Trzecia niedziela lipca w parafii Trzetrzewina to wyjątkowy dzień. Mimo wysokich zazwyczaj temperatur parafianie i nie tylko, licznie gromadzą się na parafialnych cmentarzach. To tutaj od paru lat w trzecią lipcową niedzielę ma miejsce nabożeństwo za zmarłych.
Parafianie nazywają ten dzień „Letnie Wszystkich Świętych”. To już tradycja, która trwa kilkadziesiąt lat. – Księża proboszczowie, moi poprzednicy, wprowadzili letni obchód zmarłych kilkadziesiąt lat temu. W połowie lata i wakacji, kiedy ludzie zajęci są pracą i odpoczynkiem, nawołujemy do tego, żeby w tym beztroskim czasie oderwać się od codzienności i wrócić na groby naszych przodków – mówi ks. Edward Mikoś, proboszcz parafii. Podkreśla, że taka uroczystość cieszy się sporą popularnością. – Mimo że mamy okres wakacyjny i wiele osób wyjeżdża, czy po prostu odpuszcza sobie jakieś zobowiązania, to na lipcowy dzień zmarłych przychodzi bardzo dużo wiernych. Przy grobach stają nie tylko parafianie, ale też i ci, którzy wyjechali już wiele lat temu. Wracają tutaj zarówno w listopadzie i w lipcu, żeby wspólnie modlić się nad grobami swoich przodków – dodaje proboszcz.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Lipcowe obchody pamięci zmarłych rozpoczynają się w parafialnym kościele. Stamtąd rusza procesja, która udaje się na dwa cmentarze, leżące na terytorium parafii. Procesja zatrzymuje się między innymi przy grobie wieloletniego proboszcza parafii ks. Stanisława Pieprznika, a następnie przy mogile, w której leż ks. Józef Bardel zamordowany przez nazistów.
Dwie pierwsze stacje znajdują się na tak zwanym starym cmentarzu. Następnie procesja udaje się na nowy, na którego terenie jest kaplica cmentarna. Tam ksiądz proboszcz wraz z asystą zatrzymuje się przy kilku grobach, by modlić się za zmarłych rodziców, nauczycieli i wszystkich wiernych. – Modlimy się za dusze zmarłych, ale ten dzień, to też wyraz naszej wdzięczności i pamięci. Dziękujemy naszym zmarłym bliskim za dar wiary i za wartości, które nam przekazali. Dzięki nim te wartości, wypływające z nauki Chrystusowej, są obecne w życiu młodych ludzi – dodaje ks. Mikoś.
Jak mówi proboszcz trzetrzewińskiej parafii, to ogromna radość i szansa. Pamięć o zmarłych nie może kończyć się w okresie listopadowym. – To naprawdę budujące doświadczenie, że mimo tego, że wielu z nas może ten dzień poświęcić na wakacyjny wyjazd, to jednak decyduje się na przyjście na groby bliskich – mówi duchowny. Jak dodaje, szczególnie dumny jest z tego, że takie podejście wiernych nie jest jednorazowe. Już parę tygodni wcześniej można dostrzec na cmentarzach ludzi sprzątających groby i modlących się nad nimi.
– Czasem nasza pamięć o zmarłych bliskich zaczyna się i niestety kończy 2 listopada. Dlatego cieszę się, że moi poprzednicy wprowadzili taką tradycję w lipcu. Dzięki temu pamięć o zmarłych nie kończy się tylko w listopadzie. A przecież tyle im zawdzięczamy – mówi ks. Edward.