A na prowincji mają zadawniony sentyment do żołnierskiego munduru. Dlatego pytają: Gdzie jest generał? Poległ na polu chwały? Nie! Generał poległ w bitwie z urzędniczą biurokracją albo w imię świętej zasady - jak chce minister obrony narodowej - cywilnej kontroli nad wojskiem.
Czy jednak generał rzeczywiście naruszył tę zasadę i „wszedł w politykę” - zakwestionował międzynarodowe sojusze Polski lub ministerialne nominacje w armii? A może miał coś przeciw podjętej niedawno decyzji o pełnej profesjonalizacji armii? Nic z tych rzeczy! On - doświadczony „liniowiec” - upomniał się o to, co się żołnierzom należy. Zwłaszcza żołnierzom na tak niebezpiecznych misjach, jak w Iraku czy Afganistanie. O wyposażenie adekwatne do zagrożeń tam występujących. By śmierć - co prawda nic nowego na polu walki - nie zabierała jednak ludzi przypadkowo i tylko dlatego, że ktoś, siedząc wygodnie w zaciszu urzędniczych gabinetów, coś zaniedbał lub zlekceważył.
Generał, jak na żołnierza przystało, zachował się honorowo - oddał się do dyspozycji przełożonych, a w końcu sam złożył dymisję. Szkoda doświadczonego dowódcy. Najważniejsze jednak, by swoją nieprzejednaną postawą przyczynił się do uruchomienia potrzebnych zmian w armii.
Pomóż w rozwoju naszego portalu