Mają 8, 12 lub 16 lat i kilka, a bywa, że więcej, kilogramów nadwagi. Badania Instytutu Żywności i Żywienia wykazały, że 12 proc. dziewcząt i 13 proc. chłopców w Polsce ma nadwagę. Konsekwencje są znane - otyłość jest źródłem wielu chorób, a także, zwłaszcza wśród najmłodszych, kompleksów. Przyczyn jest kilka: złe nawyki żywieniowe, przekarmianie dzieci, zaczynające się często już w niemowlęctwie, i brak aktywności fizycznej.
W grupie przyczyn wskazywana jest ostatnio jeszcze jedna - marketing żywności skierowany do dzieci. Firmom branży żywnościowej przyświeca coraz powszechniej idea maksymalizacji zysku. Co gorsza, ich możliwości reklamowania produktów są wielokrotnie większe niż możliwości organizacji promujących zdrowe nawyki żywieniowe. Warto, aby rodzice i nauczyciele mieli świadomość miejsc i sposobów lansowania żywności, która w języku angielskim ma już specjalne określenie: „junk food”, czyli jedzenie śmieciowe. To pojęcie obejmuje produkty żywnościowe zawierające nadmierną ilość cukru, soli i tłuszczy. Są w tej grupie kusząco zapakowane słodycze i przekąski oraz napoje. Paradoksalnie - niektóre z nich są reklamowane jako zdrowa żywność. Consumers International - światowa organizacja konsumencka ujawniła, że niektóre płatki dostępne na rynku zawierają więcej soli niż chipsy ziemniaczane i więcej cukru niż pączki.
Marketing produktów typu „junk food” to m.in. dołączanie do nich gier i zabawek, sponsorowanie imprez z udziałem dzieci, wykorzystanie postaci z kreskówek, reklamy ukryte w filmach i grach komputerowych, umieszczanie tych produktów w supermarketach tak, aby znajdowały się na wysokości wzroku dziecka. W niektórych krajach zostały już wprowadzone przepisy świadczące o tym, że problem został dostrzeżony. W szkołach francuskich np. wprowadzono zakaz sprzedaży słodyczy i napojów gazowanych, natomiast w Wielkiej Brytanii obowiązuje zakaz reklamowania żywności o dużej zawartości cukru i tłuszczów w programach adresowanych do dzieci. W Polsce udało się jak dotąd jedynie nielicznym samorządom wprowadzić zakaz sprzedaży tego typu żywności w szkolnych sklepikach. Nim sytuacja dojrzeje do rozwiązań w szerszej skali, warto, aby tę sprawę rozważyli sami rodzice i dyrekcje szkół. Zwłaszcza że w okresie zakupów prezentów mikołajowych i gwiazdkowych marketing żywności adresowany do dzieci z pewnością się nasili.
Pomóż w rozwoju naszego portalu