A na prowincji to mówią, że to wcale nie wstyd być - tak jak teraz Polska - w jednej linii z Irlandią i Maltą. W kwestii obrony życia to pierwsza liga! Tylko te trzy kraje sprzeciwiły się ONZ-owskiej deklaracji o dostępie do „zdrowia reprodukcyjnego, łącznie z dostępem do metod planowania rodziny” (pod tymi eufemizmami kryje się m.in. przyzwolenie - jako rzekome prawo - na zabijanie dzieci w łonie matki i ułatwienie dostępu do tego zbrodniczego procederu).
Argumentem zwolenników „licencji na zabijanie” jest domniemane dążenie do ograniczenia zbyt wysokiej na świecie umieralności okołoporodowej kobiet (zwłaszcza w Afryce, Ameryce Płd. i w niektórych krajach Azji). Zdaniem Wandy Nowickiej, prezes Federacji na rzecz Kobiet, „ta umieralność jest najczęściej związana ze źle przeprowadzonymi, bo nielegalnymi, aborcjami” („GW”, wyd. internet. z 20 lipca). Podobno chodzi „o międzynarodowe standardy, które mogłyby uratować życie milionom kobiet” (tamże). „Dobrze przeprowadzone aborcje” - w przeciwieństwie do tych „źle przeprowadzonych” - oraz jakieś wyimaginowane „międzynarodowe standardy” nie mogą przesłonić faktu, że aborcja to zawsze zabójstwo niewinnego człowieka, bez dania mu jakiejkolwiek szansy na przeżycie. Kobieta, poza przypadkami zbrodniczego przymusu czy niewolnictwa, zawsze ma prawo wyboru, by od aborcji odstąpić.
Pomóż w rozwoju naszego portalu