedem lat pracy na tym stanowisku, dostrzega regularnie powracający temat finansów w Kościele w okresie wakacyjnym. - To nic nowego - stwierdził. Ks. Kloch uznał za „kompletną demagogię” twierdzenie, że kapelani mogą pobierać pieniądze z tacy i z tego się utrzymywać. - W żadnej parafii składka nie jest przeznaczona na utrzymanie duchownego. Służy ona dziełom miłosierdzia, utrzymaniu kościoła, zakupom potrzebnych sprzętów, ale nie jest zbierana dla samego księdza - podkreślił.
Rzecznik KEP poinformował również, że np. w rzymskiej klinice Gemelli, gdzie leczony był Jan Paweł II, pracuje sześciu kapelanów. W Stanach Zjednoczonych jeden kapelan ma pod swoją opieką tylko 20 pacjentów. Tymczasem w naszym kraju bywa i tak, że na jednego czy dwóch kapelanów przypada 600 łóżek. - Kapelani pobierają jedynie wynagrodzenie za pracę, którą wykonują - podsumował ks. Kloch.
Pomagamy powodzianom
Caritas Polska wraz z Caritas diecezjalnymi w całym kraju prowadzi akcję pomocy powodzianom.
Nadal można wysyłać SMS o treści „Pomagam” pod nr 72 902.
Można także wpłacać pieniądze na konto:
Caritas Polska
ul. Skwer Kard. Wyszyńskiego 9
01-015 Warszawa
Bank PKO BP S.A. 70 1020 1013 0000 0102 0002 6526
z dopiskiem: „Powódź Południe”.
Krótko
Letnie burze nękają kraj. W nocy z 23 na 24 lipca potężne nawałnice przeszły przez województwa dolnośląskie, mazowieckie, łódzkie i wielkopolskie. Potężne wichury łamały drzewa i obrywały gałęzie. Zginęło 7 osób, a prawie 50 zostało rannych.
Prezydent Lech Kaczyński podpisał tzw. ustawę koszykową, dotyczącą świadczeń gwarantowanych w służbie zdrowia. Kontrowersje wzbudzał zapis, że świadczenia będą finansowane ze środków publicznych „częściowo lub całkowicie”. Minister zdrowia zarzekała się, że nie ma mowy o dopłatach ze strony pacjentów.
Szef prezydenckiej Kancelarii Piotr Kownacki udzielił dziwnego wywiadu „Dziennikowi”. W rozmowie otwarcie krytykował prezydenta i jego kancelarię. Kownacki został wysłany na urlop, co stanowi preludium do jego odwołania.
Iwona Schymalla została nowym szefem TVP 1. Z telewizją związana jest od 16 lat. Jest jedną z twarzy „Jedynki”, laureatką Wiktorów. Ostatnio prowadziła poranne pasmo stacji - „Kawa czy herbata?” oraz program religijny „Między ziemią a niebem”.
Zwolnienia grupowe w TVP mają się rozpocząć 31 sierpnia. Zarząd chce zwolnić ponad 11 proc. pracowników. Największe zwolnienia mają dotknąć administrację, dziennikarzy i realizatorów.
Ks. Rafał Sztejka SI z Redakcji Programów Katolickich Polskiego Radia obejmie od 1 sierpnia funkcję kierownika Redakcji Programów Katolickich TVP. Zastąpi na tym stanowisku ks. Andrzeja Majewskiego SI.
Drukarnia Świętego Wojciecha w Poznaniu od 1 sierpnia przestanie działać, po blisko 115 latach. Zamykany zakład jest częścią najstarszej w Polsce, działającej do dziś, katolickiej oficyny wydawniczej - Drukarni i Księgarni Świętego Wojciecha.
Tajemniczy inwestor, który miał kupić stocznię w Szczecinie, zwleka z zapłatą. Minister skarbu tłumaczy, że powodem jest list, jaki otrzymał z Polski, w którym postraszono go, że transakcja jest nielegalna. Politycy opozycji krytykują wybór inwestora, za którym nie wiadomo, kto naprawdę stoi.
Dlaczego paliwo jest takie drogie na polskich stacjach benzynowych, mimo że na giełdach cena baryłki ropy spada? Powodem są coraz wyższe marże, jakie pobierają właściciele stacji. Należą one do najwyższych w Europie i wynoszą do 14 proc. Na jednym litrze benzyny dystrybutorzy zarabiają do 51 gr.
Strony informacyjne opracowano na podstawie doniesień korespondentów własnych, wiadomości Radia Watykańskiego, KAI i BP KEP.
Pomóż w rozwoju naszego portalu