Gwiazda Bożego Narodzenia
Boże Narodzenie to dobry czas, by przypomnieć również o naszej dawnej katolickiej tradycji. Myślę tu o symbolu - zwiastującej nadejście i narodzenie Pana Jezusa Chrystusa gwieździe Bożego Narodzenia. Według przekazów mojego pradziadka i dziadka, była to gwiazda o ośmiu ramionach, powstała na planie krzyża równoramiennego podwójnie nałożonego na siebie. Wielokrotność nałożeń stanowi kolejne, bogatsze wersje gwiazdy: 8, 16, 32, 64... Każdego roku przed Bożym Narodzeniem na Placu św. Piotra ustawiona jest choinka, a na niej piękna gwiazda, nasza katolicka. Nigdy nie było tak, by na tej choince umieszczono gwiazdę o pięciu lub sześciu ramionach. To po II wojnie u nas, w Polsce, ekspansja gwiazdy pięcio- i sześcioramiennej przybrała na sile: na wystawach sklepowych (dziś w supermarketach), w prasie rządowej, instytucjach medialnych, a nawet (o zgrozo!) w dekoracjach świątecznych w kościołach (dekoracje wykonują często nieświadomi tej sprawy ludzie kształceni w publicznych szkołach). A to przecież tradycja oparta na dokumentach papieskich sprzed kilku wieków. Brak wiedzy o tym niby drobnym szczególe tradycji pozwala nachalnie „wpychać” do umysłów młodego pokolenia symbole „internacjonałów” telewizyjnych. Stanisław z Łodzi
Dziękuję za „Savoir-vivre”
Szanowna Redakcjo „Niedzieli”! Jesteście ulubionym tygodnikiem katolickim mojej rodziny. Pragnę podziękować za umieszczanie prawie w każdym numerze artykułu poświęconego savoir-vivre’owi. W obecnych czasach, zwłaszcza w naszej 0jczyźnie, dobre obyczaje, zachowanie zostały wrzucone do lamusa.Widać to na każdym prawie kroku. Uważa się, że są sprawy ważniejsze, szybsze w załatwianiu, nowoczesne w stylu ubierania się, jedzenia, wysławiania itp. i szkoda czasu na elegancję bycia. Zachowanie w kościołach jako świątyniach pozostawia wiele do życzenia. Zwłaszcza świątynie zabytkowe są traktowane często prymitywnie: hałas, głośne rozmowy, żucie gumy, strój, fotografowanie bez umiaru - dowodzą zdziczenia cywilizacji. Stroje ślubne. zwłaszcza panny młodej, często nadają się bardziej na bal (a nawet do kabaretu) niż do kościoła, gdzie jest celebrowana Msza św. za nowożeńców.
Z satysfakcją czytam w „Niedzieli” uwagi Stanisława Krajskiego o zachowaniu się w różnych sytuacjach. Mam nadzieję, że stanowią one również jakąś część nauk przedślubnych w kościołach i przyczyniają się do odtworzenia pięknych obyczajów i zachowań, z których Rzeczpospolita słynęła. Nowe czasy na pewno wymagają pewnych uproszczeń, ale nie likwidacji tego, co wartościowe i eleganckie. Z wyrazami szacunku.
Teresa z Wrocławia
Pomóż w rozwoju naszego portalu