Zastanawia mnie liczba współczesnych filmów, których akcja toczy się w banalnej, pozbawionej wyrazu scenerii.
Jednym z charakterystycznych miejsc nowego kina jest przydrożny bar, pokój hotelowy, samochód na autostradzie, gdzie bohaterowie stanowią jeden z identycznych elementów przesuwających się miarowo po szarym pasie. Banalna, odhumanizowana przestrzeń odpowiada banalności sytuacji, dialogów i sylwetek bohaterów. Gdzie podziali się prawdziwi bohaterowie? Gdzie są katedry, szczyty, wynalazki, tragedie i zwycięstwa? Gdzie są postaci wyraziste, niepowtarzalne, zdolne do zachwytu i budzące zachwyt? Gdzie jest walka o prawdziwe wielkie sprawy, gdzie jest piękno, które nie jest tylko maską podstępu? Seryjność, miałkość, prymitywna zmysłowość to znaki rozpoznawcze kinematografii, która pokazuje człowieka zredukowanego do intelektualnego i moralnego prymitywna i która zastąpiła kino potrafiące inspirować, wzruszać, zajmująco opowiadać o sprawach niebanalnych.
To nie jest kwestia braku zdolności reżyserów. Współczesna kinematografia kreuje obraz rzeczywistości, który już na dobre umiejscowił się w zachodniej cywilizacji. Człowiek w nim stopniowo coraz bardziej się banalizuje, „odcieleśnia”, staje się nieważny. Bohatera z krwi i kości zastępuje ktoś inny. To człowiek - cień, którego doświadczenia są nieważne nawet dla niego samego. Złowieszcza nuda i banał, które przytłaczają sztukę i kulturę, są wykwitem rewolucji kulturowej, która zagościła w naszej części świata. Jej najbardziej dorodnym owocem jest postmodernizm. Czysta umowność. Język, sztuka, komunikacja między ludźmi tracą swój ciężar gatunkowy, ulatuje z nich treść. Nic tu nie jest jasne i do końca zdefiniowane. Rzeczywistość istnieje jako labirynt, z którego nie ma wyjścia. A zarazem droga przez jego meandry nie niesie żadnych emocji, bo nie ma dokąd dojść. Brakuje celu.
Rzeczywistość zostaje zastąpiona „wytworami socjolingwistyki” - jak pisze wybitna znawczyni tematu Marguerite A. Peeters w książce „Globalizacja zachodniej rewolucji kulturowej”. A zatem to, co istnieje, nie broni się już samo, bo znaleźli, się fachowcy, którzy ponazywali rzeczy na nowo i wmówili ludziom, że dawne pojęcia nie odzwierciedlają już treści, którą niegdyś im się przypisywało. Co innego znaczy dziś rodzina, co innego zdrowie, szczęście, życie, śmierć, edukacja, dialog...I setki innych pojęć. Jest tylko jedna wartość, jedno kryterium, które jest nienaruszalne, nadrzędne w stosunku do pozostałych: wolny wybór. Całkowicie i bezapelacyjnie wolny. Wybór czegokolwiek. Uważasz, że ochrona zwierząt futerkowych albo roślin - przed deptaniem ich - jest sprawą ważniejszą niż wszystkie inne? Masz prawo. Nie ma norm i wartości obiektywnych. Są tylko twoje własne, ustanowione zgodnie z twoją zachcianką, nastrojem, fobią. Każdy sąd w ogarniętym przez rewolucję kulturową kraju będzie tego twojego prawa skutecznie bronił. Autor przedmowy do książki M. Peeters - ks. prof. Tadeusz Guz nazwał ją jedną z „najważniejszych i najodważniejszych”. Pozwala ona zrozumieć źródła, mechanizmy, metody, słowa klucze tego nowego sposobu funkcjonowania wielu instytucji, gremiów odpowiedzialnych za zarządzanie sprawami międzynarodowymi i lokalnymi oraz sposób rozumowania ludzi, którzy bezwiednie poddali się sterowaniu. Nie jest to książka pesymistyczna. Przeciwnie. Ukazuje rzeczywistość, która mogłaby przygnębiać, gdyby nie została nazwana. Manipulacja może być skuteczna na krótką metę. Trzeba poznać jej zasady, by się skutecznie przed nią bronić. Warto zrozumieć, w jaki sposób mniejszości udało się narzucić swoje prawdy większości, co jest istotą każdej rewolucji. Ta rewolucja jest cicha, rozegrała się - jak podkreśla autorka książki - bez rozlewu krwi, bez zamachów stanu, represji politycznych, otwartej konfrontacji, nawet bez naruszania zasad demokratycznych. Było to możliwe, bowiem inżynieria społeczna od jakiegoś czasu jest zarówno sztuką, jak i nauką. Kroczę zamaskowany („Larvatus prodeo”) - powiedział Kartezjusz, przekonując, że wojownik dobrze uzbrojony to wojownik niewidzialny. Pojęcia, które podsuwa nam rewolucja, są jednak tak naprawdę puste; wprowadzona podstępem postmodernistyczna utopia w zderzeniu z prawdą o człowieku i świecie stworzonym przez Boga nie ostanie się. Możemy obronić się użytą przeciw niej świadomie siłą rozumu, moralnego rozeznania, zdrowego rozsądku i tradycji, znajomością własnej historii, kultury, poczuciem własnej wartości. Bowiem jako chrześcijanie, jako rodziny, jako naród posiadamy bezcenny skarb, który jest naszą tarczą - świadomość własnej tożsamości kulturowej.
Marguerite A. Peeters: „Globalizacja zachodniej rewolucji kulturowej. Kluczowe pojęcia, mechanizmy działania”. Przedmowa ks. prof. Tadeusz Guz. Tłum. Grzegorz Grygiel. Wydawnictwo Sióstr Loretanek, Warszawa 2010. q
Pomóż w rozwoju naszego portalu