Nadeszła z dawna oczekiwana wiosna. Wielotysięczna rzesza miłośników wędkarstwa odkurzyła sprzęt, sprawdziła żyłki i haczyki, przygotowała ekwipunek. Wszystko po to, aby znowu z wędką w garści wyruszyć na spotkanie z wielką przygodą. Kto chociaż raz zasmakował w emocjach wędkowania, ten już na zawsze pozostanie wierny tej jednej z najstarszych dyscyplin sportu. Wędkarstwo to nie tylko forma zdobywania pożywienia, chociaż takie były pierwsze założenia. To przede wszystkim sposób na pożyteczne spędzenie wolnego czasu, odpoczynek na świeżym powietrzu, możliwość bezpośredniego kontaktu z naturą, to także wielka sztuka poznawania tajników przyrody, instynktu ryb, nauka obserwacji i szkoła cierpliwości. Podczas wędkowania w równej i sprawiedliwej walce stają spryt wędkarza i samozachowawczy instynkt ryby. W tej rywalizacji zwycięża ten, kto należycie potrafi poznać swojego przeciwnika, od wędkarza wymaga to wielu godzin nauki i doświadczenia. Cieszy fakt, że ten rodzaj sportu coraz częściej uprawiają także kobiety, a nawet całe rodziny, które można spotkać nad zbiornikami wodnymi. W dzisiejszym zabieganym świecie jest to wspaniała okazja, aby chociaż przez kilka godzin być razem. Szczególnie dla dzieci jest to doskonała lekcja przyrody, cierpliwości, a często tatuś czy mamusia stają się niepodważalnym autorytetem, chociażby w doborze odpowiedniej przynęty lub miejsca do zarzucenia wędki. Charakterystyczne jest, że prawdziwego wędkarza niełatwo dostrzec nad wodą. On zawsze stara się wtopić w środowisko, w ciszy obserwować cuda natury, a czasem nawet usłyszeć Boga przemawiającego w nadwodnych zaroślach. Ciesząc się z nadchodzącego kolejnego sezonu wędkarskiego, przed zarzuceniem wędki warto zacytować krótkie westchnienie z wydanego przez WAM Kraków „Brewiarza żeglarza”: „Daj mi, Panie, złowić rybę tak wielką, abym, gdy będę o niej opowiadał, nie musiał kłamać”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu