Reklama

Uwaga: sądy odbierają dzieci ubogim rodzicom!

Bidul jest droższy

Do rzeczników praw obywatelskich i praw dziecka trafia coraz więcej skarg osób, którym sądy ograniczają prawa rodzicielskie, a nawet odbierają dzieci tylko dlatego, że żyją w biedzie. Specjaliści biją na alarm: bezpodstawne odbieranie dzieci rodzicom trzeba ukrócić

Niedziela Ogólnopolska 37/2009, str. 16-17

Milena Kindziuk

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zabieranie rodzicom dzieci z byle powodów staje się powoli społeczną plagą. Wie to doskonale Roman Górecki z „Naszego Gniazda” - Stowarzyszenia Rodzicielstwa Zastępczego. „Nasze Gniazdo” od dawna zabiega w opiece społecznej o to, by jej pracownicy nie zabierali mechanicznie dzieci i nie kierowali ich do rodzin zastępczych lub - co gorsza - do domów dziecka tylko i wyłącznie z powodu biedy.
- Urzędnicy nie potrafią pomóc ludziom w bardzo trudnej sytuacji materialnej. Chcą pozbyć się problemu. Złożenie wniosku o odebranie dzieci wydaje się najłatwiejsze. A to przecież patologia - podkreśla Górecki, do którego częściej niż kiedyś trafiają takie sprawy.
- Sądy, urzędnicy, kuratorzy wolą ograniczać lub odbierać prawa rodzicielskie i mieć święty spokój - podkreśla mec. Maria Walkiewicz, łódzka adwokat, zajmująca się tego typu sprawami.

Rodzice bez Róży

Reklama

Sprawa Róży powoli stała się głośna. Najpierw sądy w Szamotułach, a potem w Poznaniu zadecydowały o odebraniu dziecka rodzicom - Władysławowi Sz. i Wiolecie W. - kilka dni po urodzeniu. Róża trafiła do rodziny zastępczej, bo sędziowie uznali, że jej rodzice nie są w stanie się nią opiekować.
Rodzina pochodzi ze wsi Chojno-Błota i wychowuje już troje dzieci. Sędziowie zaufali negatywnej opinii kuratorki. Jak tłumaczył prezes Sądu Rejonowego w Poznaniu, rozpatrującego zażalenie w tej sprawie, sędziowie nie popełnili pomyłki. - Sąd, kierując się dobrem dziecka, przy pasywności matki w sprawowaniu opieki rodzicielskiej oraz braku czasu u ojca dziecka, postanowił zażalenie odrzucić - mówił dziennikarzom.
Tymczasem, jak zwracają uwagę osoby znające rodziców Róży, sąd zaufał kuratorce, nie biorąc pod uwagę pozytywnej opinii pracowników opieki społecznej, sołtysa, proboszcza czy dyrektor szkoły, do której chodzi rodzeństwo Róży.
- Ze mną, z księdzem ani z sąsiadami kuratorka w ogóle nie rozmawiała - oburza się Jarosław Mikołajczak, sołtys wsi i radny gminny. - W ten sposób, zaocznie, nie mogą zapadać decyzje przesądzające o losach rodzin i ich dzieci! To jawna niesprawiedliwość. Rodzinie pana Władysława, którego doskonale znam i szanuję, dzieje się wielka krzywda.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Łatwiej zabrać dzieci...

Reklama

W rodzinie Róży kuratorka stwierdziła „niewydolność wychowawczo-opiekuńczą”, związaną z upośledzeniem matki. Dzieci, jej zdaniem, wychowywane są w złych warunkach mieszkaniowych. W uzasadnieniu wniosku napisała, że „dzieci niemalże zawsze są brudne. W pomieszczeniach zawsze jest bałagan”.
Sołtys Mikołajczak, proboszcz, ale także wiele innych osób znających rodzinę - wszyscy tę opinię uważają za skandaliczną. Wydane na jej podstawie decyzje sądów to też skandal, ale to mało powiedziane - ocenia proboszcz ks. Paweł Pawlicki. - Dla mnie to niewytłumaczalne, że na takich podstawach zabiera się matce niemowlę. I to w rodzinie, gdzie dzieci są zdrowe, odżywione, dobrze się uczą i po prostu są kochane - podkreśla.
- Owszem, lekarz stwierdził u matki upośledzenie, ale lekkie, a poza tym Róża i jej rodzeństwo mają także ojca - przyznaje pełnomocnik rodziny mec. Małgorzata Heller-Kaczmarska. Ponadto - jak podkreśla - nie można mówić o niewydolności wychowawczo-opiekuńczej matki, gdy starsze dzieci dobrze się uczą, są zadbane, co jednoznacznie potwierdzają osoby znające rodzinę.
Roman Górecki ze stowarzyszenia „Nasze Gniazdo” zwraca uwagę, że pochopne zabieranie dzieci rodzinom ma jeszcze jeden aspekt: to także marnotrawstwo społecznych sił i środków. - W Polsce brakuje rodzin zastępczych i powinny do nich trafiać dzieci z rodzin rzeczywiście patologicznych - podkreśla. Z pewnością nie jest nią rodzina Róży.
- Żyją skromnie, ubogo, ale wiele rodzin tak żyje - mówi sołtys Mikołajczak. - Jeśli nawet były jakieś niedociągnięcia, to nic poważnego. Pan Władysław starał się i nadal się stara. Trochę handlował, trochę się imał różnych prac. A poza tym ma dużą gospodarkę - 17 hektarów. To normalna, choć nieco uboga rodzina. Powinny im czasem pomagać służby państwowe. Ale one nie pomagały. Łatwiej było ustanowić kuratora, a potem zabrać dzieci.

Nie w tym przypadku

Reklama

O tej sprawie też kilka tygodni temu sporo pisały gazety: łodzianka Beata G., wcześniej matka dwóch córek, postanowiła walczyć o prawo do opieki nad kilkumiesięcznym chłopcem, którego urodziła obcym ludziom. O takie samo prawo wystąpił jego biologiczny ojciec. Prawdopodobnie nagłośnienie sprawy stało się powodem problemów, które może mieć biologiczna matka, ojciec i sam chłopiec.
Starania o prawo do opieki nad nim spowodowały, że do sprawy wkroczyły sądy rodzinne, które chcą się przyjrzeć obu rodzinom. Mniej więcej w tym samym czasie łódzki sąd wszczął postępowanie o ograniczenie prawa opieki nad córkami Beacie G., a warszawski ma zadecydować o odebraniu praw rodzicielskich ojcu chłopca urodzonego przez „matkę zastępczą”. Pani Beata może utracić dzieci, bo ma już ograniczone prawa rodzicielskie - rodzina od kilku lat jest pod nadzorem kuratora.
Jednym z powodów, że sądy wkroczyły do akcji jest to, że sprawa stała się głośna. Biegły ma sprawdzić, jak czyn matki wpłynął na córki surogatki i w jakich warunkach mieszkają. Niewiadome są także przyszłe losy chłopca. Prawdopodobne jest, że jego biologicznemu ojcu zostaną odebrane prawa rodzicielskie, a maluch trafi do placówki opiekuńczej.
- Kwestionowanie prawa pani Beaty do opieki nad córkami ze względów materialnych jest koszmarnym nieporozumieniem. Mamy ekspertyzę, wykonaną na zlecenie sądu, o pozytywnych więziach matki i dzieci. One są najważniejsze - mówi mec. Maria Walkiewicz, jej pełnomocnik. Zdaniem mec. Walkiewicz, ta i inne podobne sytuacje wskazują na szafowanie prawami rodzicielskimi w wypadkach, gdy potrzebna jest pomoc, także kuratora, tymczasem kurator jej nie udziela.
- Nie może być tak, że sąd ogranicza czy odbiera prawa rodziców do dzieci tylko na podstawie trudnej sytuacji materialnej, mieszkaniowej, nieporadności życiowej itd., tymczasem zdarza się to coraz częściej - mówi mec. Walkiewicz. - Oczywiście, są sytuacje, że trzeba to zrobić, gdy w grę wchodzi pijaństwo, narkotyki, porzucenie dzieci, ale w tym wypadku nie ma o tym mowy.

Tylko w skrajnych przypadkach

Reklama

Sprawa jest bardzo delikatna - zwraca uwagę ks. prof. Jan Szubka, prawnik z Papieskiego Wydziału Teologicznego w Warszawie. - Z jednej strony czasem nie ma innego wyjścia, trzeba zabrać dziecko. Ale tylko w przypadkach skrajnych, patologicznych, gdy zagrożone jest życie i zdrowie dziecka. Na pewno jednak nie w przypadku ubóstwa. Nigdy dom dziecka nie zastąpi rodziny. Biednym rodzinom trzeba pomagać. Kościół stara się to robić, m.in. przez Caritas, ale główną rolę musi odgrywać państwo - podkreśla ksiądz profesor. - Jeśli tego nie robi, nie spełnia swej roli.
Ks. dr. Zbigniewa Sobolewskiego, etyka, sekretarza Cariats Polska, zadziwia sposób myślenia urzędników szafujących odbieraniem praw rodzicielskich. - Często wydaje się to najłatwiejsze i najtańsze. Tymczasem jest to myślenie prostackie. Pobyt w domu dziecka kosztuje ponad 3 tys. zł miesięcznie! Gdyby połowę tych pieniędzy przeznaczyć na pomoc rodzinom, pewnie nie byłoby problemu zabierania dzieci rodzicom z powodu ubóstwa - mówi.
Jak zwraca uwagę, państwo za spore pieniądze funduje sobie problemy. Patologia bowiem rodzi patologię. W placówkach wychowawczych, choćby były najlepsze, dzieci przeżywają traumę wyrwania ze środowiska rodzinnego. Ciągnie się to za nimi przez całe życie.
- Dyrektor jednego z prowadzonych przez nas domów dziecka opowiadał mi, jak serce mu się kraje, gdy jedzie z nakazem sądowym po dziecko. Przygląda się rodzinie: rzeczywiście jest biednie, ale bez patologii, alkoholu itp. Ale nie ma wyjścia: sąd wydał postanowienie, trzeba je wykonać - opowiada ks. dr Sobolewski.
Oczywiście, winni są nie tylko czy nie przede wszystkim urzędnicy i sądy. - Potrzebna jest wola polityczna. Sędziowie wiedzą, że muszą coś zrobić, a nie mogąc np. przekazać rodzinie jakiejś sumy pieniędzy i zobowiązać gminy do objęcia pomocą - ograniczają prawo do opieki nad dziećmi.

Sąsiedzka pomoc

Rodzice Róży nie przestali walczyć o córkę, złożyli do sądu kolejny wniosek w tej sprawie. - Rodzice nie są małżeństwem, ojciec uznał córkę, dziewczynka powinna szybko wrócić do domu - mówi mec. Małgorzata Heller-Kaczmarska.
Decyzja wielkopolskich sądów o odebraniu Róży rodzicom, a potem informacje o prawdopodobnie nielegalnej sterylizacji jej matki zszokowały lokalną społeczność. Sąsiedzi, mieszkańcy wsi, samorządowcy, przy wsparciu parafii w Chojnie-Błotach, pisali w obronie rodziców Róży protesty, pisma, apele, próbowali zaktywizować posłów i znaczących urzędników. Sprawą zainteresował się minister sprawiedliwości, rzecznicy praw obywatelskich i dziecka.
Sprawa zintegrowała lokalną społeczność. Przyniosło to konkretną pomoc rodzinie Róży. - Organizacją pomocy zajmuje się specjalny zespół, który powołaliśmy - podkreśla proboszcz ks. Paweł Pawlicki. Oprócz proboszcza są w nim m.in. burmistrz sąsiednich Wronek, dyrektor ośrodka opieki społecznej i sołtys.
- Gotowy jest plan remontu domu, założyliśmy specjalne konto, gdzie można wpłacać pieniądze na pomoc rodzinie, opieka skierowała do niej asystenta, który ma pomóc w prowadzeniu domu. Znalazł się człowiek, który ufunduje stypendium dla trojga uczących się dzieci pana Władysława - wylicza ksiądz. - Tej rodzinie chyba uda się pomóc. Oby udało się pomóc także innym.



Alarmujący raport OECD Polska nie dba o dzieci

Polskie dzieci są biedne, mieszkają w ciasnocie i często sięgają po alkohol, bardzo źle wygląda ich sytuacja w porównaniu do rówieśników z 24 krajów należących do Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), zrzeszającej najbardziej rozwinięte państwa świata. Takie są wyniki raportu przedstawionego 1 września 2009 r., zatytułowanego „Doing Better for Children”. Na dodatek - polskie dzieci nie mogą wyglądać dostatecznej pomocy od państwa, bo polityka prorodzinna pozostawia wiele do życzenia. Po prostu - polskie państwo nie dba o swoje dzieci. Pod względem statusu materialnego gorzej żyją jedynie dzieci z Meksyku i z Turcji. Znacznie lepiej żyje się dzieciom w Czechach czy na Słowacji.
Polskie dzieci mają najgorsze spośród wszystkich krajów OECD warunki mieszkaniowe. Tuż za Polską znalazły się w tej klasyfikacji Węgry i Słowacja. Pocieszające jest jedynie to, że znaleźliśmy się na szóstym miejscu pod względem wychowania w pełnych rodzinach, z matką i ojcem. O dzieci, patrząc przynajmniej na ilość inwestowanych w nie publicznych pieniędzy od urodzenia do czasu uzyskania pełnoletniości, polskie państwo się nie troszczy. Średnio jest to niewiele ponad 43 tys. dolarów. Dla porównania - u naszych bratanków Węgrów suma ta wynosi 90 tys. dolarów.



POMAGAMY RÓŻY

Wpłaty na pomoc dla Róży można kierować na konto:
Terenowy Komitet Ochrony Praw Dziecka w Poznaniu
ul. Garbary 97/8, 61-757 Poznań
Nr konta PKO BP:
59 1020 4027 0000 1202 0783 9683
Tytuł wpłaty: „Róża”

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Papież na szczycie G20: ci, którzy powodują głód i śmierć poprzez lichwiarstwo, popełniają zabójstwo

2024-11-18 21:14

[ TEMATY ]

papież Franciszek

Vatican Media

W swoim przesłaniu skierowanym do przywódców świata zgromadzonych na szczycie G20 w Brazylii, Papież Franciszek skrytykował działania, które prowadzą do głodu i cierpienia. Przesłanie zostało odczytane przez kardynała sekretarza stanu Pietro Parolina podczas obrad w Rio de Janeiro, które odbywają się 18 i 19 listopada. Papież podkreślił, że głód to zbrodnia, a chciwość i spekulacje finansowe, które przyczyniają się do śmierci milionów ludzi, są moralnie równoznaczne z zabójstwem.

Zbrodnią – choć pośrednią – jest to, co czynią ci, którzy „poprzez lichwiarstwo i chciwość powodują głód i śmierć swoich braci i sióstr w rodzinie ludzkiej”. Papież Franciszek skierował te mocne słowa do światowych przywódców zgromadzonych na szczycie G20, odbywającym się w Rio de Janeiro w Brazylii. W przesłaniu, które podczas obrad odczytał kardynał sekretarz stanu Pietro Parolin, będący na szczycie w dniach 18–19 listopada jako przedstawiciel Papieża, Franciszek zaapelował o „zdecydowane i natychmiastowe działania” przeciwko głodowi i ubóstwu. Nazwał je „plagą”, którą należy wyeliminować tak szybko, jak to możliwe.
CZYTAJ DALEJ

Zatrzymywanie kogoś w Kościele na siłę nie jest wyjściem

2024-11-18 11:42

[ TEMATY ]

abp Józef Kupny

laicyzacja

wiceprzewodniczący KEP

zatrzymywanie w Kościele

Adobe Stock

Wierni w Kościele

Wierni w Kościele

Wiceprzewodniczący Komisji Episkopatu Polski podejmuje temat laicyzacji, która drąży polskie społeczeństwo i apeluje o postawę miłosiernego ojca z przypowieści o Synu Marnotrawnym. - To jedyna drogą dla Kościoła. Oczywiście boli nas i zawsze będzie bolał obraz odchodzących od wspólnoty wiernych. Ale czy mamy prawo ich zatrzymywać na siłę? Nie. Zostawmy jednak uchylone drzwi - mówi abp Józef Kupny.

Metropolita wrocławski odnosi się do ostatnich statystyk o spadającej frekwencji na Mszach w kościołach, coraz częstszych aktów apostazji, czy wypisywaniu dzieci i młodzieży z lekcji religii w szkole.
CZYTAJ DALEJ

Nie dla deprawacji dzieci! 1 grudnia protest wobec nowego obowiązkowego przedmiotu szkolnego

2024-11-18 19:06

[ TEMATY ]

protest

edukacja seksualna

Karol Porwich/Niedziela

1 grudnia na pl. Zamkowym w Warszawie o godz. 12:00 odbędzie się protest. Ruch Ochrony Szkoły oraz Koalicja na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły zachęcają do uczestnictwa w tym wydarzeniu, by wyrazić swój gniew wobec działań MEN pod kierownictwem Barbary Nowackiej.

Przypomnijmy, resort edukacji pod kierownictwem Barbary Nowackiej (KO) forsuje nowy przedmiot. Edukacja zdrowotna ma być wprowadzona do szkół od roku szkolnego 2025/2026 w miejsce przedmiotu wychowanie do życia w rodzinie. W odróżnieniu od WDŻ edukacja zdrowotna ma być przedmiotem obowiązkowym! Projekty nowelizacji rozporządzeń, w tym dot. przedmiotu edukacja zdrowotna, trafił 31 października do opiniowania.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję